They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.

Nawet nie chciała słuchać komentarza jakiegoś wymuskanego elegancika, zapewne adwokata, przytaczającego oskarżenia w imieniu poszkodowanych pasażerów. To był chyba jego film. Nie miała zatem wątpliwości, że im go udostępni - przede wszystkim powinno mu zależeć na poruszeniu opinii publicznej. A to oznaczało, że jednak znalazła materiał na reportaż! Cudownie! Trzeba było tylko umiejętnie go opracować. Wreszcie przyszła Deborah, cała w wypiekach, podekscytowana. - Wyciągnij mi z archiwum wszystkie wzmianki na temat spółki Norton Aircraft z ostatnich pięciu lat. Zapuść wyszukiwanie haseł: N-22, Bradley King oraz... - spojrzała jeszcze raz na ekran telewizora - Frederick Barker. I przerzuć to wszystko na dysk. Jak najszybciej! Dwadzieścia minut później zasiadła przed komputerem ze zgromadzonymi materiałami redakcyjnymi. Na początku znalazł się artykuł z "Los Angeles Times", sprzed pięciu lat, opisujący próbne loty, certyfikację oraz napływ pierwszych zamówień na odrzutowiec N-22. Nowoczesne oprzyrządowanie, rozbudowany system komputerowej kontroli lotu, autopilot... i tak dalej, i tak dalej. Następny był "New York Times" z obszernym spisem zarzutów wobec Bra-dleya Kinga, kontrowersyjnego adwokata, oskarżanego o nagabywanie rodzin ofiar katastrof lotniczych, zanim jeszcze zostały oficjalnie powiadomione o śmierci swoich najbliższych. "Los Angeles Times" także się rozpisywał na ten temat, wymieniając liczne uchybienia proceduralne podczas przygotowań do procesu po katastrofie w Atlancie. "Independent Press Telegram" z Long Beach nazwał Kinga "Królem Niebios", przypominając naganę palestry z Ohio, jaką adwokat dostał za nieprzepisowe kontakty z rodzinami ofiar tragedii. King zaprzeczał wszelkim oskarżeniom. "New York Times" pytał otwarcie: "Czy Bradley King nie posuwa się za daleko?" Później szedł artykuł z "Los Angeles Times", przedstawiający kulisy podejrzanego odejścia Fredericka Barkera z FAA. Ten, cieszący się sławą najlepszego fachowca lotniczego, powiedział dziennikarzom, że zrezygnował z pracy w komisji technicznej, ponieważ nie mógł się pogodzić z certyfikacją N-22. Ale przewodniczący komisji oświadczył, że Barker został zwolniony "za notoryczne przekazywanie prasie poufnych informacji". Barker rozpoczął prywatną działalność w zakresie "konsultacji lotniczych". "Independent Press Telegram" pisał, że Fred Barker rozpoczął istną krucjatę przeciwko wykorzystywaniu N-22, który jego zdaniem "w skandaliczny sposób narusza warunki bezpieczeństwa transportu powietrznego". Wychodzący w okręgu Orange "Telegraph Star" popierał Barkęrowską kampanię zmierzającą do poprawy bezpieczeństwa pasażerów linii lotniczych. Nieco później tenże sam "Telegraph Star" cytował kierowane pod adresem komisji FAA oskarżenia Barkera o dopuszczenie do seryjnej produkcji "groźnego dla ludzi samolotu Nortona". I jeszcze raz "Telegraph Star": Barker miał być głównym świadkiem Kinga w procesie, do którego nie doszło z powodu zawarcia ugody między stronami. W wyobraźni Jennifer planowany reportaż zaczął przybierać realne kształty. Od razu doszła do wniosku, że powinna się trzymać jak najdalej od tej adwokackiej hieny, Bradleya Kinga. Natomiast Barker, ponoć wysokiej klasy specjalista z FAA, mógł być użyteczny. Niewykluczone, że i on zgłosiłby swoje zastrzeżenia do samej procedury certyfikacyjnej Zarządu Federalnego. Jej uwagę przykuło też nazwisko Jacka Rogersa, dziennikarza kalifornijskiego "Telegraph Star", ze względu na jego krytyczny stosunek wobec spółki Norton Aircraft. Zauważyła, jak często w wykazie pojawiają się artykuły Rogersa. "Telegraph Star" otwarcie krytykował Edgartona, motywując, że pod tak silną presją nowy prezes zakładów nie ma szans na poprawienie wyników ekonomicznych przedsiębiorstwa. Później to samo pismo donosiło o działalności zorganizowanych grup przestępczych i handlarzy narkotyków wśród załogi Nortona