Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
Prawo wywalczone latami publicznie prowadzonej walki o godność pracy ludzkiej, 0 poszanowanie człowieka pracy, o niezbywalność jego praw jako osoby ludzkiej, o traktowanie pracy ludzkiej w kategoriach nie tylko ekonomicznych, ale również i przede wszystkim w kategoriach praw i obowiązków moralnych, wśród których prawo człowieka do prawdy, ale i obowiązek dawania świadectwa prawdzie poprzez swą pracę znajduje jedno z poczesnych miejsc. I wreszcie, na zakończenie, kilka słów o wartości wspólnoty. Podobnie jak prawda jest to dla procesu pełnego wyzwolenia czło- wieka wartość najistotniejsza. W zapoznaniu lub zdeformowaniu tej wartości kryje się również najpoważniejsze źródło zniewolenia pracy ludzkiej. Wspólnota jest w podwójnym sensie wartością bliską pracy. Po pierwsze, praca odbywa się na ogół we wspólnocie, jest więc sama zalążkiem wspólnoty, i po drugie, praca poprzez dobra, które wytwarza, skierowana jest — jako wyraz miłości — również do wspólnoty. Najpierw do wspólnoty rodzinnej, której praca zapewnia byt i utrzymanie, czyli tworzy dla niej warunki istnienia i rozwoju, następnie zaś poprzez kolejne kręgi społeczne zwraca się do narodu, do całej ludzkości. Jest zaczynem powszechnego braterstwa i wspól- noty w człowieczeństwie, któremu poprzez pracę daje się wyraz 1 któremu poprzez pracę jednocześnie się służy. Wspólnota, podobnie jak prawda, jest więc naturalnym środo- wiskiem pracy ludzkiej, i to środowiskiem w dosłownym już zna- czeniu. Prawidłowo rozwijające się kręgi wspólnoty wypełniać muszą ramy wszelkich instytucji od rodziny aż po instytucję państwa włącznie, gdyż tylko wspólnota jest środowiskiem w pełni ludzkim, tym środowiskiem, które zapewnia człowiekowi prawidłowy rozwój, które wspiera go w jego człowieczeństwie i w swoisty sposób do- pełnia. Alienujący wpływ wszelkich struktur tylko wtedy znajduje „Życie i Myśl", 1980, nr 11 (317), s. 34. 9 — Edukacja kulturalna... 130 Józef Wolkowski swą groźną dla człowieka kontynuację, gdy spotyka się z brakiem wspólnoty wewnątrz tych struktur, gdy wypełnia je zbiór, masa samotnych wyizolowanych jednostek ludzkich. Gdy zaś wypełnia je rzeczywista wspólnota, wtedy struktury te nie stają się źródłem i czynnikiem alienacji, ale zwykłą obiektywizacją, formą i ramą życia wspólnoty. Stają się same wartością ludzką. W sygnalizowany tu klimat wartości wspólnoty w świecie ludz- kiej pracy znakomicie wprowadza Jan Paweł II w swym przemó- wieniu do robotników we Francji: „Jak długo będę żył — mówił tam Papież — pamiętał będę o ludziach, z którymi złączyło mnie miejsce pracy, kamieniołomy lub fabryka. Nie zapomnę tej ludzkiej życzliwości, jaką okazywali mi moi towarzysze pracy. Rozmów, jakie w chwilach wolnych toczyliśmy o podstawowych sprawach egzystencji i życia robotników. Wiem, jaką wartość dla tych ludzi, ojców rodzin, miało ognisko rodzinne, przyszłość ich dzieci, szacu- nek należny ich żonom i matkom. Z tych kilkuletnich doświadczeń wyniosłem przekonanie i pewność co do tego, że w pracy wy- powiada się człowiek jako podmiot zdolny do miłości, ukierunkowany na podstawowe ludzkie wartości, gotów solidaryzo- wać się z każdym człowiekiem [...]". Z każdym człowiekiem, przede wszystkim jednak z tymi, jak stwierdza Papież, „którzy są ciałem z jego ciała i krwią z jego krwi. Praca nie może więc burzyć rodziny, przeciwnie, powinna ją jednoczyć, sprzyjać jej zespoleniu. Prawa rodziny powinny być zapisane głęboko w samych podstawach każdego kodeksu pracy, gdyż dotyczy on zasadniczo człowieka, a nie tylko produkcji i zysku"4. O ile jednak rodzina, jako wspólnota naturalna, ma swój własny rytm życia i samoorganizacji dość trudno podatny na wszelkie za- grożenia z zewnątrz, o tyle wspólnota ludzi pracy, jako oparta tylko na działaniu „wspólnie z innymi", jest w znacznie większym stopniu niż rodzina zagrożona również od wewnątrz. Samo bowiem działanie „wspólnie z innymi" nie tworzy jeszcze wspólnoty. Jest tylko okazją, możliwością zawiązania się wspólnoty. Wspólnotę kon- stytuuje dopiero — jak precyzyjnie wyjaśnia to w Osobie i czynie kard. Woj tyła — współuczestnictwo w realizacji „dobra wspólnego". Sposób rozumienia „dobra wspólnego" ma tu niezwykle istotne Kultura pracy ludzkiej a chrześcijański system wartości 131 4 Ibidem, s. 103. znaczenie. Istnieje bowiem, jak zauważa kard. Wojtyła, pewna skłon- ność do utożsamiania „dobra wspólnego" po prostu z „dobrem wspólnoty". Przy czym „dobro wspólnoty" jest tu rozumiane w ten sposób, że jest to tylko przedmiotowo pojęty cel wspólnego działania. Cel ten natomiast, zdaniem kard. Wojtyły, ma w sobie coś z dobra wspólnego, ale dobra tego w pełni nie stanowi. Dobro wspólne musi bowiem uwzględniać również moment podmiotowy. „Uwzględniając zaś ów moment, czytamy w Osobie i czynie należy stwierdzić, że dobrem wspólnym jest nie tylko cel działania wypełnianego w ja- kiejś wspólnocie, rozumiany czysto przedmiotowo, ale jest nim za- razem i nawet przede wszystkim to, co warunkuje i nie- jako wyzwala uczestnictwo w osobach działających wspól- nie i przez to kształtuje w nich podmiotową wspólnotę działania5. W sytuacji uczestnictwa człowiek, jak zauważa kard