X

They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Linki

an image

Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.

� Gdzie wilki poluj�, tam jest du�o zwierzyny, a gdzie du�o zwierzyny, tam si� op�aca zastawia� sid�a! � rzek�. Teraz zabrzmia� nowy g�os, na d�wi�k kt�rego serca obu m�czyzn przesta�y bi� na chwil�. By�o to echo raczej, odleg�e i ju� gin�ce, bardzo, s�abe i bardzo niewyra�ne, a jednak daj�ce si� pochwyci� na tle ogromnej ciszy le�nej. � Statek � szepn�� Piotr. � Tak, statek! � potwierdzi� Dominik, podnosz�c si� na wp� jakby w po�cigu za zamieraj�c� melodi�. Dzia�o si� to bowiem przed p� wiekiem, gdy w tamtych stronach �atwiej by�o o wycie wilk�w, ni� o gwizd parowca. Osadnicy posn�li. ��ty ksi�yc pi�� si� coraz wy�ej, a� stan�� tu� ponad ich g�owami. W g��bokim lesie porusza�y si� cienie, niby �ywe istoty. Wy�y wilki, podchodz�c wybran� zdobycz, by umilkn�� nad �wie�ym pad�em. Ciemno�� pulsowa�a energi�. Pierzaste sowy wa�y�y si� niby duchy na rozpostartych skrzyd�ach. Dziesi�tki bacznych oczu str�owa�y ob�z �pi�cych ludzi. Je�ozwierz zawieruszy� si� w pobli�u gaworz�c i chichocz�c na sw�j zwyk�y, niem�dry spos�b. Kozio� czuj�c niemi�y zapach tupn�� kopytkiem i �wisn�� ostrzegawczo. Co� szepta�o w�r�d wierzcho�k�w jode�. Z nieprzebytych ost�p�w wynurza�y si� zwierz�ta st�paj�c bezszelestnie futrzanymi �apami. Ma�e ptaszki, milcz�ce za dnia, �wiergoli�y przez sen. Pasmo ksi�ycowego blasku o�wietli�o twarz J�zi, nadaj�c jej urodzie wyraz nieziemskiego wprost uduchowienia. Ch�opczyk �ni� o czym� mi�ym. Piotr spa� z g�ow� ukryt� w zgi�ciu ramienia. Dominik obr�ci� ku niebu brodate oblicze, surowe i gro�ne na poz�r, jak gdyby trzymaj�c stra� u boku male�kiej, zm�czonej �ony. Tak min�a noc i nadszed� �wit, budz�c w�drowc�w ha�a�liwym gwarem mrowia rudych wiewi�rek, zamieszkuj�cych w niezliczonej ilo�ci ten ziemski zak�tek, kt�rego pi�kna i ciszy nie zniweczy�a dotychczas obecno�� ludzka. Pierwszego zaraz dnia topory Dominika i Piotra pocz�y czyni� wy�om w pachn�cej �ywic� le�nej �cianie. Lecz wprz�dy rozejrzeli si� jeszcze w okolicy, maj�cej odt�d stanowi� ich siedzib�. W g��bi ros�a si� puszcza, przeci�ta skarpami urwistych parow�w, w�owiskiem strug, z ukryt� tu i �wdzie ��czk� lub mokrad�em. Ten sam kraj dziki, bezludny rozpo�ciera� si� milami, a� po odleg�e, morskie wybrze�e, wzd�u� kt�rego tai�y si� z rzadka mizerne ludzkie sadyby. Sosny w borze �wieci�y mosi�n� barw� pni, czerni� usch�ych konar�w, zieleni� m�odych igie�; s�o�ce z�oci�o muraw� na kotlinach i pag�rkach. Lecz Piotr wyobra�a� sobie, jak te same dolinki i wzg�rza pociemniej� podczas burzy lub jak je zim� skuje biel �niegu i lodu. Wiedzia�, �e wiosn� wezbrane wody potok�w, strug i rzeczek rusz� hucz�c we w�ciek�ym p�dzie, wi�c serce ros�o mu z uciechy, bowiem lubi� dono�ny g�os i niepowstrzymany p�d �ywio��w. Miejsce na osad� obrali na kra�cu ma�ej zatoczki, kt�ra dr���c w�sk� smug� kamieniste wybrze�e jeziora, tworzy�a najd�u�szy z pi�ciu wodnych palc�w. Na jeziorze fala, lekko wzburzona nawet w�r�d najwi�kszej ciszy, szemra�a dniem i noc�. Lecz d�ugie pasmo wody w�skie i wygi�te, niby prze�amany w po�owie palec, mia�o �agodn� barw� przetykanej srebrem zieleni. P�ywa�y po nim mewy, pokrzykuj�c przyja�nie w stron� osadnik�w; na bia�ym piasku za� by�o pe�no �lad�w �ap zwierz�cych oraz �apek ptasich, gdy� stworzenia le�ne baraszkowa�y tutaj ch�tnie, przychodz�c ugasi� pragnienie. Pomi�dzy pogodn� toni� a ch�odn� g�stw� boru, by�a g�adka przestrze� poro�ni�ta soczyst� muraw�, malownicza jak zak�tek parku. Na jej kra�cu, w cieniu pierwszych jode�, Piotr i Dominik wbili kolki, odmierzyli prostok�t, s�owem szykowali teren pod przysz�� budow�. Dni bieg�y. Co rano ch�r rudych wiewi�rek wita� pierwszy b�ysk s�o�ca. W ci�gu letnich godzin brzmia� niestrudzenie �oskot siekier, rozlega� si� �miech i gwar. Piotr �piewa� pe�nym g�osem pradziadowe pie�ni, przy czym Dominik wt�rowa� mu nieraz fa�szywie, cho� z przej�ciem. �wiergot ptasi oraz �miech kobiet mia�y t� sam� nut�. J�zia i Maria przypomina�y sobie lata panie�skie, malec za� wskazywa� im coraz to nowe plantacje jag�d, ukryte po�r�d mchu i paproci w malowniczych zak�tkach. Wtargni�cie ludzkich istot by�o na razie dla puszczy rzecz� zupe�nie now�, tote� czas jaki� przyroda boczy�a si� jak gdyby. Lecz �e ptaki i wiewi�rki da�y dobry przyk�ad, wi�c inne zwierz�ta posz�y niebawem za ich namow�. Jele� zbiega� o zmierzchu do wodopoju, a wielkie �opaty �osia chrobota�y po nazbyt zwarto stoj�cych pniach

Drogi uĚźytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

 Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

 Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.