They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Linki

an image

Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.

 To znaczy ona.  Tak, zwBaszcza w takim jak teraz stanie. Na co dzieD zreszt te|, szczerze mówic.  To, co mówiBa, brzmiaBo strasznie, potwornie.  Racja.  Niewa|ne, czy miaBa na my[li to, co mówiBa, czy nie.  To, co mówi aktorzy, mo|e nas poruszy do Bez, cho wiemy doskonale, |e nie wypowiadaj szczerze ani sBowa, a nawet czasami nie do koDca rozumiej to, co mówi. Dziwne.  Nie tylko to, Godfreyu. Có| jeszcze mogBa powiedzie? Mo|liwe, |e w momencie, kiedy to mówiBa, nawet tak my[laBa, lecz nigdy wcze[niej nie przyszBo jej to do gBowy. Skd mieliby[my to wiedzie. Cokolwiek powiedziaBa, mogBa to czu. Mnóstwo ludzi odczuwaBoby na jej miejscu to samo. Nawet najgorsi i najgBupsi, i najbardziej afektowani i egocentryczni ludzie na [wiecie.  Coraz bardziej mi to wyglda na mistern robótk, mój drogi przyjacielu. Moja rada brzmi: rób wszystko co w twojej mocy, aby traktowa Kordeli na równi z innymi, czyli wedBug zasBug. Kim byBa ta kobieta z m|em, jak jej tam? Hobbs? Nobbs?  Dobbs. I on te| si tak nazywa.  Bez wtpienia. WidziaBem go tylko przez mgnienie, jemu to jednak wystarczyBo, |eby si zorientowa, |e byBem kiedy[ m|em Kordelii; wystarczyBo tak|e, |eby zdradzi zdumienie faktem, i| znalazBo si na [wiecie dwóch takich facetów, a skoro dwóch, to czemu nie wicej?  Godfrey szybkim ruchem [cignB z nosa okulary i energicznie potarB knykciami gaBki oczne.  J rozgryzBem od razu. To znaczy ten typ. Jedna z  akolitek" Kordelii. Albo mo|e sBu|ebnica. Ona zawsze miaBa talent do przycigania tego typu ludzi i skBaniania ich do wy[wiadczania jej ró|nych, czsto kBopotliwych przysBug bez |adnej nadziei na jakikolwiek rewan| z jej strony. Kiedy[, gdy 258 mieszkali[my jeszcze w Iver, wydali[my, albo raczej ona wydaBa, popoBudniowe przyjcie i wszystko, nie wyBczajc wypolerowania gaBki u drzwi, zrobione zostaBo przez, och, musiaBo ich by przy ró|nych okazjach z pi lub sze[ specjalnie dobranych niewiast. Nie do[, |e nie zostaBy one wcale zaproszone na przyjcie, ale nawet si takiego zaproszenia nie spodziewaBy. Zastanów si nad tym. Ale Ryszard zastanawiaB si nad czym innym, a mianowicie nad tym, |e nic podobnego nie zdarzyBo si nigdy w czasie trwania jego maB|eDstwa z Kordeli. MilczaB.  Niektóre z nich byBy... có|, tak|e do[ wra|liwymi istotami. Zawsze si zastanawiaBem, skd si bierze, na czym polega takie zauroczenie. Bo co w nim jest? Dziko[. Tundra. Godfrey pBaciB taksówkarzowi z niespieszn nonszalancj. Obserwujc t operacj, Ryszard zdumiewaB si, jak skutecznie, cho bez najmniejszego grymasu ani, oczywi[cie, bez jakiejkolwiek zbdnej sylaby m|czyzna ów zdoBaB wyrazi jasno i niedwuznacznie sw caBkowit wzgard dla Godfreya i wszystkiego, co mógB sob reprezentowa. Ryszard zaczynaB ju| podejrzewa, |e to mo|e w koDcu tylko wytwór jego wyobrazni, kiedy sam do[wiadczyB specjalnej, dwusekundo-wej porcji tego samego.  Zmieszny facet z tego taksiarza  zauwa|yB Godfrey, kiedy zbli|ali si do rezydencji Radetskych.  To chyba z powodu tego domu