Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
.. Paradoksy w paradoksach. Ale Petra zmieni³a temat z powierzchownej filozofii na coœ powa¿niejszego. - Staram siê osi¹gn¹æ satyagraha - oznajmi³a. Z milczenia, jakie zapad³o, domyœli³a siê, ¿e przynajmniej niektórzy zrozumieli. ¯y³a jeszcze, poniewa¿ nie osi¹gnê³a satyagraha, nie zawsze postêpowa³a s³usznie, ale robi³a tylko to, co konieczne dla przetrwania. I teraz chcia³a to zmieniæ. Zrobiæ to, co w³aœciwe, nie dbaj¹c, czy prze¿yje tê próbê. I z wielu zapewne powodów - czy to z szacunku dla niej, czy zak³opotani jej szczeroœci¹, czy zajêci w³asnymi przemyœleniami - zachowali milczenie do koñca posi³ku. Wtedy znowu zaczêli mówiæ o liczbach i terminach. Wojna trwa³a ju¿ od miesi¹ca. Achilles w³aœnie wyg³asza³ do nich mowê o tym, ¿e zwyciêstwo jest coraz bli¿sze, choæ oni zmagali siê z coraz wiêkszymi problemami planu wycofania wojsk. Istotnie, odnieœli kilka zwyciêstw i w dwóch punktach armia indyjska przekroczy³a granicê Tajlandii - jednak to tylko wyd³u¿y³o linie dostaw, a ¿o³nierze znowu znaleŸli siê w terenie górzystym, gdzie ich liczba nie dawa³a przewagi w walce, ale nada³ wymaga³a zaopatrzenia. Lokalne ofensywy zu¿ywa³y paliwo i amunicjê. Za kilka dni dowódcy bêd¹ musieli wybieraæ, czy uruchomiæ czo³gi, czy ciê¿arówki z zaopatrzeniem. Byli na najlepszej drodze, by staæ siê armi¹ piesz¹ i wyg³odnia³¹. Gdy tylko Achilles wyszed³, wsta³ Sayagi. - Pora, ¿eby spisaæ nasz plan i przekazaæ go dowództwu. Musimy og³osiæ zwyciêstwo i wycofaæ siê jak najszybciej. Nie rozleg³y siê sprzeciwy. Chocia¿ widy i sieæ pe³ne by³y materia³ów o wspania³ych indyjskich zwyciêstwach i zdobywaniu terytoriów Tajlandii, nale¿a³o sformu³owaæ zalecenia i wydaæ rozkazy, póki wci¹¿ mieli doœæ paliwa, by je wykonaæ. Przez ca³y ranek zapisywali swoje fragmenty planu. Sayagi, jako ich faktyczny przywódca, zebra³ je w jeden w miarê spójny dokument. Petra tymczasem szpera³a w sieci i zajmowa³a siê zadaniem, jakie wyznaczy³ jej Achilles. Nie uczestniczy³a w ich pracy. Nie by³a potrzebna, a z pewnoœci¹ jej komputer podlega³ ci¹g³emu nadzorowi. Jeœli ona bêdzie pos³uszna, Achilles mo¿e nie zauwa¿y, ¿e inni nie s¹. Kiedy prawie skoñczyli, odezwa³a siê g³oœno, choæ wiedzia³a, ¿e s³owa b³yskawicznie dotr¹ do Achillesa. Mo¿e nawet sam pods³uchuje przez ten aparat w uchu. - Przed wys³aniem to og³oœcie - powiedzia³a. Z pocz¹tku myœleli chyba, ¿e chodzi jej o sieæ wewnêtrzn¹, gdzie wszyscy mogliby przeczytaæ dokument. Ale zaraz zauwa¿yli, ¿e trzyma w rêku kawa³ek be¿owego papieru toaletowego, na którym paznokciem wypisa³a adres. By³o to lista dyskusyjna Petera Wiggina, "Locke'a". Spojrzeli na ni¹ jak na wariatkê. Umieœciæ plany wojskowe na publicznym forum? Ale Sayagi pokiwa³ g³ow¹. - Sprawdzaj¹ wszystkie nasze e-maile - przypomnia³. - Tylko w ten sposób dotrzemy do samego Chapekara. - Tylko ¿e ujawnienie planów wojskowych... - odezwa³ siê ktoœ. Nie musia³ koñczyæ. Wszyscy wiedzieli, jaka jest kara. - Satyagraha - rzek³ Sayagi. Wzi¹³ papier z adresem i usiad³ przy komputerze, by wejœæ na wskazany serwer. - Ja za to odpowiadam i nikt inny. Wszyscy ostrzegaliœcie, ¿eby tego nie robiæ. Nie ma powodów, by wiêcej ni¿ jedna osoba ponosi³a konsekwencje. Po chwili dane pop³ynê³y na forum Wiggina. Dopiero wtedy wys³a³ plan jako za³¹cznik w e-mailu do sztabu - e-mailu, który musia³ przejœæ przez komputer Achillesa. - Sayagi, widzia³eœ, co jeszcze tam by³o? - zapyta³ ktoœ. - Na tym forum? Petra tak¿e otworzy³a tê stronê i odkry³a, ¿e g³ówny wystawiony artyku³ to "Zdrada Chin i upadek Indii", z podtytu³em "Czy Chiny tak¿e padn¹ ofiar¹ ob³¹kanych planów psychopaty?". Zaczêli czytaæ tekst Locke'a, szczegó³owo wyjaœniaj¹cy, jak to Chiny z³o¿y³y obietnice zarówno Tajlandii, jak Indiom, i zamierzaj¹ uderzyæ teraz, kiedy obie armie s¹ ods³oniête, a w przypadku indyjskim tak¿e oddalone od swoich baz. Zanim skoñczyli, do wszystkich nadesz³y pilne e-maile z tym samym artyku³em. To znaczy, ¿e przesz³y kontrolê na samej górze - Chapekar wiedzia³ ju¿ o oskar¿eniach Locke'a. Zatem ich plany natychmiastowego wycofania armii indyjskiej z Birmy dotar³y do niego w³aœnie w chwili, kiedy zrozumia³, ¿e bêd¹ potrzebne. - Toguro - szepn¹³ Sayagi. - Wyszliœmy na geniuszy. - Jesteœmy geniuszami - mrukn¹³ ktoœ z ty³u i wszyscy siê rozeœmiali. - Jak myœlicie? - zapyta³ Tamil. - Us³yszymy jeszcze od naszego belgijskiego przyjaciela pogadankê o tym, jak œwietnie nam idzie na wojnie? Jakby w odpowiedzi, na zewn¹trz rozleg³y siê strza³y. Nadzieja zelektryzowa³a Petrê: Achilles próbowa³ uciec i go zastrzelili... Ale natychmiast pojawi³a siê rozs¹dniejsza myœl: Achilles przewidzia³ tak¹ mo¿liwoœæ i rozstawi³ swoich ludzi, ¿eby os³aniali jego ucieczkê. I wreszcie rozpacz: kiedy przyjdzie po mnie, to ¿eby mnie zabiæ, czy zabraæ ze sob¹? Znowu strza³y. - Powinniœmy siê rozproszyæ - rzek³ Sayagi