Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
) - po angielsku zawoa Pandit Davasarman. - Masz racj, Pandicie, to jest tak zwana "biaa lepota" - potwierdzi zafrasowany Smuga. - Zapewne wczoraj doznae poraenia oczu, gdy zgubie okulary gonic rzekomego nienego Czowieka - powiedzia Wilmowski. - Nie moemy jecha dalej. Albo tutaj rozoymy obz, lub moe lepiej wrmy do klasztoru. - Czy to dugo bdzie mi tak dokuczao? - zapyta Tomek. - Nie martw si, sahibie, choroba nie potrwa duej ni kilka godzin. W najgorszym przypadku za dzie lub dwa bdziesz zdrw - pocieszy go Davasa rman. - Pandit ma racj, trzeba tylko natychmiast przerwa szkodliwe dla oczu dziaanie promieni sonecznych, a wszystko bdzie dobrze - doda Smuga. - Wic co robimy, czy pozostaniemy tutaj, czy te wracamy do klasztoru? - Zostamy tutaj - poprosi Tomek. - le si czuj w zaduchu klasztornym. - Jakby mi to z ust wyj, brachu. Te krcimynki dziaaj czowiekowi na nerwy. Grunt to wiee powietrze - popar go bosman. - Zaraz postawimy namioty i bdziesz sobie lea jak krl! Wkrtce Tomek spoczywa na wygodnym posaniu w namiocie z oczyma osoni tymi chustk. Nadszed wieczr. Przemywanie oczu ulyo cierpieniom Tomka, a jego towarzyszom przywrcio lepszy nastrj; niedugo po kolacji udali si na spoczynek. Tomek drzema, to znw budzi si. Podwiadomy niepokj nie pozwala mu zasn. Stara si uspokoi myleniem o Sally. Co porabia teraz? Czy bardzo niecierpliwi si tak dugim brakiem wiadomoci od niego? Chciaby ju jak najprdzej wrci do Londynu i ujrze j, a tymczasem przez nieostrone zgubienie okularw sam spowodowa przymusowy postj. Oby zapalenie oczu jak najprdzej mino! Pandit Davasarman mwi, e podczas takiej choroby czowiek ulega nawet czasowej lepocie. Gdyby wyszed z na miotu i zdj opask, mgby sprawdzi, czy dobrze widzi. W nocy przecie nie ma soca... Przez dusz chwil wsuchiwa si w gbokie oddechy picych towarzy szy. Potem ostronie siad na brzegu posania. Spod jaka wycign spod nie, ubra si, naoy kouch i buty. Po omacku dobrn do wyjcia z na miotu. wiey, mrony powiew wiatru owia jego rozgorczkowan twarz. Szyb ko zdj opask z oczu. Postpi kilkanacie krokw. Jak poprzez grub mg majaczya olbrzymia tarcza ksiyca. Obraz by zamazany, niepeny. Tomek ciko westchn. Zacz rozglda si wokoo, lecz cho wyta wzrok, nie widzia dobrze. Postanowi wrci do namiotu, nie mg do jednak trafi. Porusza si ostronie to w przd, to w ty, maca w powietrzu rkoma. Po chwili stwierdzi, e zupenie nie orientuje si w kierunku. Przystan bezradnie. Przypomnia sobie, e do kotliny wid wski upazik, obramowany tylko z jednej strony przez strom grsk cian. Bdzc po omacku, atwo mg stoczy si w przepa. "Bd chyba musia zawoa o pomoc": - pomyla. Nagle jakie silne donie chwyciy go za ramiona. Jednoczenie szorstka, zimna do zatkaa mu usta. Nieoczekiwany napad na krtk chwil porazi Tomka, lecz niebawem chopiec zapanowa nad sob. Nadludzkim wprost wysi kiem wyszarpn z kleszczowego ucisku jedn rk. Odtrci do kneblujc usta. Teraz sprbowa oswobodzi si i wtedy wanie dotkn wochatego cielska. "Ratunku... Yeti!" - straszliwie krzykn Tomek. Echo jeszcze nioso po grach jego rozpaczliwe woanie o pomoc, a tymcza sem on sam zosta ju cakowicie obezwadniony. Kto wzi go na rce i nis w nieznane. Sysza z dala przeraone okrzyki przyjaci. Potem huk n strza. Odpowiedzia mu guchy omot i szum toczcej si masy nienej. - Durniu, ce zrobi najlepszego?! - krzykn Smuga, wyrywajc bosmano wi karabin. - Rany boskie, ju po nich - zawoa marynarz, chwytajc si rozpaczliwie za gow. Grupa mczyzn w niemym przeraeniu spogldaa na sunc z gry pyow lawin niegu, ktra szybko wypeniaa zaklsoci terenu. Nawet jeli stwory unoszce chorego Tomka nie zostay strcone w otcha grsk pdem lawiny, to i tak pocig za nimi zosta udaremniony. Bosman bezwiednie wyciera doni pot spywajcy z czoa. To on wanie pierwszy wybieg z namiotu zaalarmowany przeraliwym woaniem Tomka o po moc. To on wystrzeli z karabinu, widzc, e jakie stwory, unoszce jego druha, znikaj na ciece upazu. Huk nieszczsnego strzau spowodowa obe rwanie si lawiny. Podrnicy w milczeniu i zupenym bezruchu spogldali w mrok nocy. #172. Wyyna Tybetaska dzieli si na #5 gwnych krain: Ladakh na zacho dzie (przynaleny politycznie do Kaszmiru), Czan Tang (Tschan-tang) na p nocy, Bod Jul, czyli Tybet Waciwy na poudniu (obecnie autonomiczna pro wincja chiska, zwana w jz. chiskim Sicang), Chinghai, czyli obszar Ku ku-nor na pnoco-zachodzie (przynaleny do Chin) i Kam (Kham) na poudnio wym wschodzie (czciowo nalecy do Chin). #173. Prowincja chiska - Sinkiang. #174. Wiksze jeziora przewanie o sonej wodzie to: Panggong-co, Lan dak-co, Kjaring-co, Jamdok-co, Selling-co, Dangrajum-co, Lighten, Manasaro war, Aczyg-ku, Ajagkum-ku, Tengri-nor, Kuku-nor, i rozlege bota Cajdam (Tsaidam). #175. Wklsoci terenu we wntrzu Tybetu pokryte s rumoszem skalnym, gdy z powodu ubogiej rolinnoci zwietrzelina tworzy si bardzo intensyw nie. W znacznej czci kraju napotyka si jedynie skp wysokogrsk ro linno stepow. Tylko w osonitych, niej pooonych regionach pojawiaj si zgrupowania topoli i wierzb oraz wiksze gaje drzew owocowych. Bujnie jsze lasy wystpuj dopiero w dolinach przeomowych na krawdziach wyyny. Zboa, jak: jczmie, owies i pszenica, uprawiane s tylko na poudniu - w dolinie rzeki Cang-po i jej dopyww, lecz pola uprawne i tam wymagaj sztucznego nawadniania. #176