They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Linki

an image

Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.

Symboliczna i niepokojąca, wydaje się jakąś transpozycją tańca Siwy - odwiecznym tworzeniem i niszczeniem hinduskiej iluzji, nazwanej ujściem Gangesu. Delta ta miała się stać areną ostatnich zmagań Szudży z Aurangzebem. Na każdym innym terenie los ściganej zwierzyny zostałby szybko przesądzony, lecz pora deszczowa była już bliska, a Szudża posiadał flotyllę. Te szybkie wojenne łodzie bengalskie były dla niego deską ratunku, którą nieświadomie ofiarował mu Szahdżahan - jako wielkorządca Bengalu Szudża zawsze otrzymywał hojne dotacje na budowę łodzi. W tym bowiem groźnym labiryncie dróg wodnych tylko łodzie mogły pełnić służbę patrolową, umożliwiając wojsku utrzymywanie porządku i hamowanie niszczycielskich zagonów rozbójniczych band z Czittagongu. Szudża miał także artylerię, wzmocnioną w ostatniej chwili armatami, które dostarczyli miejscowi Portugalczycy. Wypędzeni z Cejlonu i Wybrzeża Koromandelskiego przez Holendrów, niespożyci Portugalczycy dawno już przenieśli się w rejon delty bengalskiej, i obszar ten zamieszkiwało wtedy około ośmiu tysięcy rodzin europejskich i euroazjatyckich. W minionych latach Szudża zjednał ich sobie to nadając, to odbierając prawo do uprawiania korsarstwa, toteż gotowi byli przyjść mu z pomocą - nie za darmo. W przeciwieństwie do Szudży Mir Dżumla znajdował się w sytuacji o tyle przykrej, że mógł działać tylko na lądzie. Nie dysponował ani jednym statkiem, a Szudża cofając się postarał się o zatopienie wszystkich łodzi prywatnych właścicieli. Mir Dżumla musiał więc stać na południowym brzegu Gangesu i patrzeć na drugi brzeg rzeki, gdyż o inwazji delty nie mógł nawet marzyć mając tylko kawalerię i piechotę. Tymczasem Szudża dysponował zarówno wojskiem, jak i łodziami - sprawną pływającą armią wyposażoną w artylerię, choć liczebnie tak słabą, że stać go było wyłącznie na walkę partyzancką na niewielką skalę. Krótko mówiąc, była to sytuacja podobna jak w bengalskiej bajce dla dzieci o walce tygrysa z aligatorem. Szudża okopał się wzdłuż całego wschodniego brzegu Gangesu, a choć Mirowi Dżumli udało się wykraść kilka łodzi, sytuacji to nie zmieniło. Artyleria Szudży ostrzeliwała wojska mogolskie na zachodnim brzegu rzeki, Mir Dżumla zaś w drodze rewanżu zajął wyspę pośrodku rzeki i zdobywszy jeszcze kilka łodzi dokonał wypadu na wschodni brzeg Gangesu. Następny jednak desant wpadł w zasadzkę i w nurtach rzeki lub od kul i strzał zginął “sam kwiat cesarskiej armii". Dla próżnego Mira Dżumli było to tak bolesne upokorzenie, że do końca kampanii bengalskiej postępował z największą ostrożnością. Dzień 8 czerwca przyniósł mu jeszcze jedną zgryzotę, zdarzyło się bowiem coś nieprawdopodobnego: syn Aurangzeba, Muhammad-sultan, dopuścił się zdrady i uciekł do Szudży! Trudno jest znaleźć historycznie prawidłową odpowiedź na pytanie, co skłoniło młodego księcia do nagłego przyłączenia się do strony najwidoczniej przegrywającej. Urzędowe źródła mogolskie rozpisują się na temat zazdrości młodego Muhammada, wywołanej tym, że Mir Dżumla został naczelnym wodzem armii Aurangzeba, z prawem nadawania najwyższych godności wojskowych. Muhammad-sultan był zapewne próżny i wielce w sobie zadufany, bo to on zdobył fort w Agrze, odbierając go samemu Szahdżahanowi, oraz spisał się najlepiej ze wszystkich w bitwie pod Khadżuhą. Nawiązawszy z nim sekretną korespondencję Szudża użył takich sposobów, jak “listy i prezenty oraz inne chytre sztuczki, którymi można zwabić niedoświadczonych młokosów". “Sztuczki" obejmowały także obietnicę tronu Indii i małżeństwa z córką Szudży. Już w grudniu 1652 roku Aurangzeb i Szudża na spotkaniu w Agrze zawarli ustne przymierze przeciwko Darze, potwierdzając je zaręczynami Muhammada-sultana z córką Szudży, Gulruch-banu (Dama o Różanych Licach). Syn Aurangzeba miał wtedy zaledwie trzynaście lat; do małżeństwa między stryjecznym rodzeństwem nie doszło z powodu wybuchu wojny sukcesyjnej i późniejszego rozdźwięku między ojcami narzeczonych. Zdrada jednak była faktem. W dżdżystą czerwcową noc na początku pory deszczowej Muhammad-sultan przeprawił się przez Ganges z dwoma szlachcicami (jego przedstawicielami w pertraktacjach z Szudża), kilkoma eunuchami i służącymi, którzy zabrali tyle kosztowności i pieniędzy, ile zdołał zebrać. Szudża wysłał swojego syna, Bulanda, z łodziami i tragarzami naprzeciw księcia, by przeprowadzić go na obszar delty. Kiedy wiadomości o tej ucieczce przeciekły do wojsk Aurangzeba, morale ich załamało się kompletnie. Następnego ranka Mir Dżumla udał się konno z oddalonego o kilka mil Radżmahalu do pozbawionego wodza obozu Muhammada-sultana, aby podnieść żołnierzy na duchu, i nie żałując dosadnych słów przywrócił porządek. Jedna z mogolskich relacji zawiera zwięzłe stwierdzenie, że armia pościgowa “straciła tylko jednego człowieka - Księcia". Pora deszczowa zaczęła się na dobre; lunęły na walne deszcze bengalskie, które zamieniały strumienie w potężne rzeki, drogi w bagniska, a ludziom odbierały chęć do życia