Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
- Niech Alicja pociągnie za sznurek, przywiązany do łóżka - radziła Hesia. - Drugi koniec okręciła sobie wieczorem koło nogi, by prędzej mogła się obudzić. Dziwnym jednak sposobem sznurek zniknął gdzieś w ciągu nocy, gdyż nie było go ani koło łóżka, ani na podłodze Zuzi. Co znaleziono w pulpicie O dziewiątej rano, gdy wszystkie pensjonarki zgromadziły się w olbrzymiej sali szkolnej i właśnie rozpoczynano lekcje, panna Good, nauczycielka angielskiego wystąpiła na środek sali, i podnosząc do góry tomik „ Jane Eyre", spytała do kogo ta powieść należy. Szmer zdumienia obiegł całą klasę, gdyż wiadomo było ogólnie, że książka ta była surowo zakazana wychowankom Jaśminówki. - Pokojówka, sprzątając klasę, znalazła książkę na podłodze - mówiła dalej panna Good. - Leżała na środku pokoju... Nazwisko właścicielki zostało zatarte, więc nie mogę wiedzieć, do kogo ta książka należy. Muszę prosić, by właścicielka sama się zgłosiła i odebrała swą własność. W przeciwnym razie, dziś w południe złożę całą tę sprawę w ręce przełożonej. Po skończeniu tej przemowy, panna Good rozejrzała się po klasie, w której nagle zapanowało głębokie milczenie. 79 Hesia nie wiedziała, dlaczego serce jej bije tak gwałtownie, a twarz na przemian czerwienieje i blednie. Nikt jednak nie zauważył u niej tej zmiany, gdyż wszystkie oczy utkwione były w pannie Good, ciągle jeszcze trzymającej w wysoko podniesionej ręce, to- j mik powieści w ozdobnej zielonej okładce. - Proszę się przyjrzeć tej książce - zaczęła znów panna Good. - Właścicielka powinna ją wszak poznać... Pozostawiam jeszcze pół minuty do namysłu; jeśli do tego czasu żadna z panienek się nie zgłosi, będę zmuszona zwrócić się do pani Willis. W tej chwili dał się zauważyć ruch między uczeń- i nicami klasy najwyższej. Złotowłosa blondynka, w gołąbkowej kaszmirowej sukni, o pięknej jasnej ] twarzy, która w tej chwili oblekła się lekkim rumieńcem, wystąpiła z szeregu i głosem czystym, najzupełniej spokojnym, rzekła: - Nie miałam wcale zamiaru taić, że książka ta i należy do mnie. Byłam tylko w pierwszej chwili zaskoczona, skąd się wzięła na podłodze, skoro wczoraj wieczorem zamknęłam ją na klucz w pulpicie. Sądzę, i że należałoby to zbadać. - Och! och! - odezwały się tu i ówdzie stłumione okrzyki, bo nikt nie przypuszczał, że dumna, nie- ] przystępna Dora Russel będzie zmuszona w ten sposób się upokorzyć. -Spokój, panienki! - rozkazała panna Good. A zwracając się do Dory, rzekła: - Czy mam przez to rozumieć, że książka ta należy do panienki? -Tak. 80 - Dlaczego panienka trzyma ją w pulpicie szkolnym? Czy czyta ją może podczas ćwiczeń? - Niekiedy. - Panienka wie jednak, że w ten sposób łamie dwa surowe przepisy szkolne. Po pierwsze: nie wolno w pulpitach mieć żadnych powieści, i czytać podczas ćwiczeń. A po wtóre: „Jane Eyre" zakazana jest w Jaśminowce. Wszak panienka zna te przepisy? - Znam. - Książkę tę zachowam na razie, a panienka może zająć swe miejsce. Dora skłoniwszy się, spokojnie wróciła na miejsce i zabrała się do przerwanej pracy. Wydawała się na pozór zupełnie spokojna: tylko gorętszy rumieniec zdradzał jej wzburzenie. Lekcje odbywały się jak zwykle, lecz podczas pauzy, pensjonarki omawiały żywo sprawę Dory. Oczywiste, że jak zawsze w podobnych wypadkach bywa, niektóre z nich cieszyły się z upokorzenia Dory, a inne znów gorąco jej współczuły. Do tych ostatnich należała Hesia. Serduszko jej z żywą sympatią zwracało się ku dumnej pannie, która raczyła ją wyróżnić spośród młodszych pensjonarek. Żywiła też ukrytą nadzieję, że potrzebując teraz współczucia i zrozumienia, Dora zechce się znów do niej zbliżyć. Oczekiwania te zostały jednak zawiedzione. Dora w ogóle nie chciała mówić o tym z koleżankami i żadna z nich nie dowiedziała się nigdy, jaką karę nałożyła jej pani Willis, do której została wezwana wieczorem. Niektóre z nich sądziły, że odbiorą jej namiocik, lecz i to się nie sprawdziło. A w kilka dni 81 później pensjonarki zapomniały o całej tej sprawie. Niemniej od tego czasu dawało się odczuć w szkole atmosferę jakby duszną i gniotącą. Ogólną zaś uwagę zwracał dziwny fakt, że śpiąca Zuzia, najmniej pociągająca pensjonarka w całej Jaśminowce, coraz częściej przyłączała się do Andzi Forest, a ulubienica pensjonatu znosiła towarzystwo tej najmniej zajmującej dziewczyny. Andzia zawsze była duszą zamętu, swawoli, najrozmaitszych zbytków, które jednak nikomu nie wy-! rządzały szkody, sprowadzając tylko nieprzyjemne następstwa na nią samą. Miała wprawdzie języczek ostry, lecz cała jej złośliwość wyładowywała siei w słowach, gdyż serce miała najlepsze, a chwilami nawet zdolna była do poświęceń. Starsze pensjonarki mało się z nią stykały, lecz młodsze, znając doskonale wszystkie wady Andzi, nie umiały się jednak oprzeć jej dowcipom i żywej słonecznej naturze. Obrażała każdą z nich sto razy dziennie i sto razy dziennie zyskiwała przebaczenie. Hesia była pierwszą, która oparła się jej czarowi, a Andzia po paru nieudanych próbach zbliżenia się do niej, poczęła jej odpłacać równą niechęcią. Znienawidziła ją jednak dopiero owego pamiętnego dnia, gdy w namiociku Cecylki Hesia zraniła ją do głębi, ośmieliwszy się wątpić o szczerości jej uczuć dla ukochanej pani Willis. Od tego dnia, w Andzi Forest dokonywała się zmiana głęboka. Nie była już tak wesoła jak dawniej , lecz bardziej dokuczliwa. Zamiast, jak dawniej, płatać figle, które nikomu nie przynosiły szkody, do- 82 puszczała się drobnych wykroczeń, świadczących o złośliwości. Nagła jej przyjaźń ze śpiącą Zuzią wcale jej nie wychodziła na dobre, zwłaszcza że od tego czasu zaczęła unikać towarzystwa Cecylki, która oddziaływała na nią zawsze bardzo korzystnie. Wypadek z książką Dory, znalezioną na podłodze, nie pociągnął wprawdzie za sobą żadnych przykrych następstw, lecz złośliwy chochlik, który spowodował ten wypadek, nie myślał poprzestać na tym jednym figlu. W jakiś tajemniczy sposób począł płatać teraz figle innym pensjonarkom. Najbliższą ofiarą była Hesia. Oto pewnego dnia z przerażeniem i gniewem dostrzegła, że jej francuski zeszyt został szkaradnie poplamiony atramentem, a okładkę przedarto na dwoje. Panna Perier udzieliła jej surowej nagany za takie niedbalstwo, a gdy dziewczynka ze łzami w oczach zapewniała, że wieczorem zamknęła w swym pulpicie zeszyt cały i czysty, nauczycielka lekceważąco wzruszyła ramionami. Było widoczne, że absolutnie nie wierzy słowom Hesi