They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Linki

an image

Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.

Rzuciłem wszystkie rzeczy w kuchni i wróciłem po te, które upuściłem. Przed jej drzwiami zatrzymałem się. - Nie możesz teraz wejść - ostrzegła. - Nie miałem zamiaru wchodzić - zaprotestowałem. - Chcę się tylko dowiedzieć, czy umiesz gotować? - Owszem, jajka na miękko - odpowiedział jej stłumiony głos. - Tego się właśnie obawiałem. Jakiego mnóstwa rzeczy będziemy się musieli nauczyć - stwierdziłem z żalem. Wróciłem do kuchni. Ustawiłem przyniesiony prymus na bezużytecznej kuchni elektrycznej i zabrałem się do roboty. Kiedy rozłożyłem nakrycia na stoliku w salonie, efekt wydał mi się wcalp niezły. Jako uzupełnienie przyniosłem kilka świec i "osadziłem je w lichtarzach. Joselli wciąż nie było widać, chociaż dość dawno już stys»włei^ plusk bieżącej wody. Spróbowałem zawołać. 7R - Już idę - odpowiedziała. Podszedłem do okna i wyjrzałem na zewnątrz. Z całą świadomością zacząłem się ze wszystkim żegnać. Słońce zbliżało się już ku zachodowi. Wieże, iglice i frontony domów odbijały bielą i róźowością na tle przyćmionego nieba. Tu i ówdzie wybuchły nowe pożary. Dym wznosił się wielkimi plamami, spod których przebijały niekiedy płomienie. Bardzo możliwe, mówiłem sobie, że po jutrzejszym dniu nie zobaczę już nigdy w życiu tych tak dobrze znanych budowli. Może przyjdzie czas, kiedy można będzie wrócić - ale już nie do tego miasta. Pożary, wiatry i deszcze zrobią swoje: miasto będzie umarłe i opuszczone. Ale teraz, z daleka, mogło jeszcze udawać miasto żyjące. Ojciec opowiadał mi niegdyś, że przed wybuchem wojny z Hitlerem chodził po Londynie, oglądając wszystko uważniej niż kiedykolwiek przedtem, widząc piękno budynków, których nigdy dotychczas nie dostrzegał, i żegnając się z nimi. Miałem teraz podobne uczucie. Ale stałem w obliczu czegoś gorszego. Tamtą wojnę przeżyło znacznie więcej ludzi,, niż się ktokolwiek mógł spodziewać; tego wroga jednak nikt nie zdoła pokonać. Tym razem budowli nie czeka bezsensowne, wściekłe burzenie i palenie, czeka je po prostu długi, powolny, nieuchronny proces niszczenia i rozpadania się w gruzy. Gdy tak stałem, moje serce wciąż jeszcze nie chciało uwierzyć w to, co mówiła głowa. Wciąż jeszcze miałem uczucie, że to wszystko zbyt jest niepojęte, zbyt przeciwne naturze, aby mogło się zdarzyć naprawdę. A przecież wiedziałem, że taka rzecz zdarza się nie po raz pierwszy. Trupy innych wielkich miast leżą pogrzebane w piaskach pustyni albo porośnięte dżunglą azjatycką. .Niektóre padły już tak dawno, że nikt nie pamięta ich nazw. Ale tym, którzy w nich mieszkali, upadek ich wydawał się z pewnością równie nieprawdopodobny i niemożliwy jak mnie zagłada wielkiej nowoczesnej metropolii... , Jednym z najbardziej uporczywych i pocieszających złudzeń rodzaju ludzkiego, myślałem, jest chyba wiara, że "tutaj nie może się to zdarzyć", że własna nasz drobniuchny odcinek czasu i skrawek miejsca nie podlega kataklizmom. A teraz tu właśnie dzieje się rzecz straszliwa. Jeśli nie zdarzy się cud, spoglądam na początek końca Londynu, inni zaś, podobni do mnie ladzie spoglądają na początek końca Nowego Jorku, Paryża, San Francisco, Buenos Airas, Bombaju, i wszystkich innych miast, które ma spotkać los. tamtych, pochłoniętych przez dżunglę. Patrzyłem wciąż przez okno, gdy usłyszałem .za sobą szmer. Odwróciłem się i ujrzałem, że do pokoju weszła Josella. Miała na sobie śliczną długą suknię z bladoniebieskiej żorżety, na to zaś, włożyła ża- '71 kiecik z białego futra. Na skromnym łańcuszku jarzył się wisiorek z kilku biało-niebieskich brylantów, a kamienie lśniące w klipsach były 'mniejsze, lecz równie czystej wody. Jej włosy i twarz wyglądały tak, jak gdyby przed chwilą wyszła z salonu kosmetycznego. Przeszła przez pokój migocząc srebrnymi pantofelkami, można też było dostrzec pończochy, cienkie jak pajęczyna. Wpatrywałem się w nią bez słowa i po chwili uśmiech znikł z jej ust. - Nie podoba ci się? - spytała, dziecinnie zawiedziona. - Cudownie... jesteś piękna - powiedziałem. - Ja... ja po prostu nie spodziewałem się takiego zjawiska... Potrzeba jednak było czegoś więcej. Wiedziałem, że to pokaz, który niewiele albo i nic nie ma ze mną wspólnego. Dodałem: - Żegnasz się?... Oczy jej przybrały od razu inny wyraz. - Więc rozumiesz. Miałam nadzieję, że mnie zrozumiesz. - Myślę, że tak. Cieszę się, żeś to zrobiła. Będę miał piękne wspomnienie