Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
Ci ludzie mają Laurel - pomyślała. Owi nieznani mężczyźni bez twarzy, zresztą może i kobiety, co to ma za znaczenie, porwali niewinną dwunastolatkę, mieszkającą spokojnie w Filadelfii, aby w ten sposób zmusić Maddie do zrobienia wszystkiego, czego od niej zażądają. Pół roku temu Maddie zadebiutowała w Ameryce. Wcześniej zdążyła już podbić Europę, gdzie śpiewała przez dziewięć lat, zawsze z wielkim powodzeniem. Tęskniła jednak za Ameryką. Jej agent, John Fairlie, zorganizował jej występy w Bostonie i Nowym Jorku, i przez trzy cudowne miesiące Maddie śpiewała dla Amerykanów, którzy przyjęli ją entuzjastycznie i nie szczędzili zachwytów. Jednak trzy miesiące temu ciotka, która miała mały domek w Filadelfii, przysłała list, w którym prosiłaby, Maddie jak najszybciej do niej przyjechała. Ilekroć Maddie o tym myślała, ogarniały ja wyrzuty sumienia. Dlaczego natychmiast nie ruszyła w drogę? Czemu po prostu nie wyszła i nie wsiadła do pierwszego pociągu do Filadelfii? Zamiast to zrobić, odczekała trzy dni, dała jeszcze trzy przedstawienia i wtedy pojechała do ciotki. W końcu staruszka była trochę pomylona, może nawet chora na umyśle, nic się nie stanie, jeśli trochę poczeka. Kiedy Maddie dotarła do Filadelfii, było już za późno. Kilka lal temu jej siostrzyczka. Laurel została, wysłana na wschód, gdzie miała zamieszkać z owdowiałą bratową jej ojca i pójść tam do szkoły. Maddie wiedziała, ze jej siostra jest zaledwie o kilkaset kilometrów od niej, ale cóż, występy i oczekiwania publiczności sprawiły, że nie miała czasu na podróż do Filadelfii - nie postarała się znaleźć czasu, poprawiła się Maddie. I tak przez wiele miesięcy Maddie dzieliło od jej siostry tylko kilkaset kilometrów, a mimo to nie pojechała jej odwiedzić. Teraz, ponaglając konia, wspominała Laurel. Zapamiętała ją jako niezgrabne, pucołowate dziecko, które chodziło za nią krok w krok i siedziało pod fortepianem przysłuchując się śpiewowi starszej siostry. Ojciec mawiał, ze nawet jeśli Laurel nie zostanie śpiewaczką operową, z pewnością wyrośnie na miłośniczkę opery. Przez dziewięć lat, kiedy Maddie śpiewała w Europie, utrzymywała kontakt z rodziną, wysyłała im fotografie, a w zamian dostawała od nich zdjęcia wraz w pełnymi uwielbienia listami od dorastającej Laurel. Laurel nie potrafiła śpiewać jak Maddie, nie umiała też rysować jak Gemma, ale mogła za to podziwiać swe starsze, utalentowane siostry. Zachowywała wszystkie wycinki prasowe na ich temat i uwielbiała siostry, choć praktycznie się nie widywały. Maddie zdawała sobie sprawę, że przyjęła uwielbienie siostry za pewnik. Przez wszystkie te lata przesyłała jej programy operowe podpisane przez królów i samego cara albo drobiazgi - takie jak złoty wachlarzyk, czy nawet naszyjnik z pereł, a jednak nie znalazła czasu, żeby ją odwiedzić, choć była tak blisko. Kiedy wreszcie dotarła do Filadelfii, ciotka leżała chora, odchodząc od zmysłów z niepokoju i zdenerwowania. Minął już tydzień od dnia, kiedy przyszedł do niej jakiś mężczyzna, powiedział, że ma Laurel i chce rozmawiać z Maddie. - Twój ojciec nigdy mi tego nie wybaczy – powtarzała ciotka. - Och, Maddie, starałam się, jak mogłam. Laurel i to takie milutkie dziecko. Nigdy nie hałasowała ani nic bałaganiła jak inne dzieci. I tak przepadała za nową szkoła! Czemu, ach, czemu to musiało się przytrafić właśnie jej? Maddie dała ciotce silną dawkę laudanum i zeszła na dół, Spędziła tam cały dzień, czekając i niecierpliwie wyglądając jakiegoś posłańca. Wreszcie przyszedł. Nie zdjął kapelusza i trzymał się w cieniu, ale dokładnie zapamiętała jego twarz. Powiedział, że Maddie odzyska Laurel, jeśli wyruszy na złotonośne tereny wzdłuż rzeki Kolorado i zaśpiewa w sześciu miastach. W każdym z nich ktoś nawiąże z nią kontakt i da jej mapę. Ma się udać w miejsce wskazane na mapie, gdzie ktoś da jej list. Ma zabrać ten list ze sobą, pilnować go i przekazać kolejnemu łącznikowi. - Co będzie w tych listach? - spytała Maddie automatycznie. - Nie pani sprawa — warknął. - Nie zadawać za dużo pytań, a siostra wróci cała i zdrowa. Jeszcze raz ostrzegł ją, żeby nie wciągała w sprawę nikogo z zewnątrz i trzymała buzię na kłódkę. Obiecał, że jeśli będzie posłuszna, w trzecim mieście spotka siostrę, a w szóstym siostra zostanie jej oddana. Maddie przestały obchodzić występy we wschodniej części Stanów Zjednoczonych. Kazała odwołać wszystkie przedstawienia. John był wściekły. Powiedział, że w ten sposób oddają Amerykę Adelinie Patti, że Patti stanie się bóstwem Ameryki, a jeśli Maddie odwoła występy, Amerykanie ją znienawidzą