Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
~ Więc przebacza mi pani i puszcza w niepamięć? - Znacznie łatwiej przebaczyć niż zapomnieć. Pierwsze... już pan ma. Zapomnienie... mam nadzieję, że przyjdzie z czasem. -Jest pani naprawdę dobra, Catherine. Chciałbym panią teraz o coś prosić. - Ach, tak? - Nie dla siebie - dodał szybko - lecz dla mojej babki. Zaprosiła panią do Kelly Grange. - Trudno to nazwać zaproszeniem. - Niech jej pani wybaczy tę formę - powiedział i roześmiał się. - Przyzwyczajona jest do dawania poleceń. Naprawdę żałuje, że nie mogła dotychczas pani poznać. Sprawiło by mojej babce przyjemność, gdyby pani zapomniała o jej manierach. Proszę pamiętać, że to bardzo stara dama, poruszająca się z trudem. - Czy to ona przysłała pana tutaj? - Ależ skąd! Nie wie, że tu jestem. Zauważyłem jednak, że odmowa głęboko ją zraniła, więc postanowiłem prosić panią, żeby pozwoliła się zawieźć jutro do Kelly Grange. Czy mogę po panią przyjechać? 132 Dwór na wrzosowisku Zawahałam się, - Bardzo proszę - nalegał. - Powinna pani wiedzieć, że babka jest wiekową osobą i czuje się samotna. Nadal jednak interesują ją sprawy rodziny, a pani weszła do niej niedawno. Niech pani nie odmawia, proszę. Nagle wydał mi się atrakcyjny. Jego oczy w blasku słońca straciły swoją zuchwałość. Mocne, białe zęby kontrastowały z opalenizną. Trochę przypominał Gabriela, chociaż nie miał jego delikatności. Patrząc na niego, poczułam, jak powoli mięknie mi serce. Natychmiast zauważył zmianę. - Dziękuję pani ~ wykrzyknął. Na jego twarzy pojawił się uśmiech, jakiego nigdy dotąd nie widziałam. Chyba rzeczywiście kocha swoją babkę, pomyślałam, Zdumiewające, ale potrafił darzyć miłością jeszcze kogoś, poza sobą samym. -Polubi ją pani. Z pewnością... - ciągnął wylewnie -i ona polubi panią,., choć na początku może tego nie okazać. Ma silny charakter... jak pani. Już po raz drugi zwrócono uwagę na siłę mojego charakteru. Dziwne, ale poczułam się nagle słaba. W oczach zabłysły pierwsze łzy. Nie mogłam dopuścić, żeby ktoś widział, jak płaczę, a zwłaszcza ten mężczyzna! - Dobrze, pojadę - powiedziałam szybko, żeby ukryć swoje zakłopotanie. -Świetnie. Przyjadę po panią jutro o drugiej. Teraz wracam do Kelly Grange, aby powiedzieć babce, że zgodziła się pani ją odwiedzić. Już krzyknął na stajennego i zapominając prawie o mojej obecności, śpieszył się do odjazdu. Zaczynam go lubić, spostrzegłam ze zdumieniem. Także o jego babce pomyślałam z sympatią, pomimo wcześniejszego postanowienia, żeby jej serdecznie nie znosić. DWÓR na wrzosowisku 133 * =H # Następnego dnia Simon przyjechał punktualnie o drugiej. Mały powozik ciągnęły dwa konie, najpiękniejsze, jakie w życiu widziałam. -Mogłam pójść pieszo - powiedziałam, siadając obok niego. - I pozbawić mnie przyjemności towarzyszenia pani? Kpiący ton znów pojawił się w jego głosie, ale nie było już między nami takiej niechęci. On cieszył się, że przyjęłam zaproszenie, a ja, widząc jego uczucie do babki, też złagodniałam. Kelly Grange to dom najwyżej stuletni - bardzo nowoczesny w porównaniu z Revels, zbudowany z szarego kamienia i otoczony żyzną ziemią. Podjechaliśmy do masywnej żelaznej bramy, za którą widniała kasztanowa aleja. Ze stróżówki wyszła kobieta w widocznej ciąży, żeby nam otworzyć. Simon dotknął kapelusza, pozdrawiając ją, a ona dygnęła szybko. Spostrzegłam, że przygląda mi się z nie ukrywaną ciekawością, więc uśmiechnęłam się przyjaźnie. - Zastanawiam się - powiedziałam, gdy jechaliśmy dalej - czy to siostra Mary-Jane. - To Etty Hardcastle. Jej mąż też pracuje u nas. - Więc to ona. Mary-Jane jest moją osobistą pokojówką i opowiadała mi dużo o swojej siostrze. -W tej okolicy wszyscy są spokrewnieni ze wszystkimi. Proszę! Oto Kelly Grange. Jak się pani podoba? Marna namiastka Revels? - Jest bardzo ładny. - Ma swoje zalety, zapewniam panią, a jeśli chodzi o wygodę, Revełs mu nie dorównuje. Zimą nasze wielkie kominki doskonale ogrzewają dom, natomiast w Revels wszędzie są przeciągi. Nie starczyłoby całego węgla Newcastle, żeby go przyzwoicie ogrzać. - Z pewnością łatwiej jest mieszkać w mniejszym domu - stwierdziłam. 134 'Dwor na wrzosowisku. - Nie skarżymy się na ciasnotę. Zresztą, sama pani zaraz zobaczy. Koła skrzypiały po piaszczystej alei i wkrótce znaleźliśmy się przed głównym wejściem