They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Linki

an image

Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.

Byłam obecna na otwarciu przez Irenę Joliot muzeum w domu, gdzie urodziła się Maria Skłodowska. Znalazły się tam niektóre przyrządy, jakimi wielka uczona posługiwała się przy pracy nad odkryciem radu, oraz liczne fotografie Piotra i Marii Curie oraz ich rodziny. Słyszałam wtedy Irenę wygłaszającą wspomnienie o życiu swej matki w Polskiej Akademii Nauk, w trakcie posiedzenia, podczas którego ona wraz z Fryderykiem zostali obdarzeni tytułami członków PAN. I byłam na koniec obecna na międzynarodo- wym posiedzeniu naukowym, podczas którego Irena wygłosiła wykład na temat możliwości wyznaczania długości okresów geologicznych oraz ustalenia początków dziejów ludzkich w oparciu o własności promieniotwórcze skał. Po oficjalnych uroczystościach zabrała mnie Irena do swej rodziny. Jak czuła i miła była dla swej ciotki, starszej siostry jej matki, pani Heleny Skłodowskiej- Szalayowej. Staruszka liczyła wówczas osiemdziesiąt dwa lata i bardzo boleśnie odczuła w kilka lat później przedwczesną śmierć siostrzenicy. Irena Joliot-Curie była chyba najlepiej predes- tynowana do reprezentowania idei przyjaźni pol-sko- francuskiej. Toteż gdy powstało z inicjatywy Fryderyka Joliot-Curie odpowiednie towarzystwo, przejawiające zresztą bardzo ożywioną działalność, postanowiono powierzyć Irenie przewodnictwo tej instytucji. Maria Curie wyraziła się kiedyś, że: „jeśli coś jest słuszne, trzeba to czynić, choćby tysiączne powody stawały temu na przeszkodzie". Irena Curie--Joliot starała się kontynuować dzieło matki nie tylko na polu nauki i kontaktów z Polską, ale również i na niwie społecznej. Podzielała jej poglądy o niesprawiedliwym stosunku współczesnego społeczeństwa do kobiet, które nie odgrywają w życiu publicznym takiej roli, na jaką zasługują. Przekonania Ireny w kwestii kobiecej były może nawet głębsze, bo potęgowała je pamięć krzywd wyrządzonych matce, której odmówiono przyjęcia w poczet członków Akademii dlatego tylko, że była kobietą. Toteż dla samej zasady Irena zawsze wy- rażała zgodę na przyjęcie proponowanych jej wy- sokich stanowisk. Starała się też wywiązywać jak najlepiej z przyjętych obowiązków, żeby wykazać, iż kobiety potrafią pracować na równi z mężczyznami. Była nie tylko profesorem Sorbony i dyrektorem laboratorium, podobnie jak jej matka, ale również w 1936 roku sekretarzem stanu w gabinecie Leona Bluma, wraz z dwiema innymi kobietami — Cecile Brunschwig i Suzanne Lacore. Po raz pierwszy w historii Francji zajmowały kobiety takie stanowiska. I choć ze strony Ireny Curie, tak bardzo przywiązanej do swego laboratorium, było to wielkie wyrzeczenie, przyjęła te obowiązki, gdyż 133 132 w charakterze podsekretarza stanu do spraw badań naukowych mogła przyczynić się do poprawy sy- tuacji pracowników nauki i zapewnić odpowiednie kredyty pracowniom naukowym. Ze wzruszeniem wspominam pomoc, jaką okazała pracowni Wyższej Szkoły Normalnej w Sevres, w czasie kiedy kiero- wałam tą uczelnią. W tej samej trosce o zapewnienie kobietom prawa dostępu do wszystkich stanowisk z równym prawem do odpowiednich tytułów, dwukrotnie kandydowała do Akademii, której progów, podobnie jak matce, nie udało się jej jednak przestąpić, mimo że również podobnie jak matka, była członkiem wielu zagranicznych Akademii. Akademia francuska nie dojrzała wówczas jeszcze do przyjęcia kobiet do swego grona. Stało się to dopiero w 1962, kiedy w charakterze członka korespondenta przyjęto panią Perey, odkrywczynię fransu, pierwiastka pochodnego od aktynu. Sukces ten był spóźnionym hołdem dla Marii Curie, pani Perey oświadczyła bowiem natychmiast: „Wszystko, czego dokonałam, zawdzięczam Marii Curie". Działalność Ireny Joliot-Curie zmierzała do wszechstronnego zrównania wszystkich kobiet, nie tylko pracowników wyższych uczelni i nauki, w prawach z mężczyznami. Mówiła: „Do zdobycia prawdziwie równych praw z mężczyznami konieczne i nieodzowne jest, żeby kobieta posiadała prawo uczestniczenia w życiu politycznym kraju. Prawo głosu dla kobiet jest sprawą zasadniczą, a zasady są bardzo ważne". Warto tu przytoczyć niektóre ustępy z artykułu Andree Marty-Capgras, przewodniczącej komisji praw Związku Kobiet Francuskich: Związek Kobiet Francuskich obchodził właśnie dziesiątą rocznicę przyznania kobietom prawa głosu. Pragnęłyśmy tej manifestacji, nadać odpowiedni rozgłos i zebrać na trybunie osobistości, które walczyły w okresie międzywojennym o polityczne prawa kobiet. Chciałyśmy również, żeby obecne były . kobiety stanowiące żywy przykład talentu. Wśród nich była oczywiście Irena Joliot-Curie, która nie bardzo jednak lubiła ukazywać się publicznie, a jeszcze mniej lubiła wygłaszać przemówienia. Pa- miętam jednak dobrze, że bez najmniejszej trudności uzyskałyśmy jej zgodę na uczestnictwo w obchodzie tej rocznicy. Jeden z mówców przypomniał wówczas, że kiedyś w czasie obrad senatu ktoś powiedział, jakoby Maria Curie nie była zbyt gorącą „feministką" i niechętnie się odnosiła do przyznania kobietom praw politycznych. Na co Maria Curie odpowiedziała listem otwartym, w którym po prostu stwierdziła, że choć jej własne życie utrzymuje ją poza obrębem walk politycznych, uważa, iż odmawianie kobietom prawa głosu jest niesprawiedliwością, której należy położyć kres. Irena Joliot nie znała tego listu swej matki i prosiła, żebyśmy go jej dały, co też uczyniłyśmy. Bardzo nie lubiła przekręcania prawdy i cieszyło ją, że list Marii Curie został przytoczony jako dowód jej prawdziwego stanowiska w tej sprawie