Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
.. jak by to określić?... W najlepszym wypadku parą dobrych przyjaciół. W najgorszym zaś dwojgiem osób niemających ze sobą nic wspólnego, które od czasu do czasu spotykały się w łóżku. Stephen podszedł do okna i spojrzał przez nie na rodową posiadłość, Ash-burton Abbey - szachownicę pól i łąk na rozległym, pagórkowatym terenie. Niewielkie jeziorko połyskiwało jak srebrne zwierciadło. Stephen nie pa-miętał, kiedy i od kogo dowiedział się, że w przyszłości majątek będzie na-leżał do niego; zrósł się jednak z tą świadomością tak dalece, że Ashburton Abbey stało się częścią jego istoty. Przez całe życie najwięcej powodów do radości czerpał z tej ziemi. Jeśli diagnoza Blackmera jest trafna, niebawem Ashburton przejdzie w rę-ce jego młodszego brata Michaela. Stephen od dawna pogodził się z myślą, że tytuł książęcy odziedziczy po nim jego brat lub bratanek. Sądził jednak, że nastąpi to w odległej przyszłości. Liczył na wiele lat życia... na całe dekady. Michael był niewątpliwie godny książęcego tytułu: zdolny, sprawiedliwy, obowiązkowy, ale... Było tylko jedno „ale". Brat nie znosił Ashburton Ab-bey. Od najmłodszych lat. Stephen nie miał o to pretensji do brata ani się nie dziwił. Dobrze wiedział, ile Michael musiał znieść od całej rodziny, która upatrzyła go sobie na kozła ofiarnego. Jednakże skutkiem tego nowy książę z pewnością pozostanie w swoim ukochanym majątku w Walii. Ashburton Abbey, milczące i puste, będzie czekać na kogoś z następnych pokoleń, kto upodoba sobie jego stare kamienne mury, imponującą salę paradną i pełen spokoju klasztorny ogród, założony w czasach, gdy Ashburton Abbey było opactwem. Wściekły gniew ogarnął znów Stephena. Przez całe życie wypełniał swe obowiązki, starał się wywiązać jak najlepiej z ciążących na nim powinności, okazać się godnym swego tytułu i wysokiej pozycji w świecie. W Harrow a następnie w Cambridge przodował zarówno w sporcie, jak w nauce. Z całym rozmysłem starał się wyzbyć arogancji, którą ojciec w nim podsycał, uważając ją za zaletę godną Kenyonów. Stephen jednak doszedł do wniosku, że prawdziwy dżentelmen nie musi wspierać swego autorytetu aroganckim zachowaniem ani przechwałkami. Swojej żonie okazywał zawsze szacunek 2 - Idealna róża 17 i nie szczędził należnych jej względów. Nigdy też nie czynił jej wyrzutów, że nie spełniła jego oczekiwań; nie była po prostu do tego zdolna. Przez całe życie przestrzegał obowiązujących zasad... diabli wiedzą po co! No i ma nagrodę! W przypływie wściekłości jednym ruchem ręki zmiótł z blatu stojącego pod ścianą stolika porcelanowe ozdóbki i wazon pełen świeżych kwiatów. Skorupy rozsypały się po podłodze. Całe życie zaplanowano mu z góry. On sam nie miał nic do gadania. Czy to w ogóle było życie?! A teraz, kiedy wreszcie mógł snuć własne plany na przyszłość, okazuje się, że żadnej przyszłości nie będzie. To nie w porządku! To krzycząca niesprawiedliwość, do jasnej cholery! Długotrwałe wojny skończyły się wreszcie, zamierzał więc udać się w pod-róż: ujrzeć Wiedeń i Florencję, zwiedzić Grecję... Cieszył się z góry na myśl, że pofolguje sobie i spełni wszystkie swoje zachcianki, choćby niemądre... po prostu dlatego, że ich realizacja sprawi mu przyjemność. Chciał się przekonać, czy jest jeszcze zdolny do namiętności... Może nawet poszuka sobie drugiej żony - takiej, która byłaby prawdziwą towarzyszką życia, a nie ide-alną księżną Ashburton. Miotał się po pokoju, dusząc się z wściekłości. Nie miał najmniejszego zamiaru powiadamiać kogokolwiek o swej chorobie. I tak prawda niebawem wyjdzie na jaw. Wkrótce wszyscy będą obserwować go ukradkiem i zgady-wać, jak długo jeszcze pociągnie... Ale jeszcze gorsza będzie litość. Szepty sąsiadów... Łzy w oczach wiernego Hubble'a.., Nie, nie i jeszcze raz nie! Po raz pierwszy w życiu Stephen zapragnął porzucić Ashburton Abbey i uciec od wszystkiego, co symbolizowała rodowa siedziba. Przemierzał pokój szybkimi krokami