Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
Procesowi feudalizacji torowała drogę na pewno siła; bez której nie dałoby się utrwalić przymusu poza- ekonomicznego, tworzenie zaś zrębów wczesnego feuda- lizmu było możliwe wtedy, gdy wódz plemienny, czy in- ny możny, potrafił sobie zorganizować własną drużynę. Drużyna bowiem była czynnikiem, który przyśpieszył, czy wręcz umożliwił — na bazie nadwyżek produkcyj- nych — przejście od demokracji wojennej do feudalizmu. 6. Rozwój państewek plemiennych Nie wiemy nawet w przybliżeniu, ile państewek ple- miennych mogło istnieć na naszych ziemiach. Po więk- szości z nich nie ocalały nawet nazwy. Próba odtworze- nia tzw. terytoriów plemiennych na podstawie systemu ważniejszych grodów Polski wczesnofeudalnej, zwłaszcza kasztelańskich (S. Arnold), spotkała się z ostrą krytyką (K. Buczek). Zdani więc na ułamkowe obce źródła pisa- ne, wiemy o niektórych zaledwie przedteudalnych orga- nizacjach politycznych, istniejących dłużej lub krócej na interesującym nas terytorium. Najstarsze informacje z tego zakresu są zresztą stosunkowo późne, bo pochodzą dopiero z około połowy IX w. Zawiera je tzw. Geograf bawarski, tj. opis czy raczej rejestr plemion i grodów znajdujących się na północ od Dunaju. Składa się on 103 wlaśuwie z dwu zapisek ujętych w całość pod wspólnym tytułem w jednym z rękopisów przechowanych w Ba- warii, który powstał na terytorium monarchii Franków tuż przed jej rozpadem na mocy traktatu w Verdun (843 r.). Czy opis ten sporządzono dla celów informacji handlowej, czy polityczno-wojskowej, czy też czysto po- znawczej, rozstrzygnąć dziś trudno. Miał najwyraźniej za podstawę wiadomości bardzo różne, o czym świadczą zaskakująco rozbieżne liczby grodów przypisywanych po- szczególnym plemionom czy związkom plemiennym. Wi- docznie informatorzy raz pod pojęcie grodu podciągali znamienitsze obronne obiekty, a innym razem starali się uchwycić globalną liczbę osad na danym terytorium, oczywiście w przybliżeniu, na co wskazują okrągłe z re- guły liczby. W sumie wiadomości o grodach nie budzą zaufania, co do nazw plemiennych zaś zasługują w pełni na uwagę. Spośród 13 plemion w pierwszej części opisu żadne nie wiąże się z Polską, spośród zaś 43 plemion czy ludów części drugiej 9 da się na pewno lub z dużym prawdopodobieństwem związać z Polską. Są to: Wolinia- nie (Wieluńczanie) i Pyrzyczanie na Pomorzu Zachodnim, Sl^żanie, Dziedoszanie, Opolanie i Golężyce na Śląsku, dalej Wiślanie i Lędzice, a wreszcie przypuszczalna Go- ' planie (Glopeani) na Kujawach. Niektórzy badacza wiążą , nadto z Polską plemiona: Besunzane i Yerizane, ale loka- ' lizacja ich nastręcza wiele trudności. Dokument cesarza Henryka IV z 1086 r., zatwierdzający na podstawie znacz- nie wcześniejszego źródła (X w.) stan posiadania połączo- nych biskupstw praskiego i morawskiego, wymienia obok wielu plemion czeskich również 4 plemiona śląskie, a mianowicie: Ślężan, Dziadoszan, Trzebowian i Bobrzan. Mimo zastrzeżeń formalnych, jakie budzi ten dokument, przyjmujemy zeń do rejestru plemion polskich niezna- nych skądinąd Trzebowian i Bobrzan. Lokalizacja pierw- szych nastręcza trudności; na ogół przyjmuje się ostatnio, że głównym ich grodem mogła być Legnica. Siedziby Bobrzan rozciągałyby się natomiast wzdłuż rzeki Bóbr, lewego dopływu Odry. Uderzająco mała jest liczba plemion na wielkim ob- szarze Polski poza Śląskiem i Pomorzem Zachodnim- Czy zabrakło Geografowi bawarskiemu odnośnych informacji, czy może mniejsze organizmy plemienne zostały tu już wówczas wyparte przez większe związki plemion? Ta ostatnia okoliczność dotyczy zwłaszcza — jak się wy- daje — poludniowopolskich Wiślan. Nie znamy też z na- zwy ani jednego plemienia z terenu Wielkopolski. Zwią- zana najpierw z tą dzielnicą nazwa Polska (PoZonża) po- jawia się stosunkowo późno i już za Chrobrego oznacza całe jego państwo. Wątpliwe więc, czy w ogóle była nazwą plemienną. Natomiast współczesny Mieszkowi I kronikarz saski Widukind z Korbei napisał, że Mieszko panuje nad ludem zwanym Licikawiki. To samo zdaje się poświadczać w połowie X w. cesarz bizantyński Kon- stanty Porfirogeneta, który w dziele O zarządzaniu ce- sarstwem wspomniał jakichś pogan znad Wisły zwanych Dicyke czy może raczej Licyke. Próbowano ich łączyć z Lędzianami i lokalizować w Wielkopolsce. Dziś nato- miast przyjmuje się pogląd (H. Łowmiański), że Licika- wiki i Licyke byliby to Listkowice (Leszkowice), potom- kowie Leszka, który był dziadem Mieszka I. W takim ujęciu również ta nazwa nie byłaby pochodzenia ple- miennego. Rychło zresztą została wyparta przez nazwę Polska. Plemię czy związek ponadplemienny Lędziców lokalizujemy dziś we wschodniej części naszych ziem w rejonie Sandomierza i Lublina (H. Łowmiański). Mniej prawdopodobna jest ich lokalizacja na pograniczu między Polską a Rusią, w dawnych ziemiach przemyskiej i sa- nockiej (T. Lehr-Spławiński). Tak jak źródłoslowem na- zwy Polan było pole, tak nazwę Lędaiców wyprowadzamy od rzeczownika pospolitego tęda, oznaczającego grunt uprawny. Tak jak od Polan urobiono nazwę naszych przodków na zachodzie, tak od Lędziców — na wscho- dzie (litewskie Lenkas, ruskie Lach, węgiersko Lengyel). Świadczy to o roli, jaką musieli Lędzice odgrywać w do- bie formowania się naszego państwa, ale także o zasad- ności ich wschodniej lokalizacji. Warto dodać, że wspo- mniany już Konstanty Porfirogeneta napisał o Lendza- nenoi, że wraz ze wschodniosłowiańskimi Krywiczanami uiszczali daninę na rzecz Rusów. Nie znamy wreszcie ani jednego plemienia z terenu 104 105 Mazowsza, chociaż przypuszczać można, że nazwa krainy historycznej urobiona została od nazwy plemiennej Ma- zowszan, tak jak nazwa Śląsk od Sleżan. Zanim Mieszko I zjednoczył pod swoją władzą więk- szość czy całość ziem polskich, wykształciły się na nich przynajmniej dwa silniejsze ośrodki państwowe, o struk- turze przypuszczalnie już częściowo feudalnej. Było to państwo Wiślan na południu i państwo Polan na północy. 7