Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
Ale jeśli stracić nie chce, co tam zyskał, nie lza mu jawnie pogaństwo na Mazowszu przeciw mnie i Ungerowi popierać. - Wżdy o Sobiesława idzie, któren chrzczony jest - wtrącił Przybywój, ale Oda ciągnęła: - Obodrycki Mestwin też chrzczony i dziewierzem jest biskupa Waga, a na czele pogańskiego buntu stanął. - Ale na Mazowszu nie poganie się przeciw Kościołowi zbuntowali, jeno Sobiesław przeciwko wam. - Nietrudno tam będzie pogański bunt rozniecić. Gdy patrzył na nią, zdziwiony i zaskoczony, dodała z uśmiechem: - Nie lękajcie się. Nie wy staniecie na jego czele, jeno Sobiesław. A wonczas Unger przy nas stanąć musi, a Bolesław na uboczu pozostać, gdy Sobiesław klątwą zostanie obłożony. Biskup po naszej stronie - to poróżnienie go z Bolesławem, a bunt pogaństwa zadepczem wraz z oporem Sobiesława. - Rozumiem - odparł Przybywój. Podziwiać musiał chytrość Ody. I przed nim otwierała widoki: pomści pogardę, upokorzenia i wygnanie. Rozumiał, że wszczyna walkę na śmierć, ale walkę, a nie bezradne czekanie. V Stoigniew jeszcze zimą, na czele szczupłego, ale wyborowego orszaku, wyruszył z Krakowa. Podróż była daleka i niebezpieczna. Oda i jej sprzymierzeńcy bez wątpienia nie patrzyli obojętnie na zbliżenie Bolesława do młodego władcy Niemiec, który coraz bardziej wymykał się z rąk babki i Willigiza; ogień i wiatr! Ale pod żarem, może jeszcze przez niego samego nie uświadomiona, nawarstwiła się u Ottona zimna niechęć i nieufność do otoczenia, do opiekunów, którym służył za przykrywkę i narzędzie ich własnych celów, do rozpasanych możnowładców, wykorzystujących młodzieńcze jego niedoświadczenie. Nie był tajemnicą list Ottona do słynnego Gerberta d'Aurillac, którego jeszcze wielki Otto chciał pozyskać, by na swym dworze założyć podobną szkołę, jaką ongiś Alkuin rozsławił dwór Karola Wielkiego. Gerbert odmówił wówczas. Nad łaskę władcy chrześcijaństwa wyżej cenił wiedzę, u reimskiego archidiakona Garanusa chciał kształcić się w logice. Teraz zapewne nie odmówi, gdy opuszczony został przez niewdzięcznego Hugona Kapeta, który jego poparciu zawdzięczał francuską koronę, a w niełaskę popadł u papieża z powodu sporu o godność reimskiego arcybiskupa, siłą pozbawiony swego opactwa w Bobbio, otrzymanego ongiś od Ottona II w nagrodę zwycięstwa w dyspucie ze słynnym Otrykiem. Nagroda przepadła, pozostała niechęć niemieckiego kleru, który szeptał, że Gerbert duszę sprzedał diabłu, że u Saracenów i Żydów uczył się magii w Toledo. Nie do wiary, by bez pomocy demonów - jak w beczce bez dna - w niewielkiej, kształtnej głowie chłopskiego syna z Akwitanii mieścić się mogła wciąż pogłębiana wiedza, której nigdy niesyty, zewsząd skupywał stare rękopisy. Przepłacał je złotem, za które miłość jego kupić miała Meridiana (Południca). Stoigniew nie dziwił się, że ruchliwy umysł Ottona pociąga człowiek, którego wyższość mimo woli uznawali władcy świata. Ale nie dziwił się też, że list Ottona do Gerberta wywołał w Niemczech wzburzenie. Pisał bowiem: "Jestem ignorantem, nauka moja została zaniedbana. Przybądź mi na pomoc i radź mi, jak dobrze rządzić imperium. Wyzuj mnie z saskiego prostactwa, rozwiń, co się we mnie zachowało z greckiego pochodzenia". Stoigniew, kopiąc się przez zawiane jeszcze śniegiem górskie wąwozy, rozmyślał samotnie o tych sprawach. Otto, nie ująwszy jeszcze władzy, waży się rzucać słowa pogardy własnemu narodowi, wyzwanie wszechpotężnemu Willigizowi, synowi niewolnego kołodzieja, który też jeno siłą własnego umysłu osiągnął stanowisko, jakiemu nie ma równego w chrześcijaństwie. Jako arcykanclerz, pierwszy dostojnik i kierownik niemieckich spraw przy trzecim już cesarzu, a za piątego papieża legat z pełnią władzy kościelnej nad najważniejszymi członami zachodniej społeczności, przełożony dwunastu biskupów, pan lenny niezliczonych wasali - czy zechce ustąpić przed samowolą młodzika, którego był wychowawcą i któremu w zamęcie po śmierci ojca zabezpieczył niemiecką koronę? A ten już dziś zapowiada, że nie pójdzie w ślady przodków i nie zechce mieczem szerzyć chrześcijaństwa, by nawróconych zamieniać w niewolników, panować chce w Rzymie nie jako zdobywca, ale jego imperator. Stoigniewowi zaciążyła odpowiedzialność. Czy bezpiecznie wiązać się z mrzonkami niezrównoważonego chłopca, czy sam umysł Gerberta, choćby go wspierały demony, stanowi siłę zdolną przeciwstawić się uchwytnym mocom przeciwnym? Stoigniew z nauką poznał się za młodu. W ujęciu mnichów, u których ją pobierał, zdała mu się czymś oderwanym od życia