Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
O czym œwiadczy taka postawa u socjologów zajmuj¹cych siê polskim spo³eczeñstwem czasu transformacji? Jednym ze skutków opisywanego tu podejœcia jest wykreowanie szczególnej wizji struktury spo³ecznej, jak¹ mo¿na odczytaæ z u¿ywanego dziœ powszechnie jêzyka. Dostarcza on przyk³adów okreœlonych „figur myœlenia" odzwierciedlaj¹cych sposób postrzegania otaczaj¹cej ich rzeczywistoœci przez socjologów. Pojêcie figur myœlenia zastosowa³ Roch Sulima (1982) do opisu miejsca wsi i kultury ludowej w kulturze narodowej, przy czym k³ad³ on nacisk nie na ich poznawcz¹, lecz aksjologiczn¹ funkcjê. Dziêki temu u¿ywane w literaturze, hi- 163 IZABELLA BUKRABA-RYLSKA . 164 storii, polityce, ale i nauce wyra¿enia potraktowa³ jako fakty kulturowe wymagaj¹ce opisu i wyjaœnienia, a nie pojêcia zdaj¹ce sprawê ze stanu faktycznego. Wyró¿nione przez niego figury myœlenia o „ludowoœci" odwo³ywa³y siê do ak-sjologii pionu, podglebia, ziarna, Ÿród³a, koncepcji samorodnoœci i rodowodu (1982, s. 96) i generowa³y nieograniczon¹ iloœæ tekstów prezentuj¹cych naród jako hierarchicznie uporz¹dkowan¹ ca³oœæ, w której dokonuje siê nieustanny przep³yw treœci i wartoœci miêdzy poszczególnymi jego warstwami. W znanym wyra¿eniu Norwida zosta³o to przedstawione jako „podnoszenie tego, co ludowe do narodowego", w mniej znanym zaœ fragmencie jego poematu czytamy dok³adniejsze wyjaœnienie sensu takiej konstrukcji: „naród bowiem sk³ada siê z tej sfery dolnej, które go ró¿ni od drugich i z tej górnej, co ³¹czy go z drugimi. Ale ³¹czy go, a nie siebie..." (Norwid 1971, t. III, s. 465-468). Niezale¿nie od zhierarchizowania i aksjologicznego naznaczenia tak przedstawianej struktury spo³ecznej nie da siê zaprzeczyæ, ¿e stanowi³a ona œcis³¹ jednoœæ organicznie zespolonych czêœci. Tymczasem wspó³czeœnie u¿ywany jêzyk opisu spo³eczeñstwa, chocia¿ zorientowany ju¿ nie pionowo, wertykalnie, lecz poziomo, horyzontalnie, sugeruje jego rozbicie, niejednorodnoœæ, a narastaj¹ce dystanse gro¿¹ wrêcz rozerwaniem jakichkolwiek wiêzi. Badacze pisz¹ bowiem o spo³eczeñstwie ¿yj¹cym w trzech ró¿nych uk³adach kultury: tradycyjnej, nowoczesnej i ponowoczesnej (np. Tarkowska 1993) lub te¿ o spo³eczeñstwie „trzech szybkoœci" (np. Krzysztofek 2002); pojawiaj¹ siê te¿ diagnozy mówi¹ce o istnieniu trzech rodzajów Polski: etatowej, kapita³owej i zasi³kowej (Marody 2002). Niektóre grupy spo³eczne (tzw. beneficjenci przemian) sytuowani s¹ w „centrum"; inni w efekcie transformacji zostali zepchniêci na bli¿sze lub dalsze „peryferie". Mówi siê wiêc o „zmarginalizowanych", „zbêdnych" i „wykluczonych". Ca³e zbiorowoœci zosta³y zdegradowane do rangi „podklas" lub „klas z przesz³oœci". W znanym tekœcie „Studia nad antagonizmem do obcych" Florian Znaniec-ki zwraca³ uwagê na ograniczone znaczenie tzw. obiektywnych czynników wyznaczaj¹cych stosunek do innych ludzi jako do „obcych" (przynale¿noœæ do odrêbnej grupy, brak stycznoœci, ró¿nice biologiczne i/lub kulturowe) i wykazywa³ niezbêdnoœæ uwzglêdniania przede wszystkim kryterium podmiotowego: „Obcymi w odniesieniu do badanej jednostki lub gromady s¹ ci i tylko ci, których ta jednostka lub gromada doœwiadcza jako obcych" (1930, s. 173). Rozwijaj¹c myœl Znanieckiego, Józef Obrêbski (1936) w badaniach nad grupami etnicznymi okreœla³ wiêc obcych jako twór wyobra¿eniowy, istniej¹cy przede wszystkim w œwiadomoœci tych, którzy tak ich definiuj¹. Czy obecne w pracach socjologów obrazy polskiego spo³eczeñstwa nie kwalifikuj¹ siê czasami do rozpatrywania w ten w³aœnie sposób, a postawy samych badaczy -czy¿ nie stanowi¹ jakiejœ kontynuacji opisywanego przez Cha³asiñskiego stosunku Polski „pañskiej" do „ch³opskiej"? W czasie II wojny œwiatowej autor ten pisa³ przecie¿: „Nie, to nie by³ jeszcze jeden naród, polscy Europejczycy SOCJOLOG CZASU TRANSFORMACJI - PORTRET Z NEGATYWU i polscy ch³opi, to by³y ró¿ne narody - to byli biali przybysze z Europy i kolorowi tubylcy" (1996, s. 146). Tak siê sk³ada, ¿e równie¿ dzisiaj polskich ch³opów i mieszkañców wsi opisuje siê tak jakby ¿yli „w anachronicznej cywilizacyjnej niszy siêgaj¹cej g³êboko w przesz³oœæ"; maj¹ byæ efektem pojawienia siê i utrwalenia „g³êbokiego pêkniêcia cywilizacyjnego oddzielaj¹cego podstawow¹ masê ludnoœci wiejskiej od reszty spo³eczeñstwa", nie mieszcz¹ siê „w strukturze danego spo³eczeñstwa", s¹ „sprzeczni z t¹ struktur¹", „nie pasuj¹ do jej logiki", s¹ skazani na „status cz³owieka z gorszego œwiata". Sam fakt ich istnienia ,jest dziœ œwiadectwem zacofania kraju", a okreœlenia „ch³opski rozum" czy „baba ze wsi" „to pojêcia do opisu œwiata, który opisuj¹cemu jawi siê jako obcy i podrzêdny" (Mokrzycki 2001)