Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
445 Głównym zadaniem XXII zjazdu było przyjęcie nowego programu partii, wytyczającego w szczegółach drogę przejścia do komunizmu. Państwo miało stopniowo zanikać i zastępować je miały najrozmaitsze organizacje publiczne oraz samorządowe; nadal jedak główną rolę w społeczeństwie sowieckim miała odgrywać partia. Obywatelom ZSRR obiecywano promienną przyszłość. Zdumiewającą cechą osobowości Chruszczowa była chełpliwość, a fakt, iż tak niewiele z jego obietnic stawało się rzeczywistością, bynajmniej nie zniechęcał go do składania nowych przyrzeczeń. W czerwcu 1957 roku oznajmił, iż w przeciągu czterech następnych lat ZSRR prześcignie USA w produkcji mięsa, masła i mleka. W 1961 roku oświadczył, że do 1970 roku poziom produkcji sowieckiej zrówna się z poziomem amerykańskim, co - biorąc pod uwagę większą liczbę mieszkańców - oznaczałoby, że kraj będzie produkował o wiele więcej niż Stany Zjednoczone. W kraju nie przyjmowano dobrze tych obietnic, gdyż wiadomo było, że są one nie do spełnienia. Inteligencja odnosiła się z wielką pogardą do tego człowieka, który niewiele różnił się od niewykształconego i nieokrzesanego muzyka. Reakcje całego społeczeństwa też były często bardzo negatywne. Chruszczow - źródło wielu dowcipów - sam rzadko kiedy bywał ich bezpośrednim tematem, a ci nieliczni, którzy natrząsali się z niego, później srogo tego żałowali. Podsumowując tamte czasy można uznać, że lata panowania Chruszczowa nie były dla ZSRR wcale takie złe. Dokonano znacznych postępów w gospodarce, a nade wszystko istniały też uzasadnione powody do przypuszczeń, iż z czasem poszerzony zostałby zakres wolności. Zwłaszcza intelektualiści - już po latach - spoglądali wstecz z pewną nostalgią, wspominając stosunkowo dużą swobodę życia kulturalnego pod rządami Chruszczowa. Kult tego przywódcy, którego przejawem w 1964 roku stały się niezwykle uroczyste oficjalne obchody siedemdziesiątej rocznicy jego urodzin, był stosunkowo umiarkowany i nieszkodliwy. Przy wszystkich swych słabościach i niekonsekwencjach był Chruszczow zwiastunem wolności i postępu w powojennej historii ZSRR. Zaatakował Stalina, choć nie chciał - ani też nie mógł - zaatakować systemu, jaki Stalin stworzył. W zestawieniu jednak ze swym poprzednikiem Chruszczow jawił się w dość jasnych barwach. Chruszczow wyeliminował większość starej gwardii rządzących i choć po jego upadku zrehabilitowano politykę niektórych z nich, to jednak żaden nie powrócił do czynnego życia publicznego; 446 byli na to zbyt starzy i nazbyt zdyskredytowani, a ich stołki zajęli już nowi ludzie. Mikojan, pozostający w dobrych stosunkach z Chruszczowem, przetrwał jego klęskę, niemniej został wysadzony z siodła już w 1966 roku; podobnie stało się z Woroszyłowem i Szwernikiem, których - w mniej lub bardziej elegancki sposób -odesłano na emeryturę dla zasłużonych i usunięto ze sceny politycznej. W ścisłym kierownictwie pozostawał Susłow, posiadający opinię ideologa, szybciej jednak pięli się w górę Breżniew i Kosy-gin, aczkolwiek tym, który z czołowego gremium miał największe szansę na objęcie schedy po Chruszczowie, był - do 1963 roku, kiedy to nagły cios zakończył jego karierę w życiu publicznym - Froł Kozłów. Breżniew wygrał wyścig do stanowiska szefa partii, podczas gdy kariera Kosygina związana była z działalnością gospodarczą. W czołówce uplasowali się też Podgórny i Szelest. Pierwszy z nich był protegowanym Chruszczowa, któremu udało się przetrwać upadek swego protektora i który ostatecznie został przewodniczącym Rady Najwyższej ZSRR. Drugi z nich był - podobnie jak Kozłów i Breżniew - konserwatystą i zwolennikiem twardej linii postępowania. Najistotniejsze w tym wszystkim było chyba jednak wypłynięcie na powierzchnię młodych działaczy partyjnych, takich jak Polański (urodzony w dniu rewolucji październikowej), Woro-now, Mazurów, Szelepin i Semiczastny. Dwaj ostatni byli szefami Komsomołu - sowieckiej organizacji młodzieżowej - którzy z czasem otrzymali stanowiska w policji politycznej. Ludzie ci - wraz z kilkoma innymi - stanowili w latach sześćdziesiątych ścisłą czołówkę władzy i to ich decyzja przesądziła o upadku Chruszczowa w październiku 1964 roku. Prestiż Chruszczowa wielce ucierpiał w wyniku kryzysu kubańskiego. Wśród wojskowych i wśród aparatczyków partyjnych panowało ogromne rozżalenie, a próba podzielenia partii komunistycznej na gałąź przemysłową i rolniczą okazała się w oczywisty sposób niepraktyczna i szybko poszła w zapomnienie. Nade wszystko jednak wielkie niezadowolenie budził arbitralny styl sprawowania władzy, który wywoływał irytację i zniecierpliwienie i który znacznie przyczynił się do jego upadku. Spiskowcy wykorzystali nieobecność szefa podczas święta rewolucji i powołali Breż-niewa na stanowisko pierwszego sekretarza partii, a Kosygina na prezesa rady ministrów. Dnia 16 października 1964 roku ogłoszono, że towarzysz Chruszczow złożył rezygnację z powodu “zaawansowanego wieku i pogarszającego się stanu zdrowia". Zaraz 447 potem rozpoczęły się ataki pod jego adresem - obarczono go odpowiedzialnością za wszystkie niedociągnięcia gospodarcze i za inne porażki sowieckiej polityki wewnętrznej i międzynarodowej. Po jakimś czasie ataki ustały, a on sam odszedł w niepamięć, podobnie jak to się stało z innymi wcześniejszymi przywódcami ZSRR. Leonid Breżniew i Aleksiej Kosygin, główne postacie nowej drużyny, nie dokonywali żadnych drastycznych zmian. W polityce wewnętrznej trzymano się mniej więcej tego, co dawniej - w oczywisty sposób najbardziej wyrazistą i istotną cechą czasów po-chruszczowowskich był brak jakichkolwiek nowych pomysłów i inicjatyw; wyglądało na to, że państwo nie prowadzi żadnej konkretnej polityki społecznej i nie wyznacza sobie żadnych jasnych celów. Destalinizację stopniowo wyhamowano i zaprzestano dalszych rehabilitacji ofiar z tamtych lat. W kwietniu 1965 roku Breżniew dał sygnał do rehabilitacji Stalina i Żdanowa, których politykę znów zaczęto wychwalać jak dawniej. Poczyniono dalsze postępy w zakresie decentralizacji gospodarki, aczkolwiek bacznie uważano, by nie wszczynać tu żadnych radykalnych reform. Tak więc XXIII zjazd partii w 1966 roku nie przyniósł żadnych niespodzianek