Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
Skinąłem głową, po czym ruszyłem do przodu. - Czy mógłby mi pan poświęcić chwilę? - poprosił kierując się w stronę stolika stojącego przy oknie, z dala od tłumu. Spojrzałem na mojego przewodnika, który zmarszczył czoło, po czym niechętnie skinął głową na znak zgody. - Dziękuję panu. - Młodzieniec położył torbę z zakupami na stoliku, po czym odetchnął głęboko i rzekł: - Chcę, żeby pan wiedział, że moja żona jest pana gorącą wielbicielką. Przysięgam, że przeczytała wszystko, co pan kiedykolwiek napisał. Pracuje jako nauczycielka w naszym rodzinnym miasteczku i dlatego nie mogła mi tu dzisiaj towarzyszyć. Niezmiernie ubolewa z tego powodu. Tak bardzo chciała pana posłuchać. - Przykro mi. - Cóż, pomyślałem, że zrobię dla Luizy coś niezwykłego, i odwiedziłem chyba wszystkie księgarnie w promieniu pięćdziesięciu mil od naszego miasteczka. Udało mi się znaleźć pięć pańskich książek w twardej oprawie. Proszę, bardzo proszę... czy mógłby pan mi uczynić ten zaszczyt i napisać w nich dedykacje dla mojej żony? Chciałbym je podarować Luizie w dniu jej urodzin, w najbliższy czwartek. - Zrobię to z wielką radością - powiedziałem wyciągając pióro z wewnętrznej kieszeni marynarki, po czym na każdej z pięciu książek napisałem: Dla Luizy, z najserdeczniejszymi życzeniami urodzinowymi, Og Mandino. Gdy skończyłem, młodzieniec ostrożnie wsunął książki do torby, uścisnął mnie nerwowo, jakby się spieszył, podziękował, po czym się odwrócił... a ja nie powinienem był chyba mówić nic więcej. Jestem jednak szczęśliwy, że się wtedy odezwałem. Młodzieniec był już kilka kroków ode mnie, gdy krzyknąłem do niego: - Ależ Luiza będzie zaskoczona, prawda? Odwrócił się i z szerokim uśmiechem zakłopotania odparł głośno: - Pewnie, proszę pana. Ona myśli, że dostanie nową Toyotę Corollę. ZASADA SZÓSTA ... która uczyni twe życie lepszym Niechaj zawsze mówią za ciebie twoje czyny. Nieustannie jednak strzeż się straszliwych pułapek tkwiących w próżnej dumie i zarozumialstwie. Mogą one wstrzymać twój rozwój. Gdy następnym razem ogarnie cię pokusa, aby zacząć się przechwalać, włóż zaciśniętą pięść do wiadra z wodą, a kiedy ją stamtąd wyciągniesz, popatrz, co stało się z przestrzenią, którą zajmowała twoja dłoń. Otrzymasz wtedy właściwą odpowiedź na pytanie jak bardzo jesteś ważny. ZASADA SIÓDMA ... która uczyni twe życie lepszym Każdy dzień jest szczególnym darem od Boga i chociaż życie może cię czasem potraktować szorstko, nie wolno ci dopuścić do tego, by chwilowy ból, przejściowe trudności czy przeciwności losu zatruły twój optymizm i zniweczyły twe plany. Nigdy nie uda ci się zwyciężyć, jeśli nie zrzucisz z siebie obrzydliwej płachty żalu i płaczliwej skargi. Ponury jęk zwątpienia odstraszy wszelkie szanse na sukces. Nigdy więcej. To sposób na lepsze życie. Życie nie jest sielanką i ... pewnie nigdy nią nie będzie. Może się czasem zdarzyć, że to ty wykonasz większą pracę, a ktoś inny otrzyma za to nagrodę. Być może dajesz z siebie dwa razy więcej niż twój sąsiad i dobrze wiesz, że jesteś od niego dwa razy zdolniejszy... A mimo to zarabiasz o połowę mniej niż on. Często się zdarza, że życie rzuca ci na stół złą kartę. Jak wtedy zagrywasz? Czy pozostajesz przy stole, odrzucając myśl o poddaniu się, nawet jeśli nie masz pewności, że wygrasz... czy też jęczysz i użalasz się nad sobą, ponieważ jesteś przekonany, że twoje kłopoty i problemy przerastają tragedie wszystkich innych ludzi? Biedactwo! Przed prawie dwudziestu laty otrzymałem małą żółtą kartkę z wydrukowanym na zielono wierszem. Nadawcą był Wilton Hall, wydawca czasopisma "Quote Magazine" z miasta Anderson w Południowej Karolinie. Od tamtej pory ów wiersz zajmuje szczególne miejsce w moim życiu. Nie tylko czytuję go w trakcie moich wykładów, ale również często do niego zaglądam dla poprawy samopoczucia. Ilekroć sprawy nie układają się tak, jak zaplanowałem, gdy dzień zapowiada się ponuro lub też gdy zaczynam złościć się na innych i trochę rozczulać się nad sobą, wyciągam ten wiersz, czytam go, po czym idę dalej przez życie, przepełniony wdzięcznością. Zatrzymuję się tylko na chwilę, by spojrzeć w niebo i powiedzieć jedno słowo: "Dziękuję...". Tak, pochyl się, abym mógł ci wręczyć oryginał wiersza. Papier ma pozawijane rogi, ponieważ często miałem go w rękach. To prawdziwy skarb. Założę się, że odtąd i ty będziesz często go czytał i dzielił się jego treścią z przyjaciółmi. Panie, wybacz mi, kiedy się skarżę! Dzisiaj w autobusie zobaczyłem śliczną dziewczynę o złocistych włosach i poczułem zazdrość... Sprawiała wrażenie takiej radosnej... Zrobiło mi się żal, że moja twarz nie jest tak samo rozpromieniona. Nagle, gdy wstała i ruszyła ku drzwiom, zauważyłem, że jest kaleką. Miała tylko jedną nogę, poruszała się o kulach. Ale kiedy przechodziła obok mnie... uśmiechnęła się! O, Boże, wybacz mi, kiedy się skarżę. Ja mam obie nogi. Świat należy do mnie! Zatrzymałem się, aby kupić cukierki