Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
Tak jak orzeł miedzy ptaki jest naświebodniejszy, tak pan mój miły miedzy męże był namężniejszy. Lepak Bóg przydzie ku wspomożeniu i uczyni miłosierdzie, z wysokości niebieskie przydzie ku ratunku. Leży krzyżem Jutta w modlitewnicy, trzy dni na nabożnej modlitwie była, hostyję jeno za pokarm mając. Żałobliwa wdowa płacze swego pana, iż umrzeć z nim będzie miło, kiedy serce frasunkiem więdło. Gwiazda jaśniejsza wybranego złota, siostra Jutta z Sangerhausen, będąc w tęskliwości poruczyła się Bogu, stateczną mu będąc w posłuszeństwie. Rzecze Panu: O Panie, tyś jest nadzieja moja, tyś mój wspomocnik i ucieczka ma, Bóg mój, i będę w nim dufała. Dobrorzecze Bóg wdzięcznej pani, jej sława nie zaśnie na tej niskiej ziemi. Wstawszy, Jutta słodka wróciła do służebników i mowiła im: gdyżem się obrociła ku wszem uczynkom moim, uźrzałam we wszechrzeczach marność. W ten czas każe mi Bóg w drogę iść, oto pokajanie moje jest. Nadobna Jutta zwoje z głowy zdjęła, czepiec odrzuciła, spodnice, kryzy, mantolecik, trzewiczki rzuca. Służebnikom altembasy, pierścienie, pontaliki, zausznice, naramienniki, kanaki, wszytki to dawa, agrafy złote i fezety odrywa, aż w płótnie białem stoi. Czeladź, która przy tem stała, zumiawszy się poczęła szemrać, a Prezbitera wołać. Zasię ku niej idzie Prezbiter, człek postawy wzrosłej, krasne oblicze mający poczciwe. Krzyża znakiem żegna, sławiąc obyczajów uczciwych a kompleksyjej dobrej Juttę. Zaczęte dzieło widzi być chwalebne. Rwą włosy służebnicy, płacze czeladź, a Prezbiter powiada: nie wiem, jestli to pomnicie, na coście stworzeni. Deżdż pada, słonko grzeje, a Jutta drogą zdąża. Idąc uźrzała dziesięć mężów trędowatych, jako zdychają głodem i pragnieniem umirają. Bez bojaźni dotyka zasię niemocą leżących. Skwapliwie a żwawo kielich wody i okruch podaje, wspiera pieśnią ku Bogu obróconą: Racz ukazać mieły Panie Nad nami swoje smiłowanie Podług miłosierdzia twojego Wielkiego a niewymownego. Tako czyni chowając ważność swą, chocia panią była. Tako Pan Jezu Kryst ze krwie swojej uczynił miłosierdzie, jako ona miłosierdzie nędznym czyniła. Przybądź mi, Boże, ku wspomożeniu, gdyż częste są znamiona opieki twojej, a wspomóż moje słowo, aliżby wiedzieli ludzie, sługi twoje, jako żyła Jutta z Sangerhausem. Aliżby uźrzeli ony obrazy, jakie były. Nie nalazła Jutta ani dwora, ani pokoja, gdzie by odpoczęła noga jej i wszytkie ine rzeczy świata tego nie są jej powabne. Zorza jej światło, anioły rodzicy, wilcy jej strzegą, a ptacy weselą. Woda zwierciadłkiem, jagoda chlebem, a korzonek malwazyją jest. Zawżdy się około niej bawili śpiewając ptaszkowie rozliczni, zwłaszcza słowicy, a szpacy, a skowronkowie mili. Pięćnaście roków w morowym powietrzu będąc a idąc ku miastu Chełmża ona siostra przyszła. Albowiem rzadko znaleźć niewiastę, która by lepiej czyniła, rozum do tego godny mając. Różanoręka przezwana była, iże gdzie żaden nie przystąpi, ona swoją ręką dotyka. Niedaleko Chełmży w las obfitej żołędzi weszła, a w pustelni zamieszkała, dobro czyniąc. Tam po tym będąc, w każdy dzień trędowatych nawiedzała za murem leżących. Które cudo, gdy się rozsławiło, tysiąc niewierników ku niej przywiodło. Tedy jest sława, co ją zwiemy poczliwą. Możność Boża to uczyniła. Bóg ramiony swemi zaszczycił ją, śmiało w oczy śmierci weźrzeć pozwolił, kiedy na nią przyszła. Płaneta stanęła, gdy jej serce bez żadnej trwogi bić ustało. Aliż dwa anieli się ukazali z lilijek wianek dzierżący. Ptaszkowie z żalu krzyczą. Zwirzęta rozliczne jako to danijele, zajączkowie, łanie, łosie, a jelenie lament czynią. Gadają, iż w niebiosa się podniosła, w złotogłów spowita. Gadają, iż w niebiesiech ją uźrzeli, gdzie u nawyszszego Boga przemieszkiwa. A wszak oczyma swemi Johannes Lazar tego nie uźrzał, Divnae Providientiae detrahera będzie milczał o tem. Jedno zasię rzec mogę: krzest poganie biorą na nią wskazawszy, iże cudo nie jest niewierników ku Panu przywieść? Nie cudo ręką ozdrowić? Non prothetabis in nomine Domini et morieris in manibus nostris. Propterea haec dicit Dominus. Wszystkie słowa rzekłem na sławę Panu, a noście Krystusa wierni krześcijanie ustawicznie w sercu swoim. Tyle rzekę ja, Johannes Lazar, nędzny służka boży. W mięsopustny wtorek Anno Domini 1577. * * * To najwcześniejsze wspomnienie Jutty wiąże się właśnie z wujem Hieronimem i nazywa się, jak to później sama określiła: Szukanie Boga po kątach. Z tego okresu pochodzi także drugie, ale Jutta nie potrafiła powiedzieć, czy wydarzenie to nastąpiło przed czy po szukaniu Boga po kątach, czy też wystąpiły równocześnie. Drugie wspomnienie nosi tytuł: Ktoś, kto umarł wszystkim. Był to ktoś niezwykły i ważny. Nie taki zwykły jak babka, co to umarła i mieszkała w niebie. O nim nikt nie mówił, że jest teraz w niebie. Tego nie słyszała. To był ktoś, kto umarł wszystkim, bo wszędzie, w każdym oknie sklepowym, nawet w małym okienku sklepu warzywniczego, gdzie siedziała zwykle wypchana kura na stercie gipsowych jaj, nawet tam wisiał portret tej twarzy. Nie mówiąc już o warsztacie szewskim z dużym oknem od ulicy w samym rynku