They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Linki

an image

Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.

No i teraz trzeba coś powiedzieć, być aktywnym, sprawa ważna i... — Czy są już jakieś bliższe dane co do zachowywania się Waczkowicza na Zachodzie w tej chwili? Naczelny unosi brwi, lekkim, sprawnym pochrząkiwaniem pozbywa się gnębiącej go stale chrypki, rozkłada nieproporcjonalnie małe, tłuste łapy, piegowate i porosłe dziwną szczeciną. — Wiecie, szczegółów jeszcze za wiele nie mamy, ale w ogólnych zarysach wiadomo, co się stało. Waczkowicz oficjalnie poprosił o azyl, to wywołało zainteresowanie, facet jest ważny, zna do głębi cały nasz handel zagraniczny, często bywał na Zachodzie, w tym Paryżu zwłaszcza, bo on z Hiszpanii samowolnie przyjechał do Paryża i tam rozkręcił aferę. Zrobili mu jakąś konferencję prasową, to dobre na reklamę dla takich typów, podobno się wypowiadał, że w Polsce nie ma demokracji, że brakowało mu wolności, coś tam takiego co oni zawsze gadają. A propos: byliście z nim niedawno w Paryżu, czy mówił Wam już wtedy jakieś rzeczy, po których by można sądzić, spodziewać się, że... — Mitim. Owszem, mówił takie różne rzeczy, ale nie sprecyzowane. On stale miał zwyczaj wygadywać, wiecie przecież, znaliście go niezgorzej. Ale nie | sądziłem... — Aha, rozumiem, rozumiem. Na tej konferencji prasowej to on wiele nie | powiedział, same ogólniki. Lecz spodziewać się należy... Wiecie, mimo międzynarodowego odprężenia, mimo dobrych naszych stosunków z Francją, zawsze istnieją czynniki, które prą do... Zaostrzenie to dla określonych kręgów gratka, rozumiecie? A poza tym chodzi o informację, ten łobuz wie mnóstwo, wie rzeczy dla nich bezcenne, rozumiecie? I na pewno wszystko powie, za ten azyl oni z niego wyciągną co się da, rzeczy fachowe wyciągną w cztery oczy, w sześć czy ile tam oczu, a rzeczy demagogiczne będzie mówił prasie czy radiu. Zechce zwiększyć swoją wartość, zrobić sobie reklamę, żeby lepiej wystartować, lepiej się urządzić — manager polskiego przemysłu, polskiego handlu — kanalia. Będzie gadał ile wlezie, oni zawsze tak robią. I dlatego, zwa- żywszy to wszystko, musimy dobrze pomyśleć, jak się zachować tu, w Redakcji, jak się ustawić. Był przecież naszym ekspertem, w dodatku Wy, czołowy publi-|cysta, jeździliście z nim akurat do Paryża, daliśmy nawet o tym wzmiankę. Więc ¦teraz... No tak, zaczyna się. Krzysztof był pewien, że coś takiego się zdarzy, że INaczelny wykorzysta sytuację do jakiejś swojej idiotycznej gierki ,,po linii". Nie darowałby sobie, gdyby ominął tę okazję! Namyśla się, zwalnia, denerwuje rozmówcę, to jego metoda. Ale tak czy owak, zaraz wystrzeli. A co |z Izabellą?! Idąc tutaj Glebowicz czuł, że coś go niemiłego spotka i wiedział, że będzie musiał ustosunkować się do tego czegoś wspólnie z izabellą, a to okaże się dlań jeszcze bardziej niemile. Chociaż właściwie czemu tak niemile, czyżby miał jakieś nieczyste sumienie, skrupuły? W zasadzie owszem, mógłby mieć, przecież od paru już dni, od czasu rozejścia się po redakcji owych pogłosek o Waczkowiczu, przestał do niej dzwonić. Małoduszne? - może, ale nie to jest najbardziej zasmucające i przestrzegające. Gorsza rzecz, że, jak właściwie z góry przewidział, przestał nagle do niej tęsknić, przestał pragnąć jej uroku, ulotniło się gdzieś owo wibrujące w nim i wokół niego stałe podniecenie, nieustająca ekscytacja, z którą żyło się lekko, swobodnie jak na skrzydłach. Ulotniła się, opadła, zatruło ją podejrzenie, że Izabella wiedziała wszystko z góry i uplanowała sobie zawczasu ich „miłość", nie wiadomo zresztą jak właściwie tę rzecz teraz nazwać. Czy tylko z tego powodu, oburzony na dwulicowość Izabelli, przestał odczuwać owo rozkołysane słodkie podniecenie? Nie, wiedział, że nie tylko dlatego, była jeszcze rzecz inna, bardziej wstydliwa i bardziej paraliżująca: lęk. Lęk, że jeśli ona sięgnęła do takiego środka, jeśli udawała miłość (a może nie udawała, tylko przyspieszała jej realizację i działanie), jeśli tak postępowała, to ze strachu, z potrzeby pomocy, a w takim razie sprawa jest ciężka, śmierdząca, jak mówiono w Warszawie, czyli niebezpieczna dla wszystkich wokół, którzy się o nią niebacznie otrą. Krzysztof od czasu procesu Ojca nie miał już nigdy więcej kontaktu ze sprawami nieczystymi, reakcyjnymi, podziemnymi. Proces Ojca - Glebowicz oblicza w pamięci -odbył się dwadzieścia osiem lat temu