They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Linki

an image

Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.

Jeśli jest prawdą, że palenie papierosów powoduje raka, to w pewnym sensie jesteś częściowo odpowiedzialny za chorobę i śmierć bardzo wielu ludzi. Wywołałoby to w tobie bardzo silny dysonans. Element poznawczy: "jestem porządnym, dobrym człowiekiem" znalazłby się w dysonansie z elementem poznawczym: "przyczyniam się do przedwczesnej śmierci bardzo wielu ludzi". W celu zredukowania tego dysonansu musiałbyś odrzucić materiał dowodowy wskazujący na istnienie związku przyczynowego między papierosami a rakiem. Ponadto, aby jeszcze bardziej przekonać samego siebie, iż jesteś dobrym, moralnym człowiekiem, mógłbyś posunąć się aż do demonstrowania swej całkowitej niewiary w owe dowody w taki sposób; że sam paliłbyś bardzo dużo. Jeśli twoja potrzeba zredukowania dysonansu jest dostatecznie silna, to może nawet udałoby ci się przekonać samego siebie, że papierosy są dla ludzi czymś dobrym. Tak więc, aby przekonać siebie, że jesteś mądrym, dobrym i uczciwym człowiekiem, podejmujesz działanie, które jest głupie i szkodliwe dla twego zdrowia. Analiza ta jest z pozoru tak odległa od rzeczywistości, że wydaje się prawie nie do wiary - prawie. Poniżej przytaczam dosłownie pierwszą część artykułu, przekazanego do opublikowania w listopadzie 1931 roku przez służbę informacyjną pisma "Washington Post". "Jack Landry wyciąga swego trzydziestego w tym dniu papierosa z jednej z dwóch paczek "Marlboro" leżących na biurku, zapala go i mówi, że nie wierzy we wszystkie te raporty o paleniu, raku i rozedmie płuc. Zaczyna właśnie organizować sprzedaż jeszcze jednej marki papierosów, wyprodukowanej przez jego firmę, tj. Philip Morris U$s$a, i jest pełen satysfakcji z perspektyw, jakie ma przed sobą ta nowa marka. Jak jednak godzi on ze swym sumieniem fakt, że w samych Stanach Zjednoczonych w ciągu przyszłego roku wyda 10 milionów dolarów po to, by skusić ludzi do palenia papierosów tej jego nowej marki? "To nie ma nic do rzeczy - mówi Landry, wiceprezes do spraw organizacji sprzedaży w firmie Philip Morris - prawie połowa dorosłych ludzi w tym kraju pali. Papierosy to dla nich artykuł pierwszej potrzeby. Moim zadaniem jest zaspokojenie tej potrzeby". Można przytoczyć badania dość wybitnych autorytetów medycznych i naukowych z zakresu teorii stressu, według których mnóstwo ludzi czułoby się o wiele gorzej, gdyby nie palili papierosów dla złagodzenia stressu. Znamy też sporo rzetelnych badań, które wskazują, że nie ma związku między paleniem papierosów a tymi wszystkimi chorobami. Landry stwierdza, że satysfakcję sprawia mu fakt, iż w pracy swej osiąga bardzo dobre rezultaty, mimo wielkiej konkurencji istniejącej w tej dziedzinie przemysłu; wskazuje, że Philip Morris ze swym "bestsellerem" Marlboro wyprzedził właśnie American Tabacco i zajmuje obecnie pod względem sprzedaży papierosów drugie miejsce w Ameryce (pierwsze zajmuje nadal R. J. Reynolds). Po co więc teraz nowe papierosy? Ponieważ będzie na nie zbyt - mówi Landry. I to jest inspiracja do wprowadzania na rynek nowego amerykańskiego papierosa, który, jak przewiduje z dużą pewnością Landry, w ciągu 12 miesięcy będzie miał jednoprocentowy udział w obrotach amerykańskiego rynku tytoniowego. Ten jeden procent będzie oznaczał ok. 5 miliardów papierosów i niezły zysk dla firmy Philip Morris USA" (4Ď). Czy sądzisz, że jakiekolwiek racjonalne dowody czy argumenty mogłyby przekonać pana Landry, że palenie papierosów powoduje raka? Pod koniec poprzedniego rozdziału mówiliśmy o tym, że kampanie informacyjne są względnie nieskuteczne, gdy chodzi o zmianę głęboko zakorzenionych postaw. Obecnie potrafimy wyjaśnić, dlaczego kampanie takie mają ograniczoną efektywność. Jeśli człowiek jest zaangażowany w jakąś postawę, to informacje przekazywane przez nadawcę wzbudzają dysonans; często najlepszym sposobem zredukowania dysonansu jest odrzucenie lub zniekształcenie materiału dowodowego. Im głębsze zaangażowanie w stosunku do danej postawy, tym silniejsza skłonność do odrzucania informacji powodujących dysonans. Przypadek pana Landry przekonał, być może, czytelnika, a może nie. Jest możliwe, że Landry uważał papierosy za pożyteczne dla ludzi, zanim jeszcze zaczął zajmować się ich sprzedażą. Oczywiście, gdyby tak było, to jego zapał w wychwalaniu korzyści płynących z palenia papierosów trudno byłoby przypisać dysonansowi. Dużo bardziej przekonywujące byłoby zademonstrowanie wyraźnego przypadku zniekształcania, pod wpływem postawy, informacji dotyczących jakiegoś konkretnego, pojedynczego zdarzenia. Takiej okazji dostarczył przed laty mecz piłki nożnej rozegrany przez zawodników amerykańskich należących do tzw. Ligi Bluszczowej (Ivy League), która grupowała graczy z ośmiu uniwersytetów na terenie północno-wschodnich Stanów. Było to ważne spotkanie, rozgrywane między drużynami z Princeton i Dartmouth. Zapowiadano w nim bezpardonową walkę, a wydarzenia na boisku przyniosły wkrótce potwierdzenie tych zapowiedzi: mecz ten zyskał sobie opinię jednego z najbardziej brutalnych i nieczystych w historii obu uczelni. W drużynie z Princeton grał reprezentant Stanów Zjednoczonych, Dick Kazmaier; w miarę upływu spotkania było coraz bardziej widoczne, że gracze z Dartmouth postanowili go "załatwić". Gdy tylko trzymał piłkę, grupa przeciwników chwytała go, rzucała na ziemię, przytłaczała swym ciężarem, biła i tłukła, ile się dało. W końcu zawodnik ten był zmuszony zejść z boiska ze złamanym nosem. W tym czasie zespół z Princeton też nie pozostawał całkowicie bezczynny: wkrótce po kontuzji Kazmaiera jeden z zawodników z Dartmouth został zniesiony z boiska ze złamaną nogą