They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.

- Hrabia usiłował walczyć, ale szybko go rozbroili i przywiązali do pala na środku podwórca. Zabili wszystkich mężczyzn w zamku, a potem... - Wszystkich mężczyzn? - przerwał mu Annias z surowym wyrazem twarzy. - Zabili wszystkich mężczyzn w zamku, a potem... - Tessera zawahał się. - Och, prawie zapomniałem. Zabili wszystkich mężczyzn w zamku z wyjątkiem duchownych, a potem wywlekli na dziedziniec żonę i córki Raduna. Rozebrano je do naga i na oczach hrabiego zhańbiono. - Moja ciotka i kuzynki! - zaszlochał władca Arcium. - Spokojnie, Dregosie - powiedział król Wargun, kładąc dłoń na jego ramieniu. - Potem - ciągnął Tessera - gdy już kobiety zostały wielokrotnie zgwałcone, przyciągnęli je do miejsca, w którym był przywiązany hrabia, i poderżnęli im gardła. Hrabia płakał i usiłował zerwać więzy, ale były zbyt mocne. Błagał pandionitów, by darowali kobietom życie, lecz śmiali mu się w twarz. Kiedy żona i córki hrabiego leżały martwe w kałużach krwi, zapytał ich, dlaczego to uczynili. Jeden z nich - myślę, że ich dowódca - odpowiedział, że był to rozkaz pana Vaniona, mistrza Zakonu Rycerzy Pandionu. Król Dregos poderwał się ze swego miejsca. Szlochał głośno i kurczowo ściskał rękojeść miecza. Annias stanął przed nim. - Podzielam twoją chęć zemsty, wasza wysokość, ale szybka śmierć byłaby zbyt wielką łaską dla tego potwora Vaniona. Pozwól nam, miłościwy panie, do końca wysłuchać tego uczciwego, dobrego człowieka. Ciągnij dalej swoje zeznanie, Tessero. - Nie zostało już zbyt wiele do powiedzenia, wasza wielebność. Gdy pandionici zabili wszystkie kobiety, jęli torturować hrabiego. Zamęczyli go niemal na śmierć, wreszcie ścięli mu głowę. Po tym wszystkim przepędzili duchownych z zamku i doszczętnie go spalili. - Dziękuję ci, Tessero - powiedział prymas. Skinął na drugiego ze swoich gwardzistów, a ten podszedł do tych samych bocznych drzwi, by wpuścić mężczyznę ubranego w chłopską koszulę. Wieśniak rzucał ukradkowe spojrzenia wokół i wyraźnie drżał. - Powiedz nam swoje imię - rozkazał Annias. - Nazywam się Verl, wasza wielebność, jestem poddanym hrabiego Raduna. - A dlaczego znalazłeś się w Cimmurze? Wszak pańszczyźnianemu chłopu nie wolno opuszczać posiadłości swojego pana bez zezwolenia. - Uciekłem, wasza wielebność, po tym, jak zamordowano hrabiego i jego rodzinę. - Opowiedz nam, co się wydarzyło. Czy byłeś świadkiem tej zbrodni? - Nie widziałem, co się stało wewnątrz murów, wasza wielebność. Pracowałem w polu nie opodal zamku, gdy zobaczyłem, jak wyjeżdża z niego duży oddział rycerzy zakutych w czarne zbroje i trzymających sztandary Zakonu Pandionu. Jeden z zbrojnych mężów miał włócznię, na której zatknięta była głowa hrabiego. Ukryłem się, ale gdy obok mnie przejeżdżali, słyszałem ich rozmowy i śmiechy. - Co mówili? - Ten, który trzymał włócznię z głową hrabiego, powiedział: ,,Musimy dostarczyć to trofeum do Demos, do mistrza Vaniona, na dowód wypełnienia jego rozkazów". Kiedy przejechali, pobiegłem do zamku i znalazłem tam same trupy. Bałem się, że pandionici mogą wrócić, więc uciekłem. - Dlaczego przybyłeś do Cimmury? - By donieść o tej zbrodni waszej wielebności i oddać się pod twoją opiekę, wielebny księże prymasie. Bałem się, że pandionici złapią mnie i zabiją, jeżeli pozostanę w Arcium. - Dlaczego to uczyniłeś, panie? - zapytał Dregos Vaniona. - Mój wuj nigdy nie występował przeciwko twojemu zakonowi. Pozostali królowie również wpatrywali się oskarżycielsko w mistrza Zakonu Pandionu. - Żądam, aby tego mordercę zakuć w kajdany! - wykrzyknął władca Arcium zwracając się do księcia Lycheasa. Lycheas bez powodzenia próbował przybrać minę pełną majestatu. - To uzasadnione żądanie, wasza wysokość - powiedział swoim nosowym głosem. Zerknął na prymasa szukając u niego wsparcia. - Rozkazujemy zatem, aby tego łajdaka Vaniona zakuć... - Hm, wybaczcie mi, miłościwi panowie - przerwał hrabia Lenda - ale zgodnie z prawem mistrz Vanion powinien powiedzieć, co ma na swoją obronę. - A cóż może on mieć na swoją obronę? - zapytał zjadliwie król Dregos. Sparhawk i jego towarzysze stali w głębi komnaty. Sephrenia skinęła lekko i Sparhawk schylił ku niej głowę. - Ktoś tu korzysta z magii - szepnęła - dlatego królowie ochoczo zaakceptowali tak infantylne oskarżenie