They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Linki

an image

Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.

> takich krzykach nie wspominano. Opisy męczeństw mówią tylko o zde- •wanym wytrwaniu i niezłomnej pewności. I nie było to rzadkie. Łatwiej szono palenie na stosie czy świecką egzekucję aniżeli męczarnie wię- 1 było ono izbą tortur, kruszyło nawet bardzo mocne charaktery. - wzmianki o tym, że ktoś po roku więzienia czy dwóch jednak ił albo w uporze „zmarł", to zwykle wszystko, co uważano za ko-! zakomunikować pisząc czyjś życiorys. Te tragedie, milczące i prze- ', tworzą tło dla głośnych wydarzeń epoki. Wiele pojedynczych 1 w większości nieznanych nazwisk składa się na przytłumiony Pod^H Iy dosłyszy ten tylko, kto ma słuch na te dźwięki. Masowość ch losów w naszych już dniach nie może skłaniać nas do porównań, 2 wstecz> na ''e to> czysto cyfrowo, szacować można ówczesne wielu. Więcej nie ma tu nic do powiedzenia. 354 355 BURZA OGNISTA ZŁUDNA WIOSNA Okrzyki zwycięstwa brzmiały donośniej. Wszędzie parła naprzód nauka, nawet w krajach, które później stały się podporami dawnego K*3 cioła, takich jak Bawaria czy Austria. Ten pełen nadziei nastrój sno nicznego ruszania przed siebie przedstawiał jeszcze Ranke: „Nie trz h było przygotowań, omawiania planów misyjnych, przekonywań misjon rży; jak wiosną od krańca do krańca zoranego łanu wschodzi siew i nrz bija się przez glebę, tak wszędzie na całym obszarze niemieckiego jeżyk' przez wszystko, co ludzie przeżyli i usłyszeli, przebijały na światło dni' nowe przekonania, już przygotowane wschodziły własną mocą lub pr2y najmniejszej sposobności, która je wyzwalała." Sposobność mogła być bardzo błaha czy zgoła groteskowa. Świniobicie przed Wielkanocą 1522, pomyślane jako demonstracja przeciw kościelnym nakazom postu, przynosi początki reformacji w Zurychu. Tamtejszy wydawca książek i drukarz Froschauer zaprosił na biesiadę przyjaciół; wszyscy, wbrew zakazowi, zjedli po „skromnym kawałeczku", jedynie Ulrich Zwingli, świecki kapłan z Grossmiinster, obecny na uczcie, powstrzymał się od grzechu. Śledztwo podjęto natychmiast. Zwierzchnik kościelny, biskup Konstancji, wysyła do Zurychu swego przedstawiciela, co wywołuje wielki niepokój: Konstancja to miasto w Rzeszy, Zurych zaś jest jednym ze znaczniejszych miast Związku Szwajcarskiego, dumnym ze swojej niezawisłości. Jak w Sankt Gallen, tak i tutaj ujawniają się skutki nienakładania się granic kościelnych i świeckich, rozbieżności z dawnych czasów. Oburzano się: czego szuka u nas biskup „z tamtej strony", dlaczego z terenu Rzeszy wtrąca swoje trzy grosze w nasze sprawy, szwajcarskie? Mówiono z oburzeniem, że chciał Zwingliego uwięzić i zawlec przed sąd, by odpowiadał w procesie o kacerstwo. Rada miejska Zurychu skazała drukarza na grzywnę; daremnie tłumaczył, że musiał posilić się mięsem, by na termin, jeszcze przed Wielkanocą, ukończyć druk pobożnego traktatu. „Pracować muszę dzień i noc, w zwykłe dni i przy niedzieli, żebym zdążył. Pracowity i pilny ten człowiek, który już wydrukował rozliczne pisi Lutra, dla wielu mieszkańców miasta był sympatyczniejszy niż ..gnu: klechy" --ci chcieli tylko inkasować i grozili karami. Jeszcze większe uznanie zyskał Zwingli, który opublikował teraz kazanie O swobód. w potrawach, pierwsze ze swoich pism reformacyjnych: „Chcesz pos< czyń to, nie odpowiada ci jedzenie mięsa — nie jedz, ale człowieka-cn cijanina zostaw w spokoju!", każdy powinien postępować podług własi przekonania, nie pod przymusem i karą. W Bazylei podobną sposi cią stało się pieczone prosię, też jedli je zaproszeni goście; bunt ] przepisom postnym często był pierwszą przyczyną oporu przeciw d c^ nie kościelnej. Bezpośrednie przyczyny mogły być drobne, za nimi cię a iskra zawsze padała na wysoko już od stuleci usypany łatwo-inv materiał. T aż dochodziło do rozstrzygania wielu starych skarg i kwestii, za-stionowano wszystkie „dawne prawa", zachodziła wątpliwość, skąd hodziły i czy się nie przeżyły. Biskupi i opaci przedkładali dowody, ale P° j^iedy były one wystarczające, już minął. Badali je radcowie i syn-jZ ' c{ obecnie umieli czytać, a wiedzą częstokroć przywyższali kler. Wiedzieli już o tym, że dokument tak zasadniczej wagi, który stwierdzał donację całego Zachodu dla papieża Sylwestra, był fałszerstwem; czy nie mogły budzić wątpliwości inne dokumenty? Ile takich, odnoszących się do klasztorów i biskupstw, rzeczywiście było sfałszowane, tego w całości nie ustalono; stwierdzono pokaźną liczbę. W ówczesnym stanie wiedzy nie umiano jednak dokładnie określić, co w wiekach jeszcze dawniejszych uważano za prawo i jakie zamiary mieli fundatorzy, kiedy przekazywali Kościołowi wielkie obszary ziemi. Oceniano według aktualnej sytuacji. Uznawano, że darowizny dokonane zostały na cele pobożne, dla wiecznego zbawienia dusz fundatorów i ich rodzin. Kiedy więc biskupi i opaci utrzymywali z tego kosztowne dwory, a mszy za dusze zmarłych albo nie odprawiano wcale, albo zlecano to wynajętym zastępcom, kiepsko płatnym i tak samo byle jak odprawiającym, prawa fundacji w przekonaniu ludzi utraciły moc. Jeszcze wyraźniej wątpiono, czy jest pobożnym celem nie opodatkowana gospodarcza działalność klasztorów: piwowarstwo, przemiał zboża, wyszynk piwa i wina, tkactwo, sprzedaż tkanin. O te sprawy walczono jeszcze zajadlej niż o kwestie wiary. Kościół był w położeniu beznadziejnym. Wyrósł nowy stan jurystów i ekspertów z wykształceniem historycznym, z którymi trudniej było pertraktować niż z wielmożami i książętami. Kadcowie, syndycy, miejscy pisarze wszędzie, w miastach Rzeszy i na książęcych dworach, byli zarazem rzecznikami, obrońcami i bojownikami nowego ruchu, nawet w tych krajach, w których władcy pozostawali po s ronię dawnego Kościoła. Nie pozwalali się zbyć pustym powoływaniem s"? "a tfadycję, na to, że tak było, „jak sięga ludzka myśl i pamięć". ydobywali z pyłu jeszcze dawniejsze prawa lub powoływali się na prawo wł ^ra,'ne; Dokładnie badali, uporczywie pertraktowali, podczas gdy ich Cow,'atwo ky*° odwieść od tematu, składając im cześć, albo i sami Rac 'p.J|f"stxv'e ' turniejach po prostu zapominali, czego się chcieli doma- u ' ybecni fachowcy najczęściej byli nieprzekupni, po mieszczańsku có\v C'P "ma'ostkowi", w odróżnieniu od dawniejszych magnackich dorad- c;a ^ powadzili księgi, notowali, liczyli i przeliczali. Potężna biurokra- oscioła, kiedyś jedynowładna, teraz miała do czynienia z wieloma 356 357 BURZA OGNISTA ZŁUDNA WIOSNA równorzędnymi biurokracjami, reprezentującymi interesy swego miast narodu czy kraju wobec międzynarodowej organizacji kościelnej