Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
Obserwacja ludzi ociemniałych potwierdza słuszność tych poglądów także w odniesieniu do nich. Ociemniały o słabej konstrukcji fizycznej, niższej inteligencji i wykształceniu, o mniejszych aspiracjach, po za- spokojeniu swoich prymitywnych potrzeb jest na ogół zadowolony z życia i gorycz frustracyjną odczuwa dotkliwie dopiero wtedy, gdy warunki życiowe postawią tamę jego dążeniom. Często taki człowiek mawia: „da wszystkiego można się przyzwyczaić", co oznacza, że przyzwyczaił się już do swojej ślepoty, nie wybiegając myślami zbyt daleko. Gdzieś tam. ukradkiem, w zakamarkach serca pielęgnuje nadzieję, że może jeszcze medycyna, że może jeszcze jakiś niezwykły przypadek lub cud przywrócą mu wzrok. Tak prawie każdy ociemniały, chociaż wstydliwie, przyznaje się, że tego okrucha nadziei nie utracił i rozstać się z nim nie chce. Mimo,, że — jak twierdzi — już prawie całkiem „przyzwyczaił się"... Natomiast człowiek obdarzony wysoką inteligencją, wykształceniem, ambicją osobistą lub skłonnościami do pracy społecznej, naukowej czy twórczej wciąż czuje gorycz swojej ślepoty, gdyż ona go zahamowuje w swobodzie dążenia do wszystkich pożądanych przezeń celów. Każdy jednak ociemniały, który ma znośne warunki egzystencji ma- terialnej, poczucie użyteczności społecznej, pracę i zajęcia wypełniające mu wolny czas oraz odpowiadające mu stanowisko, mniej odczuwa ciężar kalectwa niźli ten, który tych warunków i możliwości jest pozbawiony. Słuszność tezy, że o wpływie na postawę frustracyjną decyduje nie ciężar kalectwa, lecz to, w jakiej mierze jest ono przeszkodą w biegu normalnego życia, ilustruje także stosunek ociemniałych i niewidomych do głuchoniemych. Otóż mimo że przykrości i trudów życiowych zwią- zanych z kalectwem w większym stopniu doznają ludzie pozbawieni wzroku — uważają się oni za szczęśliwszych od głuchoniemych i żaden ze znanych mi niewidomych nie chciałby się zmienić z nimi na kalectwo. Tylko wyjątkowo zdarzało się, aby ociemniały wyraził żal, że utracił wzrok, a nie słuch, i to tylko w ciągu pierwszego roku po utracie. W jaki sposób niewidomi argumentują swoją postawę? Otóż uważają oni, że ślepota nie hamuje ich życia intelektualnego, ogranicza poznanie w mniejszym stopniu niż brak słuchu, bo tylko w aspekcie wizualnym,. nie zaś pojęciowym, uzależnionym od słowa, które dla głuchoniemych jest nawet mimo kształcenia ich — w dużej" mierze — niedostępne. 1 F. van Roy, op. cit, s. 41. 99 Ponadto niewidomi czują się zahamowani w kontaktach społecznych w mniejszym stopniu aniżeli głuchoniemi, którzy nie mogą porozumieć się z otoczeniem, bo słowo do nich nie dochodzi i nie mają możności komunikowania go innym. I właśnie z tych powodów ciężar kalectwa ślepoty, który mniej ogranicza człowieka w tym, co najcenniejsze dla niego, a więc w życiu intelektualnym i komunikowaniu się ze społeczeń- stwem, wydaje się ociemniałym i niewidomym znośniejszy niż głucho- niemota. Stojąc na stanowisku, że warunki osobiste i życiowe w dużej mierze wpływają na stan psychiczny i sytuację społeczną człowieka ociemniałego, stwierdzamy, że tak jak ich ujemny obraz pogłębia stany frustracji, tak też w przeciwnym wypadku mogą one być użyte za podstawowe czynniki defrustracyjne. Oddziaływanie w kierunku defrustracji trzeba więc pla- nować na podstawie rzeczywistych warunków życiowych, przeżyciach i potrzebach człowieka, a także na podstawie jego dyspozycji psychicz- nych. Wysiłek przystosowywania się do życia w nowych warunkach (po utracie wzroku) jest duży i musi leżeć w możliwościach rewalidowanego człowieka. Wysiłek ten bowiem jest jego dziełem, a pedagog może tylko i powinien go ułatwić. Ułatwienie to polega przede wszystkim na życzli- wym stosunku, wyzwalającym w ociemniałym emocjonalne zaangażo- wanie się w proces adaptacji, na wprowadzeniu momentów przyjemności i odprężenia w przykre i zniechęcające ćwiczenia, z równoczesnym skła- nianiem do maksymalnego wkładu osobistego w proces rewalidacji. „Bez- czynność zardzewia" — pisze van Roy — zaś już „sam wysiłek daje poczucie szczęśliwego opanowania [skutków kalectwa] i przedsmak zwy- cięstwa" 2- Cytowana autorka wskazuje następujące elementy defrustrujące ludzi ułomnych: 1. „Uczynnienie i odprężenie fizyczne, które ułatwia upośledzonym zdobycie sobie ekwipunku zdrowia fizycznego oraz sprawności fizycznej, zaopatrując jednocześnie inwalidę w pomoce zmniejszające kalectwo. 2