Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
Therri zaproponowała, żeby zjedli kolację w restauracji z tarasem. Dostali stolik z widokiem na diabelski młyn. Austin wziął menu. - Skoro ty wybrałaś lokal, ja wybiorę dania, jeśli nie masz nic przeciwko temu. - Wręcz przeciwnie. Żyję sandwiczami smorrebrod. Kiedy podszedł kelner, Austin zamówił na zakąskę maleńkie krewetki z fiordów. Jako główne danie wziął dla siebie flaekesteg, pieczeń wieprzową ze skwarkami i kapustą, dla Therri morbradbof, małe filety wieprzowe w sosie pieczarkowym. Zamiast wina, poprosił o piwo carlsberg. - Zgrabnie ci poszło z tym zamówieniem - powiedziała z podziwem Therri. - Bywałem w tej restauracji w czasie ostatniego pobytu służbowego w Kopenhadze na zlecenie NUMA. Stuknęli się szklankami i napili się chłodnego piwa z pianką. Podano krewetki. Gdy Therri ich spróbowała, przymknęła oczy z zachwytu. - Pycha! - Tajemnica przyrządzania owoców morza polega na tym, żeby przyprawy nie zabiły ich subtelnego smaku. - Jeszcze jedna pozycja na mojej liście podziękowań. - Twój dobry humor świadczy chyba o tym, że udało ci się spotkanie z Beckerem. - Pan Becker był wręcz czarujący. Nie mógł się ciebie nachwalić. Twoje zdjęcia "Sentinela" zrobiły na nim wielkie wrażenie. Na moje nalegania sami zbadali statek i stwierdzili, że doszło do sabotażu. Zgodzili się wycofać zarzuty przeciwko Marcusowi. - Moje gratulacje. Bez żadnych warunków? - To by było zbyt piękne. Marcus i wszyscy związani z SOS, łącznie z moją skromną osobą, mają opuścić Danię w ciągu najbliższych czterdziestu ośmiu godzin. Mamy rezerwację na jutrzejszy lot concorde'em. - Concorde'em? SOS nie oszczędza na podróżach. Therri wzruszyła ramionami. - Ludzie, którzy pakują miliony w naszą organizację, chyba nie mają nic przeciwko temu, dopóki morza są chronione. - Spróbuję w ten sam sposób przemówić do rozumu księgowym NUMA, którzy skąpią pieniędzy na podróże. Kiedy ty będziesz jadła lunch u Kinkaida, ja będę żuł gumowatego kurczaka na wysokości jedenastu tysięcy metrów. Jakie jeszcze warunki postawił Becker? - Żadnych konferencji prasowych na terenie Danii, żadnych prób wydobycia z morza "Sea Sentinela". W ogóle mam zamkniętą drogę do tego kraju. Nie wiem, jak ci dziękować za to, co dla nas zrobiłeś. - Wszystko ma swoją cenę. Powiedz mi jak najwięcej o Oceanusie. - Proszę bardzo. Jak już mówiłam ostatnim razem, Oceanus to międzynarodowa korporacja, zajmująca się przetwórstwem rybnym i transportem. Jej floty rybackie i handlowe pływają po morzach całego świata. - Taki opis pasuje do wielu korporacji - uśmiechnął się Austin. - Dlaczego mam wrażenie, że coś ukrywasz? Therri była zaszokowana. - To aż takie oczywiste? - Tylko dla kogoś stale mającego do czynienia z ludźmi, którzy uważają, że powiedzenie części prawdy to dobry unik, żeby nie ujawnić wszystkiego. Zmarszczyła brwi. - Należało mi się. My, prawnicy, lubimy mieć coś w rezerwie. SOS jest twoim wielkim dłużnikiem. Co chcesz wiedzieć? - Na początek, kto jest właścicielem Oceanusa? - Zadajemy sobie to samo pytanie. Natrafiliśmy na gąszcz powiązanych ze sobą tajemniczych korporacji, papierowych firm, podejrzanych trustów. Wciąż pojawiało się jedno imię: Toonook. - Hm... Przypomina mi imię ze starego filmu dokumentalnego, który widziałem w dzieciństwie - Nanook z północy. To Eskimos? - Chyba tak. Nie możemy tego potwierdzić, ale dogrzebaliśmy się do dowodu pośredniego, który na to wskazuje. Mieliśmy z tym mnóstwo roboty. Dowiedzieliśmy się, że jest obywatelem kanadyjskim i bardzo dobrze ukrywa swoją twarz. To wszystko, co mogę ci o nim powiedzieć. Austin skinął głową, myśląc o śniadych ochroniarzach, którzy do niego strzelali. - Wróćmy do Oceanusa. Co zwróciło na niego waszą uwagę? - Jako jedna z nielicznych firm zignorował nasz bojkot Wysp Owczych. Uważamy, że przemysłowe hodowanie ryb jest szkodliwe dla środowiska naturalnego, ale to próby ukrycia przez firmę swoich działań zainteresowały Marcusa. Kiedy dowiedzieliśmy się o hodowli ryb na Wyspach Owczych, uznał, że nagłośnienie sprawy może wywołać jakąś reakcję. - Wasz statek i duński okręt na dnie morza dowodzą, że się nie mylił. Therri spojrzała Austinowi prosto w oczy. - Pozwól, że o coś cię zapytam. Co ty wiesz o Oceanusie, czego mi nie mówisz? - Wystarczająco dużo. Kiedy negocjowałaś z panem Beckerem, powęszyłem trochę w hodowli ryb na Wyspach Owczych. - Dowiedziałeś się czegoś? Austin poczuł ukłucie bólu w ranie na piersi. - Tego, że tamci nie lubią, kiedy ktoś wtyka nos w ich sprawy. Radzę tobie i twoim przyjaciołom omijać ich szerokim łukiem. - I kto teraz robi uniki? Austin tylko się uśmiechnął. Chciał ufać Therri, ale nie wiedział, na ile jest lojalna wobec SOS i swojego szefa. - Ujawniłem ci tylko tyle, żebyś nie miała kłopotów. - Powinieneś wiedzieć, że rzucenie mi ochłapu informacji tylko rozbudzi moją ciekawość. - Pamiętaj, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła. Nie chciałbym, żebyś tam trafiła. Therri uśmiechnęła się czarująco. - Dzięki za ostrzeżenie. - Proszę bardzo. Może kiedyś w Waszyngtonie wrócimy do tej rozmowy. - Znam mnóstwo hoteli, gdzie można się przypadkowo spotkać w holu. Ale umówmy się, że nie będziemy rozmawiali o sprawach służbowych. - Możemy od razu zmienić temat. - Austin przywołał gestem kelnera i zamówił dwa likiery wiśniowe Peter Heering. - Więc o czym chciałbyś porozmawiać? - zapytała Therri. - Opowiedz mi o SOS. - To sprawy służbowe. - Dobrze, zadam ci pytanie osobiste. W jaki sposób trafiłaś do Strażników Morza? - Przeznaczenie - odrzekła z uśmiechem Therri. - Zanim zostałam obrońcą wielorybów, broniłam lasów. Było mi to pisane od urodzenia. Moja rodzina dała mi imię Thoreau od Henry'ego Davida. - Zastanawiałem się, skąd się wzięło Therri. - Chyba miałam szczęście, że nie ochrzcili mnie Henry. Mój ojciec był aktywnym obrońcą środowiska, zanim taki ruch w ogóle powstał. Moja matka pochodzi ze starej jankeskiej rodziny, która dorobiła się na niewolnikach i rumie. Kiedy skończyłam prawo na Harvardzie, wszyscy spodziewali się, że wejdę do rodzinnego interesu. Teraz twoja kolej. Jak trafiłeś do NUMA? Austin podał Therri skróconą wersję swojej kariery zawodowej. - W twoim życiorysie widzę dużą lukę czasową - zauważyła. - Bystra jesteś. W tamtym okresie pracowałem w CIA. Po zakończeniu zimnej wojny mój wydział zlikwidowano. Więcej nie mogę ci powiedzieć. - W porządku - zgodziła się. - Tajemniczość dodaje ci atrakcyjności