Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
— Ile masz lat? — pytają mnie czasem. — Siedemnaście blizn — odpowiadam. — Zwykle ludzie nie krzywią się i sami chętnie obliczają swój wiek w taki sposób. Indianie Lakota malują na skórach zwierząt, zapisując zimowe wydarzenia. Indianie Nahua, Majowie i Egipcjanie mieli kodeksy, w któ- rych notowali wielkie wydarzenia — wojny i zwycięstwa. Na ich podobieństwo kobiety mają swoje płaszcze ofiarne, płaszcze bitewne. Zastanawiam się, co nasze prawnuczki i praprawnuczki pomyślą o takim zapisie naszego życia. Mam nadzieję, że trzeba im będzie to wyjaśniać. Nie może być wątpliwości — zasłużyłyście na to, dokonując trudnych życiowych wyborów. Jeśli ktoś was zapyta o narodowość, pocho- dzenie etniczne, linię krwi, to uśmiechnijcie się zagadkowo. Powiedzcie, że należycie do Klanu Blizn. ROZDZIAŁ 14 La Seha Subterrdnea: inicjacja w podziemnym lesie Bezręka dziewczyna Jeśli opowieści są ziarnem, to my jesteśmy dla nich glebą. Słuchając opowieści, przeżywamy je tak, jakbyśmy same były jej bohaterkami, które w zakończeniu ponoszą klęskę lub wychodzą z opresji zwycięsko. Wysłuchawszy opowiadania o wilku, przez jakiś czas patrzymy na świat i czujemy jak wilk. Opowieść o gołębicy, która odnalazła zaginione pisklęta, sprawia, że czujemy, jak coś drży ze wzruszenia w naszej opierzonej piersi. Jeśli jest to baśń o wyrwaniu świętej perły z pazurów smoka, to czujemy po niej wyczerpanie, ale i satysfakcję. Słuchanie baśni w bardzo realny sposób zostawia piętno poznania. Jung nazywał to zjawisko participation mystiąue —jest to termin zapożyczony od antropologa Levy-Bruhla oznaczający „związek między podmiotem a przedmiotem, w którym jednostka nie odróżnia się wyraźnie od przedmiotu czy zjawiska, które obserwuje". Freudyści posługują się określeniem „identyfikacja projekcyjna", natomiast w antropologii używa się terminu „magia sympatyczna". Wszystkie te określenia oznaczają zdolność umysłu do odsunięcia się na jakiś czas od ego i utożsamienia z inną rzeczywistością, innym sposobem pojmowania świata, innym rozumowaniem. Dla znachorek z mojej rodziny, po których objęłam spuściznę, jest to doświadczanie idei i zdobywanie wiedzy przez pogrążenie się w modlitwie czy innych odmiennych stanach umysłu i zdolność przenoszenia wiedzy zdobytej w ten sposób na powrót do rzeczywistego świata1. Bezręka dziewczyna jest baśnią godną uwagi, bo mnóstwo tu okruchów starych pogańskich religii wyzierających spod zewnętrznej treści. Opowieść jest tak zbudowana, że słuchacze uczestniczą niemal osobiście w sprawdzianie wytrwałości, który przechodzi bohaterka; jest tak obszerna, że trzeba ją długo opowiadać, a jeszcze dłużej przyswajać. Mam zwyczaj poświęcać jej siedem wieczorów, choć czasem, zależnie od woli słuchaczek, zajmuje to siedem tygodni, a nawet siedem miesięcy — jeden wieczór, tydzień czy miesiąc poświęcamy na każde zadanie psychiczne w opowieści. Baśń ta wprowadza nas w świat leżący dużo głębiej niż korzenie drzew. Z tej perspektywy widzimy, że Bezręka dziewczyna zawiera materiał obejmujący pełny proces życia kobiety. Porusza temat prawie wszystkich najważniejszych podróży kobiecej psychiki. W odróżnieniu od innych omawianych w tej książce baśni, które zajmują się określonym zadaniem, wyzwaniem czy zdobywaniem konkretnej wiedzy w ciągu kilku dni lub tygodni, Bezręka dziewczyna obejmuje okres wielu lat — wędrówkę całego życia. Jest to więc opowieść szczególna, a najlepiej < jest ją czytać w asyście swej Muzy, kawałek po kawałku, w ciągu I dłuższego czasu. Bezręka dziewczyna opowiada o kobiecej inicjacji w podziemnym lesie, o rytuale wytrwałości. Słowo „wytrwałość" brzmi tak, jakby znaczyło „trwanie bez końca", i choć jest ono częścią zadań tworzących zrąb baśni, jest także wytrzymałością i odpornością, umacnianiem i utwardzaniem i właśnie w tym znaczeniu stanowi główny ładunek opowieści oraz cechę napędzającą całe życie psychiczne kobiety. Nie trwamy, żeby trwać. Wytrwałość jest tworzeniem czegoś solidnego i ważnego. W całym świecie przyrody toczy się nauka odporności i wytrzymałości. W chwili urodzenia podeszwy łapek małych wilczków są miękkie jak glina. Dopiero pierwsze spacery, wędrówki, szlaki, na które zabierają je rodzice, utwardzają delikatne poduszki na spodzie łap. Wtedy już mogą się wspinać i skakać po ostrym żwirze, po kłujących pokrzywach, a nawet po tłuczonym szkle, nie raniąc sobie stóp. Widziałam wilczyce wpychające swoje młode do lodowatych potoków, biegnące tak szybko, że małe omal nie pogubiły nóg. W ten sposób hartują te słodkie małe stworzenia, kształtują w nich siłę i sprężystość, „ gibkość ruchów. W mitach próba wytrwałości jest jednym z rytuałów * Odwiecznej Pierwotnej Matki, archetypu Dzikiej Kobiety. Jej odwiecznym obrzędem jest kształtowanie siły w potomstwie. To ona hartuje, uczy odporności i wytrzymałości. Gdzie odbywa się ta nauka, gdzie nabywamy te wszystkie przymioty? W podziemnym lesie, La Selva Subterrdnea, w zaświatach kobiecej mądrości. Ten pierwotny świat leży pod światem widzialnym, pod światem postrzeganym przez ego. Przebywając tam, uczymy się jeżyka instynktów, intuicyjnej mądrości. Z tej perspektywy zaczynamy rozumieć to wszystko, co z punktu widzenia zewnętrznego świata wydaje się niezrozumiałe. Dziewczyna w baśni kilkakrotnie zstępuje w podziemny świat. Po opanowaniu jednego etapu zstąpienia i transformacji zagłębia się w na- stępny