Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
Sam Lelewel bywał często krytyczny, nawet sarkastyczny w stosunku do swych kolegów z Towarzystwa, jednak później, na emigracji, wracając myślą do tego okresu wysoko cenił sobie lata warszawskie. IV. MIĘDZY SŁOWIANOFILSTWEM A PANSLAWIZMEM — IGNACY BENEDYKT RAKOWIECKI JAKO HISTORYK SŁOWIAŃSZCZYZNY Jeśli romantyzm w 'Ogóle, jako kierunek, którego zaplecze filozoficzne stanowił w rozumieniu procesu historycznego, cechowała skłonność do konstruowania różnorakich utopii przeciwstawiających się znienawidzonej współczesności, to dla romantyzmu polskiego utopia słowiańska będzie jedną z najbardziej charakterystycznych. W niej jak w soczewce zbiegną się. marzenia romantyków o różnych sposobach zmiany świata, o przywróceniu „złotego wieku" ludzkości, którego najwyższym wcieleniem w przeszłości była właśnie — w mniemaniu współczesnych ideologów — starożytna Słowiańszczyzna '. „Utopia słowiańska", z jaką spotykamy się na kartach naszej literatury w dobie romantyzmu, miała swoją dawniejszą genealogię. Przypomnijmy „słowiano-filów" doby Oświecenia ze Stanisławem Trembeckim na czele 2, cofając się zaś dalej w głąb wieków moglibyśmy poszukiwać jej antenatów w polonocentrycznym sarmatyzmie, a jeszcze dalej w slawizmie polskiego średniowiecza 3. Wspominam o tym wszystkim nie dlatego, bym chciał traktować tu o wszystkich tych zagadnieniach. Nie o to mi chodzi. Nie czuję się kompe- 1 M. Janion, Uwagi o polskim słowianofilstwie, „Kwartalnik Instytutu Polsko-Radzieckiego", t. l, 1952, nr l, s. 38. 2 E. Woroniecki, Stanisław Trembecki jako słowianofil, „Biblioteka Warszawska", 1913, t. l, s. 263 - 299, 466 - 492; J. Maślanka, Słowiańskie mity historyczne w literaturze polskiego Oświecenia, Wrocław - Warszawa - Kraków 1968. 3 A. F. Grabski, Poczucie jedności słowiańskiej a świadomość narodowa w Polsce średniowiecznej, „Z Polskich Studiów Sla-wistycznych", Seria 3, Historia, Warszawa 1968, s. 79 - 89. 146 tentny, aby zaadaptować twierdzenie A. Koyre o tym, że „cała historia życia umysłowego w Rosji nowożytnej rozwija się pod przemożnym wpływem jednego zjawiska: kontaktu i opozycji między Rosją a Zachodem" 4, do dziejów kultury polskiej w ogólności. Ograniczając się do obszaru historii historiografii mniemam jednak, że w dziejopisarstwie polskim można stosunkowo łatwo wyśledzić przewijanie się dwóch konkurujących ze sobą postaw w stosunku do przeszłości narodowej. Jedną z nich jest postawa okcydentalistyczna, upatrująca skalę oceny w stosunkach zachodnioeuropejskich, drugą nazwalibyśmy słowianofilską, akcentującą rodzimość urządzeń polskich i słowiańskich, i ich własne, swoiste wartości. Jedna i druga mają swą starą metrykę, obie mogą się poszczycić poważnymi osiągnięciami i poważnymi niedomaganiami — bo przecież trudno całość dziejów polskiej myśli historycznej wtłoczyć w ten dychotomiczny schemat, który nie może wyczerpać ich bogatej treści. Historyk nie działa w społecznej i politycznej próżni, historyk historiografii stara się nie tracić z oczu stwier-dzalnych źródłowo politycznych implikacji postaw słowianofilskich w Polsce po upadku Rzeczypospolitej. Słowianofilstwo członków Towarzystwa Warszawskiego Przyjaciół Nauk, które tak jaskrawię przewija się w licznych wystąpieniach Stanisława Staszica, Adama Prażmowskiego, Walentego Skorochód-Majew-skiego, Edwarda Czarneckiego, Krzysztofa Wiesiołow-skiego i tylu innych, zwłaszcza po Kongresie Wiedeńskim, wiązało się bez wątpienia z określoną orientacją polityczną — z orientacją na Rosję 5. Podobnie było też 4 A. Walicki, Osobowość a historia, Warszawa 1959, s. 9. 5 E. Kołodziejczyk, Słowianofilstwo Warszawskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk (1800 - 1832), „Świat Słowiański", 1909, t. 2, s. 201 - 214; R. Piotrowska, Początki zainteresowań prze- 10* 147 i z innymi słowianofilami, różne zaś było to, o jaką Rosję mogło im chodzić — tę Mikołajów i Aleksandrów, czy też nową, taką, o której marzyli Hercen, Ogariow czy Bakunin... Ktoś powie: przecież to wszystko kolosalne uproszczenie. I racja, czymże jednak, jak nie uproszczeniami, są takie historyczne uogólnienia? Są to jednak uproszczenia uzasadnione. Ignacy Benedykt Rakowiecki, bohater niniejszego szkicu, urodzony w grudniu 1783 r. w Berdyczowie na Wołyniu, wywodził się z drobnej szlacheckiej rodziny unickiej, nie posiadającej już własnej ziemi. Jego ojciec Teodor pochodził z Rohatyńskiego: był architektem, rytownikiem i malarzem; matka jego Marianna była z domu Milanowska 6. Niewiele wiemy o Teodorze Ra- szłością Słowian wśród członków Warszawskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk, „Z Polskich Studiów Slawistycznych", Seria 3, Historia, Warszawa 1968, s. 113 - 120. O nurcie słowianofilskim por. także A. A. Formozow, Oczerki po istorii russkoj archeologii, Moskwa 1961, s. 57 nn., gdzie nowe rzeczy o Chodakow-skim; L. A. Małasz-Aksamitowa, Dołenga-Chodakowskij (Adam Czarnockij) i jego nasledije, „Lud", t. 51, 1967, s. 123 - 163; tejże, Pionier sławianskoj folkłoristiki Z. J. Dołenga-Choda-kowskij, Kijew 1967, s