Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
Z zadowoleniem zauważył Abrasak, że dźwięki jego muzyki przyciągały doń z wód i głębin morskich potworów, lub też dzikie zwierzęta i wszystko to słuchało go, jak zaczarowane. Lecz pragnął on przeja- wiać tę władzę nie nad zwierzętami, a nad dzikimi hordami pierwotnych ludzi. Wszakże za granicami zakazanego obszaru rozpościerały się przeogromne, urodzajne kraje, w któ- rych mógłby założyć potężne państwo, rządzić milionami ludzi, pobudować miasta, a w swojej stolicy, dostatecznie obwarowanej przeciwko wszelkim napadom, wznieść czarowny pałac, nie gorszy od tych, jakie były tu w mieście i godzien tej, którą pragnął w nim osiedlić. Coraz bardziej umacniało się i dojrzewało w nim postanowienie wykradzenia i porwania Urżani za wszelką cenę; lecz przed wykonaniem tego zamiaru koniecznym było przygotowanie uprzednio schroni- ska dla swojej zdobyczy i armii wojska dla ochrony. W celu zrealizowania tych wszystkich zamiarów na- leżało opuścić miasto magów, więc też Abrasak postanowił uciec. Kiedy owe niecne i buntownicze plany dojrzewały w głowie Abrasaka, nie dostrzegał on, że wokoło niego skupiały się i cisnęły jakieś fantastyczne istoty - odbicia jego chaotycznych żądz, które wrzały w nim jak ognista lawa. Byli to wierni i oddani współtowarzysze, stworzeni przez niego samego w chwilach największego podniecenia i wzburzenia, kiedy rozpętane myśli same rodzą owych sprawców buntu i nieporządku, to- 54 warzysząc jego śmiałym planom, jako pomocnicy - byli bardzo niebezpieczni. Nie darmo wielcy nauczyciele mądrości, boscy posłowie, zawsze nakazywali opanowanie i kontrole nad myślą; mózg - to tajemna, dynamiczna maszyna, która rodzi nie same tylko powszednie, płytkie i nieszkodliwe myśli, lecz czasami stwarza i żywe formy, uzbrojone w najbardziej niebezpieczną siłę. A oprócz tej ciemnej armii, zrodzonej przez jego mózg, która, rojąc się wokół niego, zmuszała go nie tylko do myślenia, lecz i do działania - pojawiały się także istoty, jakby wyrzucone z mroku, o twarzach bydlęcych i okrutnych; podobnie jak Abrasak i one także były pożerane przez pychę, żądną upojeń i wrażeń, jakie dawała władza, bogactwo i zaspakajanie namiętności. Coraz bardziej bladło, tajało i rozpraszało się w mglistej dali przeznaczenie prawdziwego maga, dą- żenie wyższej istoty do czarownych piękności duchowych wyżyn; ku rozwiązaniu wielkich naukowych zagadnień, dających prawo kierowania światami i dysponowania legionami pracowników przestworzy. Błękitne światło, które opromieniało dotąd głowę Abrasaka, powoli zamieniało się w czerwonawe i zady- mione, jakby od pożaru, a z czarnych jego włosów wybuchały od czasu do czasu z trzaskiem jakieś nie- wielkie ogniki. W stworzonych w szalonej pysze i nieczystej namiętności pragnieniach widział on już sie- bie ubóstwianego przez naród -jako boga, który zstąpił z nieba, władcę żywiołów i kto wie, może z cza- sem potrafi on wydrzeć nieznane mu i niedostępne dotąd tajemnice z rąk uczonych, którzy tak zazdro- śnie ich strzegą. Może się to wydać dziwnym i nie bez podstawy, że występne myśli, które mocą swoją przedstawia- ły bardzo żywe, astralne obrazy, mogły być nieznane wielkim magom. Niewątpliwie pod żadnym pozo- rem byłoby to niemożliwe i wielcy wtajemniczeni znali dobrze plany Abrasaka, a na skutek planowanej przez niego ucieczki i śmiałych zamierzeń odbyło się nawet zebranie hierofantow przy współudziale Su- pramatiego i Dachira. Dachir, ponieważ pierwszy odkrył zamiary buntownika i obserwował go, przedstawił jego plany i główną przyczynę, która popchnęła go do występku - namiętność do Urżani, a następnie zapytał naj- starszego z hierofantow, czy za wolą Najwyższej Rady może zapobiec porwaniu córki, czy też ma nie czynić przeszkód przeznaczeniu i pozostawić swobodę rozwijaniu się zdarzeń? - Wspólnie z braćmi rozstrząsaliśmy już przygotowujące się zdarzenia i postanowiliśmy nie czynić przeszkód w ucieczce człowieka, któremu los przeznaczył być dźwignią, mającą wznieść narody na wyższy stopień rozwoju. Wiesz wszak, że zderzenie powoduje ogień, a walka, jaką wywoła ten człowiek, jest nieunikniona i niezbędna dla narodów, zamierających w bezczynności. Bunt zmusi ich do ruszenia z miejca, wojny rozbudzą namiętności, a przez krew wylaną i okrutną walkę miliony istot wejdą na drogę cierpienia, lecz jednocześnie i pracy umysłowej. I wówczas zarysuje się indywidualność, a miłość i nienawiść, konieczność obrony i pragnienie po- stępu poruszą ich i w ten sposób powstaną ludzie innego rodzaju. Zamiast roślinnej wegetacji, ograniczonej do minimalnych potrzeb, pojawią się bardziej skompliko- wane wymagania. My, oczywiście, moglibyśmy łatwo zamienić w popiół tych zbuntowanych pigmejów; lecz nasza mi- sja, jako prawodawców, nakazuje nam spoglądać na te niskie plemiona, jak rodzice partrzą na swoje dzieci, które wypróbowują w walce swoją zręczność, wzmacniają muskuły, rozwijają umysł i zdolności. Dawno wiedzieliśmy o tym, że głową tego ruchu będzie jeden z naszych, ponieważ musi posiadać wiedzę, która by umocniła jego czar; musi być dostatecznie rozwinięty umysłowo i świadomy, aby móc rządzić ludzkimi masami. Przeznaczenie nakazuje, ażeby właśnie Abrasak podniósł znamię buntu i on, wyobrażając sobie, że zaspakaja swoje namiętności i ambicje, jest tylko narzędziem losu