Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
- Żadnych paczek - mruknęła Esmay, sprawdzając ko- lumny. - Dla nich nie ma, sir, ale jest jedna dla pani. Starszy szeryf Gunderson po zakończeniu tego patrolu będzie się żenił. Adresy zwrotne odpowiadają adresom jego rodziców, przyszłych teściów i centrum medycznego na Rockhouse Major. I - Centrum medyczne? - Nagle ją oświeciło. - Och, oczywi- ście. - Gunderson był neurowspomaganym. - Czy jego narze- czona też jest NEM? - Nie, to cywil. Gunderson próbuje dostać zgodę na kontrolny implant. To ma sens - nie chciałby przypadkiem skrzywdzić swojej uko- chanej. - A więc jednak... cywilne małżeństwo? 97 Elizabeth Moon - Bezpieka bardzo starannie to prześwietliła - stwierdził bos- man, właściwie interpretując jej pytanie. - Jej rodzina nie jest z Floty, ale od dwóch pokoleń są podwykonawcami. Esmay przeniosła wzrok na następne nazwisko. - Rodzice Farley napuścili na nią całą rodzinę, żeby skłoniła ją do opuszczenia Floty i podjęcia pracy w ich firmie wysyłko- wej. Mówi, że męczą ją o to od lat, więc po prostu wyrzuca listy. Kostkę z wiadomością od Barina Esmay odłożyła na później. Miała nalepkę oznaczającą, że już ją obejrzał cenzor z Dowódz- twa. Pewnie już opowiedział całej swojej rodzinie o Esmay. Wciąż nie dostała niczego od swoich najbliższych, choć przy tak dużej odległości i nowych procedurach bezpieczeństwa nie było to wcale takie dziwne. Miała nadzieję, że niedługo odpiszą. Będą mieli razem z Barinem niewiele okazji do zawarcia ślubu, i choć chcieli, by ceremonia była niewielka i skromna, pragnęła, aby jej rodzina była przy tym obecna. Pozostała poczta dla niej miała charakter oficjalny i skierowa- na była do jej stanowiska na Shrike'u... poza jedną paczką, moc- no powgniataną po przejściu przez niezliczone punkty kontrolne. W miejscu nadawcy widniało nazwisko Brun Meager. Przesyłka od Brun? Esmay nie miała z nią kontaktu, odkąd odleciała z dziećmi na Castle Rock. Zauważyła taśmę pogiętą w miejscu, gdzie bezpieka próbowała jąotworzyć. Przyłożyła dłoń do płytki identyfikacyjnej, zastanawiając się przez chwilę, skąd Brun zdobyła wzór odcisku jej dłoni. Taśma szczelnie zamykają- ca paczkę odskoczyła. Esmay odwinęła pakunek, świadoma obec- ności przyglądającego się jej podoficera. Usunęła resztki papieru i zobaczyła... pas tak wyszukanej ko- ronki, że nie potrafiła stłumić okrzyku zaskoczenia. Był szeroko- ści jej dłoni, a każdy centymetr kwadratowy pokrywał biały haft. Miała wrażenie, że nie powinna go dotykać gołymi dłońmi. Deli- katnie położyła pas na kolanach i zajrzała do pudełka. Leżała tam jakaś śnieżnobiała tkanina przypominająca sia- teczkę, inkrustowana drobnymi perłami. A pod tym kilka arku- szy z rysunkami; były to szkice sukni ślubnej, z długimi ręka- 98 ZMIANA DOWÓDZTWA wami i wysokim kołnierzem, bardziej surowej niż by się spo- dziewała po Brun, trochę przypominającej krojem wojskowy mundur. Wyjaśnienie tego wszystkiego znalazła w załączonej kostce. - Hazel powiedziała mi, że sprowadzone przez Barina kobie- ty potrzebują jakiegoś źródła dochodów, a tobie potrzebna jest suknia ślubna. Pozwoliłam więc sobie porozmawiać z paroma pro- jektantami. Zakładam, że nie chcesz wyłożyć na suknię całej rocz- nej pensji. Goran Hiel zgodził się zaprojektować strój dla boha- terki Floty, która mnie uratowała, a który jednocześnie reklamowałby rzemieślników produkujących takiej jakości towary. Nie jest wprawdzie aż tak dobry jak Marice Limited, ale spodo- bała mi się w jego projekcie lekko wojskowa nuta. Nie pierwszy raz Brun próbuje kierować jej życiem. To już... czwarty raz, pomyślała Esmay, starając się nie mieć o to preten- sji. Brun dorastała w przekonaniu, że wszystko będzie toczyło się zgodnie z jej życzeniami; pieniądze, uroda i szczęście zawio- dły ją tylko raz. Esmay miała nadzieję, że jej obecne zachowanie oznacza tylko chęć powrotu do normalności, a nie zamanifesto- wania swojej władzy. Jeszcze raz obejrzała rysunki i koronkę. Przez chwilę wyobra- ziła sobie siebie w sukni zrobionej z tak cudownych materiałów. Wyglądałaby... Nie, nie może o tym myśleć, nie teraz. To zdecy- dowanie zbyt wspaniała suknia dla zwykłego porucznika Floty pragnącego cichego, rodzinnego ślubu. A dla Oblubienicy Ziemi Suizy? Nie byłaby zbyt wyszukana dla Oblubienicy Suizy, ale prze- cież ona nie wychodzi za Barina jako Oblubienica... Znierucho- miała z na wpół złożonym haftem w dłoniach. Czy faktycznie nie? Oczyma wyobraźni zobaczyła całą masę trudności wynikają- cych z jej pozycji Oblubienicy Ziemi