They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Linki

an image

Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.

Naznacz dzień. Jeszcze ten Kotzebue mi nie odesłał zaświadczenia, a zdaje się, że już by mógł, zapewne jutro odbiorę. Inaczej musiałbym na łeb na szyję do Baden, ale mam nadzieję, że Opatrzność zbawi mnie od tego krzyża. Przyciskam Cię z duszy całej do serca. Do obaczenia, do obaczenia, do obaczenia. Dobrze – leczyć się będziem razem, a zaprawdę potrzeba nam leków. Co do mnie, czuję, że już mnie choroba przegięła, a wiesz, żem nie Aleks. i że lekarzom pulsu nie daję – ale co prawda, to prawda – chorym. Do serca Cię przyciskam raz jeszcze i nieskończenie. Twój teraz i na wieki Z. N i e d z i e l a 2 3 a u g u s t a 1 8 4 6. H e i d e l b e r g. Najdroższa Dialy! A zatem 25-go w Boppardzie stanie Twój Zyg. po południu. Czemu się od niego tak zawsze starasz odgraniczać? Gdy Ciebie nie ma, wtedy tylko on może zamieszkać pod jednym z Tobą dachem! Czyż w gospodzie jednej nam dwojgu być nie sposób? To mnie zawsze kaleczy – srogo, ale niech się stanie wola Twoja, nie moja! Stanę w Angielskim. Ty stań na Poczcie, bo to dobry hotel, mówią wszyscy. Poczta w Boppardzie. Zapewne przybędę koło 2-ej lub 3-ej z południa we wtorek 25-go, mógłbym był i 24-go, tj. jutro już stanąć, bo list Twój rozcinający węzeł gordyjski rozdziału w tej chwili odebrałem, tj. o 8-ej z rana, i piszę z czterema szklanicami wody kissingskiej w piersiach. Dzięki Ci, dzięki, żeś stanowczo mi odpowiedziała. Ten list jeszcze 25-go z rana dostaniesz w Ems. Powiadasz, że jak w Molierze ja się ceremoniuję. Jakżeż mogłem inaczej? Musiałem Chiliusa widzieć, musiałem jeździć do Karlsruhe i czekać na zaświadczenie, przybyłe dopiero wczoraj, wreszcie musiałem wiedzieć na pewno, co Ty robisz i czy czasem Redorty Cię nie zatrzymają. A tak się lękałem, byśmy się nie zatracili, nie zgubili, gdzieś nie błąkali się długo, długo, i nie znaleźli się nigdzie. Mnóstwo Ci szczegółów o Krakowie i Warszawie wiozę, których się dowiedziałem. Za cygara, ,,Revues”534 , ,,Debaty”, spodnie i surdut prześlicznie rączki całuję i żal mi tylko, żeś 533 8 VIII 1846 r. Krasiński pisał do Delfiny: „Chcę jeszcze Ci powiedzieć coś, z tego domu wychodząc. Dziękuję Ci, dziękuję Ci, Dialy moja, żeś mi pozwoliła w nim mieszkać [...], czułem nawet w najgorszych chwilach rozpaczy, w najokrutniejszych melancholii, jakąś ulgę, gdym w Twoim tym pokoju dotknął się ścian tych po Tobie pozostałych i nieraz, czuwając po nocach księżycowych, w blasku księżyca patrzał na nie, na te stoliki, krzesła, na ten komin, wśród których tyle Ty bywałaś i cierpiałaś! [...] Każdemu pokojowi i krzesłu każdemu, i stolikowi, i szafie błogosławię”. (Wyd. A. Ż.) 534 „Revue des Deux Mondes” i „Revue de Paris”. Lebrunowi niezawodnie do 200 fr. zapłaciła, bo pewno drożej wziął od damy nie znającej się na mężczyńskich strojach. Tekmanem535 największąś mi pociechę sprawiła, bo niegodziwe tego roku tu cygara. Ażem ożył, gdy widzę, że mi już blisko do Ciebie, ażem ożył! A całą noc trapiłem się i znów gorączkę miałem. Spaliłem sobie szeroko nogę zapałek całą paczką, która mi w kieszeni zgorzała, i mam ranę na nodze, która dość mi dolega – może stąd gorączka od dwóch nocy, bo przy wodach nie powinno by jej być. Niemcy mnie zupełnie wyglądają jak Tobie, ohydziłem sobie ten ród. Niemek twarze wydają mi się stworzone na talerze do plucia, Niemców na poduszki do pyskobrań. Jest w nich coś głęboko, spokojnie, mądrze podłego – filozofująca podłość! Kiedym stanął na ich ziemi w Kehl, uczułem niesłychaną odrazę i znów pomyślałem sobie; ,,Wrota krain niemieckich otwiera mi paszport moskiewski – mnie!” Druga to formułka, na której oprzeć można dalsze wyniki wszystkie nauki, zwanej N i e d o l a n a s z a. Zatem do obaczenia, Dialy moja najdroższa, do obaczenia 25-go. Pamiętaj, na P o c z c i e stań. Wody kissingskie pić musisz – to wody, które pomagają. Do Chiliusa później Cię przywiozę i Ruinę Ci pokażę. To nieszczęście, że tu nazwiska drukują wnet. Do obaczenia, do obaczenia, Dialy. Przyciskam Cię całą do serca, aż na zaduszenie. Kochaj mnie, kochaj choć trochę. Przez światy męki przeszedłem. Teraz odetchnę, teraz odetchnijmy razem, o Dialy moja! Do obaczenia, do obaczenia, do obaczenia. Twój teraz i na wieki Zyg. Etienne chyba znów do Boppardu przywędruje. O Nat. dużo mi gadała Odescalchowa. Przeklęty ten wieczór u Buteniewej536 i ten śpiew 537. 535 T e k m a n – brukselski dostawca cygar Z. K. 536 Apolinary P. B u t e n i e w (1787–1866) – poseł rosyjski w Konstantynopolu, a następnie w Rzymie w latach 1843–1856. Powtórnie żonaty z Marią Chreptowicz