They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Linki

an image

Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.

Następnie ruszyli, prawie truchtem, w stronę Mariposy, pozostali zaś wrócili do wieży meteo. Nagle kolejna postać w kombinezonie pojawiła się na pasie, idąc trasą, która miała przeciąć drogę Ongoli i Kenjo. Nawet w luźnym skafandrze kosmicznym krok Avril był trudny do pomylenia z czyimkolwiek innym! Sallah chwyciła największy klucz, jaki miała pod ręką, i truchtem ruszyła przez pas. Ongola i Kenjo zniknęli za stertą porzuconych na skraju pola części do ślizgaczy. Avril zaczęła biec, więc Sallah też przyspieszyła kroku. Straciła z oczu Ongolę i Kenjo. Nagle spostrzegła, jak Avril podnosi ze stosu krótki pręt i znika z pola widzenia. Okrążywszy stos, Sallah ujrzała leżących na ziemi Kenjo i Ongolę. Krew pokrywała tył głowy Kenjo oraz ramię i szyję Ongoli. Sallah pognała przed siebie, chyląc głowę, aby zwały śmieci zasłaniały ją przed Mariposą. Gdy dotarła na miejsce, śluza właśnie się zamykała. Sallah rzuciła się do środka i poczuła, jak coś ociera się o jej lewą stopę; usłyszała głośny syk, a potem zemdlała. Rozdzial V Mairi Hanrahan uznała to za dziwne, że Sallah nie zadzwoniła do niej, by uprzedzić, że coś ją zatrzymało. Miała teraz tyle maluchów do nakarmienia, że każda matka starała się być na miejscu w porach posiłków. Mairi poleciła któremuś ze starszych dzieci nakarmić Carę, myśląc, że coś bardzo ważnego musiało odciągnąć uwagę Sallah. Nikt z obecnych w wieży meteo ani budynku administracyjnym nie spodziewał się kontaktu z Ongola czy Kenjo, gdy wahadłowiec przebijał się przez jonosferę. Ezra, siedząc przy pulpicie z aktywowanym głosem interfejsem, mógł śledzić kurs dzięki włączonym na pokładzie Yokohamy monitorom. Mariposa zbliżała się szybko i wkrótce zniknęła w luku dekującym. - Dotarli bezpiecznie - oznajmił Ezra, kontaktując się z wieżą i administracją. Pół godziny później dzieci bawiące się na skraju pasa przybiegły z krzykiem do swojego nauczyciela, mówiąc coś o martwym człowieku. Jednakże Ongola jeszcze żył. Paul spotkał się z lekarzami w szpitalu. - Będzie żył, ale stracił zbyt wiele krwi, żeby mi się to podobało - powiedział admirałowi jeden z medyków. - Co, u diabła, przydarzyło się jemu i Kenjo? - Jak zginął Kenjo? - zapytał admirał. - Uderzenie tępym narzędziem. W pobliżu znaleziono zakrwawiony pręt. Prawdopodobnie to. Kenjo nawet nie wiedział, co go uderzyło. Paul doszedł do wniosku, że to samo można by powiedzieć o nim, bo nagle nogi się pod nim ugięły. Doktor zawołał do pielęgniarzy, by przysunęli admirałowi krzesło i podali mu kieliszek quikalu. Admirał usiłował odepchnąć pomocne dłonie. Wstrząsnęły nim prawdopodobne skutki ostatnich dwóch śmierci. Na utratę Kenjo nie było żadnego antidotum, chociaż cholerny quikal złagodził nieco intensywność szoku, jaki nim trząsł. Jakąś częścią umysłu, wlewając w siebie alkohol, zastanawiał się, gdzie Kenjo schował resztę paliwa. Dlaczego, wyrzucał sobie w duchu, nie zapytał go o to wcześniej? Mógł to zrobić tyle razy, przed czy po którymś z ostatnich lotów, w jakie Kenjo zabierał Mariposę. Jako admirał dobrze wiedział, ile paliwa pozostało w gigu po ostatnim lądowaniu. A teraz było za późno! Chyba że Ongola coś wiedział. Poinformował Paula, że w pierwotnej kryjówce pozostało już bardzo niewiele, a Kenjo wciąż zaopatrywał Mariposę. Liczby, jakie Sallah niegdyś przekazała Ongoli, sugerowały o wiele więcej paliwa, niż admirał widział w jaskini zeszłej nocy. No cóż, sprzeniewierzenie - tak, to było właściwe słowo - posłużyło ostatecznie właściwemu celowi. Może żona Kenjo będzie wiedziała, gdzie ukrył resztę. Paul pocieszył się tą myślą. Żona Kenjo z pewnością będzie wiedzieć, czy w Honshu znajduje się zapas paliwa. Zmusił się do zajęcia obecnymi problemami: jeden człowiek został zamordowany, a drugi walczył ze śmiercią na planecie, która jak do tej pory nie znała zbrodni głównej. - Ongola przeżyje - mówił doktor, nalewając admirałowi kolejny kieliszek. - Jest niewiarygodnie silny, a my postaramy się zdziałać cuda. Pewnie udałoby nam się też uratować Kenjo, gdybyśmy dotarli tam wcześniej. Nastąpiła śmierć mózgowa. Proszę to wypić, jest pan strasznie blady. Paul opróżnił kieliszek i odstawił go zdecydowanym ruchem. Wziął głęboki oddech i wstał. - Już w porządku, dziękuję. Zajmijcie się Ongola. Będziemy musieli dowiedzieć się, co się stało, kiedy tylko odzyska przytomność. I nie rozsiewajcie plotek! - dodał pod adresem obecnych w pokoju. Wyszedł z budynku i natychmiast skierował się w stronę baraku, w którym znajdował się interfejs oraz Ezra. Idąc starał się rozwiązać zagadkę, która gnębiła jego uporządkowany umysł. Widział, jak Mariposa startuje. Kto ją prowadził? Zatrzymał się, by zabrać Emily z jej biura i poinformować ją krótko o nieszczęściu. Ezra zdziwił się, widząc admirała i gubernator; obecny lot Mariposy traktowano rutynowo. - Kenjo nie żyje, a Ongola jest ciężko ranny - powiedział Paul, gdy tylko zamknął za sobą drzwi na klucz. - Kto więc prowadzi Mariposę! - Bogowie na niebiosach! - Ezra skoczył na nogi i wskazał monitor, który wyraźnie ukazywał zadekowaną bezpiecznie Mariposę. - Lot został zaprogramowany na wejście w prawe okno, ale proces dokowania pozostawiono pilotowi. Wszystko poszło gładko. Nie każdy potrafi to zrobić. - Sprawdzę, gdzie są pozostali piloci, Paul - powiedziała Emily, podchodząc do urządzenia. Admirał zerknął na monitor. - Nie sądzę, żeby to było konieczne. Skontaktuj się z... - Paul już chciał powiedzieć: “Ongola”. Przetarł twarz ręką. - Kto jest na wieży meteo? - Jake Chernoff i Dieter Clissman - oznajmiła Emily. - Więc zapytaj Jake’a, czy na pasie są jakieś nie zmodyfikowane ślizgacze. Sprawdź dokładnie, gdzie są Stev Kimmer, Nabol Nabhi i Bart Lemos. Poza tym - Paul ostrzegawczo wzniósł rękę - dowiedz się, czy ktoś widział Avril Bitrę. - Avril? - powtórzył Ezra, po czym szybko zamknął usta. Nagle Paul zaklął tak wymyślnie, że nawet kapitan spojrzał nań ze zdumieniem, po czym wyszedł z pokoju, zatrzaskując za sobą drzwi