Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
— Pójdź, moja miłości. Tak ogromnie cię pragnę. Skinął głową i wyciągnął rękę po Agiela. Powstrzymała go. — Dzisiejszej nocy pragnę cię bez bicza. Dobrze? Naucz mnie, jak to jest bez bólu. Przyciągnęła go do siebie. Rozdział czterdziesty trzeci Następnego ranka Denna nie szkoliła Richarda, lecz zabrała go na przechadzkę. Mistrz Rahl oczekiwał chłopaka dopiero po drugich modłach. Właśnie mieli do niego wyruszyć, kiedy się zjawiła Konstancja. — Zadziwiająco dobrze dziś wyglądasz, siostro Denno. Denna patrzyła na nią, nie okazując żadnych uczuć. Richard był wściekły na Konstancję za to, że doniosła mistrzowi Rahlowi na Denne, przez co jego pani tak ucierpiała. Musiał uporczywie myśleć o warkoczu Denny. — Słyszałam, że dostąpisz dziś zaszczytu audiencji u mistrza Rahla. Jeśli to przeżyjesz, to się będziemy częściej spotykać. Sam na sam. Kiedy on już z tobą skończy, wezmę sobie kawałeczek twojego ciała. — Musiano cię wybrać, siostro Konstancjo — palnął Richard, zanim zdążył pomyśleć, co czyni — w roku rozpaczliwej posuchy. Inaczej nigdy by nie wybrano na Mord-Sith kogoś o tak ograniczonej inteligencji. Jedynie największy ciemniak mógłby przedłożyć zaspokojenie swoich głupich ambicyjek ponad przyjaźń. A zwłaszcza ponad dobro przyjaciółki, która tak wiele dla ciebie poświęciła. Nie jesteś godna całować Agiela pani Denny. — Chłopak uśmiechnął się słodko do zaskoczonej Konstancji. — Lepiej się módl, żeby mistrz Rahl mnie zabił, bo jeśli nie, to ja cię zabiję przy następnym spotkaniu. Zabiję cię za to, co uczyniłaś pani Dennie. Konstancja gapiła się nań tępo, potem nagle zamierzyła się Agielem. Denna uniosła ramię, dłuższe niż ramię tamtej. Przycisnęła swój Agiel do gardła Konstancji i powstrzymała ją. Tamta wytrzeszczała oczy ze zdumienia, odkaszlnęła krwią i padła na kolana, przycisnąwszy dłonie do szyi. Denna przez chwilę patrzyła na nią, potem odeszła bez słowa. Richard za nią, uwiązany na łańcuchu. Przyspieszył kroku i szedł obok Denny. Patrzyła prosto przed siebie, nie zdradzała, co myśli. — Zgadnij, na ile godzin sobie tym zasłużyłeś. — Ty będziesz pierwszą Mord-Sith, pani Denno — uśmiechnął się chłopak — która zmusi do krzyku martwego człowieka. — A jeśli mistrz Rahl cię nie zabije, to ile godzin cię czeka? 543 — Całe moje życie byłoby za krótkie, żeby tresura przyćmiła radość z tego, co zrobiłem. Uśmiechnęła się leciutko, lecz nie spojrzała nań. — Cieszę się, że aż tyle to dla ciebie znaczy. — Zerknęła spod oka na chłopaka. — Dalej cię nie rozumiem. Jak sam powiedziałeś, możemy być tylko sobą, nikim mniej i nikim więcej. Żałuję że nie mogę być kimś więcej, i obawiam się, że ty nie możesz być kimś mniej. Gdybyśmy w tej wojnie nie walczyli po przeciwnych stronach, to zrobiłabym z ciebie mojego stałego partnera i zadbałabym, żebyś żył jak najdłużej. Jej słowa sprawiły Richardowi radość. — I ja bym się postarał żyć jak najdłużej dla ciebie, pani Denno. Szli wielkimi holami, mijali miejsca odprawiania modłów, posągi, spieszących się dokądś ludzi. Denna zabrała Richarda na wyższe piętro, poprowadziła poprzez pięknie przystrojone komnaty. Zatrzymała się przed dwuskrzydłowymi drzwiami, ozdobionymi płaskorzeźbami przedstawiającymi wzgórza i lasy, pokrytymi złotem. — Czy jesteś gotów dziś umrzeć, mój kochany? — Dzień się jeszcze nie skończył, pani Denno. Zarzuciła mu ramiona na szyję i czule go pocałowała. Cofnęła nieco głowę, pogładziła Richarda po włosach. — Przykro mi, Richardzie, że ci to wszystko uczyniłam, ale właśnie tego mnie nauczono i inaczej nie potrafię. Żyję tylko po to, żeby cię ranić. Wiedz, że to nie z własnego wyboru, a dlatego że tak mnie wyszkolono. Nie mogę być nikim innym, niż jestem; mogę być tylko Mord-Sith. Jeśli masz dziś umrzeć, moja miłości, to umrzyj godnie, żebym mogła być z ciebie dumna. Jestem partnerem obłąkanej kobiety, pomyślał chłopak ze smutkiem. I to inni doprowadzili ją do obłędu. Denna popchnęła drzwi i weszli do wielkiego ogrodu. Gdyby Richard nie był zajęty innymi sprawami, to ów ogród wywarłby na nim olbrzymie wrażenie. Szli ścieżką biegnącą wśród kwiatów i krzewów, obok niskich, porośniętych pnączami murków, mijali niskie drzewka