Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
Bez utopii popadłyby one w stan politycznej i moralnej stagnacji, zniechęcającej dla najlepszych, a bardzo sprzyjającej przedsięwzięciom ludzi przeciętnych. Społeczeństwo nie może się obejść bez ideału. To, że jest on nieosiągalny, czyni go trwalszym i dzięki temu bardziej skutecznym. A jednak w ciągu tego stulecia aż nadto uwidoczniła się szkodliwość utopii faszyzmu, rasizmu i marksizmu. Od Tomasza Moore'a do Jana Jakuba Rousseau, Proudhona lub Karola Marksa wszystkie utopie lub modele doskonałych społeczeństw mają jeden punkt wspólny: nie liczą się one zupełnie ze złożonością ludzkiej istoty. Jedna z utopii będzie upatrywać w człowieku tylko społeczne zwierzę i przyzna mu nie więcej praw do życia prywatnego niż mrówce lub pszczole. Inna utopia sprowadzi człowieka do jego funkcji ekonomicznej i odrzuci wszystko inne: religię, kulturę, nadzieję, jako dziedzinę marzeń lub metafizycznej aberracji. Co gorsza, utopiści nie dostrzegają lub nie przyjmują do wiadomości, że człowiek jest nie tylko istotą złożoną, ale i pełną wewnętrznych sprzeczności, że przeżywa on burzliwe okresy nieustannego konfliktu między swoimi pragnieniami i swoim sumieniem, między przekonaniami wynikającymi z wiary i czynami, między obowiązkami i słabościami, a nawet między swoimi myślami i opiniami. Doskonałe państwa utopistów są zaludnione przez jednostki schematyczne, przez upiory obywateli, które ledwie żyją, pogrążone w zbiorowym otępieniu politycznych więzień albo dyszą w stadium larwalnym w ponurych domach publicznych, utrzymywanych przez sekty o aspiracjach religijnych. Fałszem jest mniemanie, że utopie przyczyniają się do postępu społeczeństw. Powodują one ich niezaprzeczalny upadek. Czy Karol Marks umarł? Karol Marks popełnił pięć poważnych błędów. Pierwszy polegał na sprowadzeniu historii do jej założeń ekonomicznych. Tym samym człowiek został zredukowany do bytowania społecznego, podczas gdy wszystko inne uznano za dzieło przypadku lub iluzji. To ściśle materialistyczne widzenie doprowadziło do zaprzeczenia ludzkiej osoby. Drugi błąd: nie dostrzegał on, lecz być może było to mało widoczne za jego czasów, zmienności klas społecznych. Sądził, że są one na zawsze utrwalone w swojej pozycji. Trzeci błąd: głosił on coraz bardziej postępującą koncentrację kapitału i nieskończone rozszerzanie się proletariatu. Tymczasem jednak w krajach uprzemysłowionych kapitał się znacznie rozszerzył, podczas gdy proletariat wykazywał tendencję do zaniku. Czwarty błąd: "człowiek ekonomiczny" nie pozostał tym, czym był w XIX wieku, czyli zwykłą "śrubką maszyny". Dzięki elektronice maszyna wzięła maszynę w niewolę. Wreszcie piąty błąd: sądził, że sama historia przyzna mu rację po krótkim okresie rewolucyjnej przemocy, która okaże się konieczna wskutek sprzeciwu posiadających. Marks myślał, że "dyktatura proletariatu" potrwa kilka tygodni lub co najwyżej kilka miesięcy, gdy tymczasem przetrwała ona 75 lat, zaś historia podstępnie odrzuciła jego teorię. Można więc powiedzieć, że Marks umarł, uśmiercony przez marksizm. A jednak wielki umysł nigdy nie myli się całkowicie we wszystkich zagadnieniach. Jeżeli teoria Marksa została odrzucona przez historię w krajach uprzemysłowionych, zachowuje ona swoją niebezpieczną moc w skali świata, w którym niewiele jest krajów bogatych (wymienia się ich zaledwie siedem), podczas gdy ludność krajów proletariackich powiększa się z dnia na dzień w proporcjach, które muszą niepokoić. Między "krajami najbardziej uprzemysłowionymi" i masą innych istnieje przepaść, powodująca walkę klas zgodnie z tezą marksistowską. Z drugiej strony jest rzeczą oczywistą, że kraje kapitalistyczne biorą pod uwagę jedynie ekonomiczne i finansowe elementy życia społecznego, lekceważąc wszystko inne oraz pozostawiając dla ducha jedynie pobrzękiwanie i migotanie, na ogół dziwacznych, rozrywek kulturalnych