Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
Same media boją się siebie także. Przepraszam, że kieruję to do pana rzecznika, ale czy biuro rzecznika też się nie obawia mediów, bo mówimy, że wszyscy politycy się boją jednego. Wszystko jest nieważne, tylko to, co napisze „Wyborcza", jest ważne. To też jest jakaś patologiczna sytuacja. Każdy z nas ma bardzo dobre i złe doświadczenia z mediami. Ktoś z Państwa wspomniał o mediach lokalnych. Ja mam do czynienia z mediami lokalnymi, regionalnymi na Śląsku, i one tak samo postępują. Powiedziałabym, że to jest właściwie działalność nie tyle polityczna, co koteryjna. Niektórzy dziennikarze polemizują, opisują czy obmawiają pewne osoby publiczne ze względów całkowicie prywatnych. Opinia publiczna nie jest w stanie się nawet domyślić, dlaczego tak się dzieje. Niedawno na przykład przeczytałam, że kandyduję do Parlamentu Europejskiego i narażam obywateli na wybory uzupełniające do Senatu. Całe Katowice o tym wiedziały, tylko ja o tym nie wiedziałam. Byłam ogromnie zaskoczona, gdy to przeczytałam w gazecie, a to podobno był pewnik. Ale z pewnymi takimi nieprawdami nawet się godzę, bo uważam, że trudno, to jest ten urok. Ale tam, gdzie opinia publiczna jest narażana na skrzywienie w informowaniu, tam, gdzie nasze dobra demokratyczne są narażane, tam powinniśmy się temu przeciwstawiać. Moje pytanie zasadnicze to, jak rozpocząć, w najlepszymi tego słowa znaczeniu, bardzo głośną debatę, która spowodowałaby, że naprawdę i dziennikarze, i wydawcy, i właściciele, i szefowie mediów publicznych, i politycy, wszyscy, zaczęliby się liczyć z pewnymi regułami i z pewnymi standardami. W tej chwili panuje wolna amerykanka. Nie każdy pracuje według takiego standardu jak Kamil Durczok. Ale niestety, nie każdy dziennikarz się z tym urodził i wie, jak tych standardów przestrzegać. Dziękuję bardzo. 55 Senator Ryszard Sławiński Dziękuję bardzo, Pani Senator. Nieśmiało chciałem zwrócić uwagę, że przedstawicieli mediów jest na sali więcej niż polityków, co także jest jakimś sygnałem, nad którym by warto pomyśleć. Bardzo proszę panią senator Marię Szyszkowską o zabranie głosu, a następnie panią senator Marię Berny. Senator Maria Szyszkowską | Proszę Państwa, wiemy o tym, że świadomość obywateli i kształtowanie świadomości w zasadniczym stopniu zależy od dziennikarzy. Wiemy o tym zwłaszcza teraz, kiedy świat wirtualny tak bardzo często zastępuje świat rzeczywisty i dla bardzo wielu osób istnieje tylko to, co jest w świecie wirtualnym, to co jest w mediach. To jest ogromnie niebezpieczne. Przecież bardzo wiele wartościowych jednostek, które są na przykład znane w określonym regionie, które mogłyby być wzorem do naśladowania, z winy mediów nie jest szerzej znanych, również dlatego, że lokalna prasa milczy. To jest bardzo duże niebezpieczeństwo, to są ogromne zaniechania. j Jest dla mnie rzeczą oczywistą, że dziennikarze pełnią szczególną misję j w społeczeństwie. Przecież to dzięki dziennikarzom na przykład odkrycia l naukowe mogą być znane osobom spoza zakresu specjalizacji, w której owych odkryć naukowych dokonano. To dzięki dziennikarzom mogą być l znane poglądy filozoficzne. Przypomnę, że w czasach międzywojennych pe- \ wne podstawy filozoficzne znali doskonale inżynierowie, lekarze. Nieżyjący l profesor Aleksandrowicz pisał wielokrotnie o tym, że nie można dobrze le- j czyć, jeżeli nie ma się wiedzy filozoficznej. Tymczasem nie znam dziennika- \ rży, którzy rzeczywiście w sposób obiektywny przybliżaliby rozmaite odkry- l cia naukowe czy też szerzyli różnorodne poglądy filozoficzne. Twierdzę, że [ w rezultacie z winy dziennikarzy żyjemy w stanie o wiele głębszej próżni filozoficznej, aniżeli miało to miejsce w latach 1956 -1989. Telewizja publiczna nie spełnia zapisanej w ustawie swojej misji. W latach 1957 - 1989 w telewizji publicznej były spory światopoglądowe między marksistami a przedstawicielami różnorodnych środowisk chrześcijańskich. Po 1989 r., kiedy jedyną siłą polityczną stał się w gruncie rzeczy Kościół rzymskokatolicki, nie ma sporów światopoglądowych, a odpowiedzialność dziennikarzy staje się tym większa, że, przypominam, po usunięciu marksizmu z wydziałów wszystkich wyższych uczelni nie wprowadzono niestety na to miejsce historii filozofii, wobec tego horyzonty naszej inteligencji są coraz bardziej wąskie. One są znakomite, ale w obrębie specjalizacji. 56 Chciałabym też podkreślić, że mówimy tak wiele o wolności, ale owa wolność staje się sloganem, dlatego że audycje są albo sensacyjne, albo też pewne zagadnienia są przekazywane w jednym tylko duchu. Do tego wszystkiego jeszcze funkcjonują szkodliwe stereotypy, w rodzaju, że niektóre pisma, chociażby „Rzeczpospolita", to rzekomo pisma obiektywne. Nie wiem, skąd się wzięły owe stereotypy, ale one funkcjonując wyrządzają ogromną szkodę, dlatego że czytelnicy biorąc z pełnym zaufaniem do ręki poszczególne pisma, nie orientują się, że ich świadomość ulega manipulacji. Dodam jeszcze, że uważam za bardzo nieodpowiedzialne ataki na osoby, na tych polityków, którzy występują przeciwko koncentracji kapitału w mediach. Jest przecież oczywiste, że jeżeli prywatny kapitał, określona osoba czy grupa osób będzie właścicielem stacji telewizyjnych, radiowych i prasy, to wtedy manipulowanie świadomością obywateli spotęguje się jeszcze bardziej w stosunku do stanu, który obserwujemy obecnie. Chciałabym też zwrócić uwagę na dramatyczny paradoks. Mówi się jako o rzekomym fakcie, że jesteśmy społeczeństwem obywatelskim, a przypomnę, że społeczeństwo obywatelskie, to znaczy społeczeństwo wieloświatopo-glądowe, zróżnicowane światopoglądowo. Tymczasem mamy Telewizję Puls, mamy Telewizję Trwam, mamy Radio Maryja, i dobrze, że one istnieją, ale nie znam ani jednej audycji telewizyjnej, ani jednej audycji radiowej, o której można by powiedzieć że jest lewicowa. Cóż z tego, że stanowiska w telewizji zajmują osoby należące do lewicy? Nie ma audycji lewicowych. W rezultacie wytworzyło się za sprawą dziennikarzy społeczeństwo, w którym część osób jest przesycona fanatyzmem o charakterze prawicowym i znaczna część osób należących do lewicy, która jest bezideowa, ponieważ nie ma mediów, które łewicowość by kształtowały. We współczesnej literaturze naukowej pisze się wyraźnie o tym, że jest jeden jedyny sprawdzian ustroju demokratycznego. Tym sprawdzianem jest demokracja telewizyjna. Czyli państwo jest demokratyczne, jeżeli w pewnych okresach w publicznej telewizji przedstawiciele wszelkich, choćby najmniej licznych grup światopoglądowych mają swój czas antenowy. Nie słyszałam, żeby u nas mieli audycję buddyści, ateiści, osoby bezwyznaniowe