Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
.. Rak mógł mieć z tym coś wspólnego, chociaż brak jakiejkolwiek pewności... - Oczywiście. Ale to nie wnosi nic nowego do statystyki, a właśnie o nią mi chodzi. Fanshawe uśmiechnął się i uderzył lekko dłońmi w blat. Znaczyło to: „Tak myślałem". - Jeszcze tylko jedno - powiedział Waterman. Jego dziesięć minut nie minęło. - Mówił pan, że nie badał Raya Bladona w ciągu ostatnich osiemnastu miesięcy przed jego śmiercią, zgadza się? - Tak, widziałem go prawie przed osiemnastoma miesiącami. -1 poza szpitalem, w którym umarł, nie miał do czynienia z żadnym innym lekarzem czy zakładem medycznym? Nikt nie zwracał sią do pana o jego kartą czy informacje na jego temat? 51 Fanshawe znów się zawahał. - Nie, nic takiego nie miało miejsca. Niemniej sądzę, że gdzieś był, chociaż dowieść tego nie potrafię. - U kogo? - Nie mam pojęcia. Pamiętam tylko, że gdy zobaczyłem Raya w szpitalu, nieprzytomnego, odniosłem wrażenie, że poddał się pewnej drobnej operacji kosmetycznej. - Jest pan pewien? - Ktoś, kto nie znał go tak, jak ja, zapewne niczego by nie poznał. To była naprawdę dobra robota. Maleńkie cięcie pod brodą dla zwężenia linii ust. Aby zademonstrować, na czym rzecz polega, przycisnął i napiął kciukami skórę gardła. Podbródek zarysował się wyraźniej. - Blizny były praktycznie niewidoczne. Pracowałem kiedyś w Anglii w miejscu, gdzie robią podobne rzeczy, i dlatego w ogóle coś dostrzegłem. Po kilku tygodniach nawet ja niczego bym nie zauważył. Te trzy brakujące miesiące! Więc to tak. Bladon poddał się operacji plastycznej. Może Micky Harborne nie był aż takim głupcem. Niczego to nie zmieniało, chyba że... - Było jeszcze coś i muszę przyznać, że mocno mnie zdumiało - dodał Fanshawe. -Tak? - Mogę zrozumieć, czemu Ray udał się do kogoś innego w sprawie kosmetyki twarzy. My tego nie robimy, choć przyznam, że oczekiwałbym, iż poprosi o polecenie kogoś. Jednak usunięcie zaśniadu, cóż, nie wiem, czemu nie przyszedł z tym do nas. - Zaśniadu? - Przepraszam, nie wyrażam się jasno. Kiedy byłem w szpitalu, dostrzegłem jeszcze jedną nową bliznę na jego ciele. Jakieś trzy centymetry pod lewym sutkiem, między piątym a szóstym żebrem. Około centymetra długości, lekko wygięta niewielka biała linia. - Jesteś pewien, że to nie była jakaś przypadkowa ranka? - Nie sądzę. Była równa. Nie, to wyglądało na drobny zabieg chirurgiczny. - Na przykład po usunięciu zaśniadu? - Zaśniadu, cysty lub czegoś podobnego. Nie wiem, co by to mogło być innego. Chciałem nawet go spytać, ale jak wspomniałem, był wówczas nieprzytomny. Podejrzewam, że blizna pochodziła z tego samego czasu, co ślad po korekcie twarzy. Pewnie dodatkowa usługa za te same pieniądze. Oczywiście, gdyby pojawił się akurat świeży zaśniad, każdy zajmujący się troskliwie pacjentem lekarz wolałby go wyciąć i poddać biopsji na wypadek raka skóry. Również w takim wypadku powinienem zostać poinformowany. Ale cóż, w obecnych czasach... 52 Wzruszył ramionami i znów postukał palcami w krawędź biurka. Dziesięć minut minęło nieodwołalnie. Waterman uścisnął mu dłoń i wyszedł. Przemierzając czytelnię, rozejrzał się za angielską pielęgniarką z zadartym nosem i piegami. Była. Nadciągała już z kolejnym pacjentem z holu. Przez chwilę ich oczy się spotkały, ale tym razem dziewczyna się nie uśmiechnęła. 8 Manhattan, 2 listopada 1995 roku r)remiera rynkowa nowego produktu o nazwie Erixil odbyła się na sie JL demnastym piętrze nowo budowanego Hiraizumi Centre przy Ósmej Alei. Położony kilka przecznic na północ od Times Sąuare budynek miał być podobno pierwszym w Nowym Jorku gmachem, którego wzniesienie kosztowało ponad miliard dolarów. Ukończono go kilka tygodni wcześniej, jednak jak dotąd nie gościł innych nowojorczyków prócz budowniczych i dekoratorów. Już to wystarczało, by promocja przyciągnęła tłumy. Na ulicy taksówki i limuzyny zatrzymywały się nie tylko przy krawężniku, ale i w dwóch rzędach na jezdni, wyrzucając elegancko ubranych pasażerów. Przechodząc między wozami, Cathy Ryder musiała unieść nieco kaszmirowy płaszcz, by nie pobrudzić go o zderzaki