They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Linki

an image

Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.

Podnios³a list i zanios³a do kuchni. Potem zapakowa³a grzebieñ do tornistra i posz³a do szko³y. Mog³a tylko mieæ nadziejê, ¿e gdy wróci do domu, wszystko "wróci do normalnoœci. Ca³¹ drogê do szko³y wyskubywa³a okruszki tostów z miodem ze swojego swetra i wykrêca³a r¹bek mokrej spódniczki. By³a tym tak zajêta, ¿e nie zauwa¿y³a listonosza, za którym galopowa³ s³omiany wigwam. 1Zozbziul5 araz po sprawdzeniu listy obecnoœci pani Sargent zabra³a siê za opowiadanie swojej historii. - Wiele lat temu, gdy by³am m³od¹ dziewczyn¹ - zaczê³a, a klasa zamar³a w oczekiwaniu - zakocha³am siê w pewnym m³odym ornitologu. Ornitolog to taki ktoœ, kto bada ptaki, ich ¿ycie oraz zwyczaje. Trevor Feather by³ geniuszem. Zawsze uwa¿a³am, ¿e „Feather"* to doskona³e nazwisko dla osoby kochaj¹cej ptaki. Trevor pracowa³ w ptasim rezerwacie. Z tego, co wiem, nadal tam pracuje. - Pani Sargent posmutnia³a na chwilê, a potem podjê³a opowieœæ: - By³ wysoki i przystojny, oczy lœni³y mu czystym b³êkitem morza w s³oneczny dzieñ. Zarêczyliœmy siê. Dosta³am od niego piêkny pierœcionek z brylantem. Za rok mieliœmy wzi¹æ œlub. Niestety, odebra³o mi rozum. Có¿, mia³am zaledwie osiemnaœcie lat. W tym wieku cz³owiek nie umie rozpoznaæ Feather (ang.) - piórko (przyp. red.). Z 35 szczêœcia. Mój narzeczony czêsto wyje¿d¿a³, ¿eby obserwowaæ ptaki w ró¿nych czêœciach kraju. Zaczê³am siê nudziæ. Codziennie wieczorem siedzia³am sama w domu, podczas gdy moje przyjació³ki chodzi³y na tañce. Bawi³y siê tak dobrze, ¿e któregoœ razu posz³am z nimi. Poprosi³ mnie do tañca pewien ch³opak i zasypa³ komplementami. Pani Sargent przerwa³a. Zapatrzy³a siê w przestrzeñ i rozmarzy³a. Dzieci siedzia³y cichutko. Nikt siê nie œmia³, chocia¿ po urodzie pani Sargent nie zosta³ œlad. Wszyscy byli bardzo przejêci. - Pod koniec wieczoru ten m³ody cz³owiek zaprosi³ mnie na randkê i, wstyd przyznaæ, zgodzi³am siê. - Unios³a d³oñ. - Wiem, wiem, dzieci, nic nie musicie mówiæ. Zachowa³am siê g³upio i nieuczciwie w stosunku do Tre-vora. Chyba mi siê w g³owie pomiesza³o od samotnych wieczorów i nudy. Nie jestem z siebie dumna. Byæ mo¿e zas³u¿y³am na to, co siê póŸniej sta³o. Bo, widzicie, m³ody cz³owiek zaraz wypatrzy³ brylantowy pierœcionek i powiedzia³: „Jesteœ zarêczona. Tylko ze mnie kpisz, obiecuj¹c, ¿e wyjdziemy gdzieœ razem". Choæ ju¿ wtedy ogarnê³y mnie w¹tpliwoœci, czy s³usznie robiê, trudno mi by³o siê wycofaæ. Zapewni³am go wiêc, ¿e na pewno dotrzymam s³owa, lecz on mi nie uwierzy³ i bardzo siê zdenerwowa³. Myœla³, ¿e go nabieram. Koniec koñców, by dowieœæ mojej szczeroœci, da³am mu pierœcionek zarêczynowy. Mia³ mi go zwróciæ na randce. Dzieci a¿ jêknê³y. Jak mo¿na tak g³upio postêpowaæ? Pani Sargent popad³a w jeszcze wiêksze przygnêbienie. 36 - Wiem, to czysta g³upota. Ale wygl¹da³ na uczciwego cz³owieka i wcale nie chcia³ wzi¹æ pierœcionka. To ja siê upar³am. Co œwiadczy o jeszcze wiêkszej g³upocie, bo, jak siê domyœlacie, nie przyszed³ na spotkanie. Przykra sprawa... Znowu przerwa³a, jakby dalsze opowiadanie by³o dla niej zbyt bolesne. Po kilku chwilach dzieci zaczê³y siê krêciæ w ³awkach. - Proszê pani, co dalej? - Niech pani teraz nie przerywa! - Co z panem Trevorem? - Dowiedzia³ siê? - Co zrobi³? - Prosimy opowiadaæ dalej! Tak wiêc pani Sargent podjê³a opowieœæ: - Trevor siê dowiedzia³. Musia³am mu powiedzieæ. Nie mia³am przecie¿ pierœcionka. Wiedzia³am, ¿e od razu to zauwa¿y³. Doskonale pamiêtam tamt¹ chwilê. To by³o tak: zaprosi³ mnie do wytwornej restauracji, s¹czyliœmy wino i czekaliœmy na kelnera. Trevor przez ca³y czas zerka³ na moj¹ d³oñ bez pierœcionka. By³ zdziwiony. Powiedzia³am mu wszystko od pocz¹tku do koñca. Zrani³am go. Bardzo go zrani³am. D³ugo milcza³. A potem do naszego stolika podszed³ kelner. Nie mog³am uwierzyæ w³asnym oczom. To by³ on! - Kto, proszê pani? Kto? - Ten facet, którego pozna³am na tañcach. Ten, któremu odda³am pierœcionek. Z³apa³am Trevora za rêkê i powiedzia³am mu o tym. Nie straci³ zimnej krwi. Nie nale¿a³ 37 do ludzi, którzy wszczynaj¹ awantury, zw³aszcza w miejscu publicznym. Gdy kelner stan¹³ ko³o naszego stolika, nie by³am w stanie wydusiæ s³owa, tylko siê w niego wpatrywa³am. Mê¿czyzna zrobi³ siê blady jak œciana. W koñcu powiedzia³am: „Oto mój narzeczony". Kelner sta³ jak wmurowany, trz¹s³ siê jak galareta. A Trevor zachowa³ siê znakomicie, by³ lodowato spokojny. Powiedzia³ z groŸb¹ w g³osie: „Niech pan lepiej przyjmie nasze zamówienie i przyniesie nam dok³adnie to, o co poprosimy. W przeciwnym wypadku bêd¹ k³opoty. Rozumie pan?" „Tak, proszê pana. Oczywiœcie, proszê pana. Co pan ka¿e", wydusi³ kelner