Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
- Kłamstwo! - Ba! Pojechaliśmy do Hilleh, aby złowić Pedera z jego pomocni- kami, i sprowadziliśmy tu żołnierzy, przy pomocy których otoczyliśmy was. Widziałem cię pośród Beduinów Ghasai, zajętego szacowaniem łupu i słyszałem wszystko, coście mówili. Potem wróciliśmy tutaj i sami włożyli na siebie sznury, aby cię zmylid. Słyszałeś j uż poprzednio, że mam wszystkie wiadomości i to już powinno było nasunąć ci myśl, że wyszliśmy stąd i uprzedziliśmy wszystkie twoje plany. - Nie oszukasz mnie. To kłamstwo, wszystko kłamstwo! - Jest mi obojętne, czy mi wierzysz, czy nie! - Nie wpadłoby wam na myśl samym się dobrowolnie związać! - Zrobiliśmy to dIa pozoru. Jakże szybko wyplątałem się ze sznurów, gdy nadeszła odpowiednia chwila! - Ale nie mogliście stąd wyjść! Krata jest od zewnątrz zaryglowa- na! -Jest to dowód twojej niesłychanej lekkomyślności, źe nie znasz nawet dróg, wiodących do twej kryjówki. Patrz! Usunąłem derkę żołnierza na bok, aby mu ją później zwrócić, wskazałem na widoczny otwór i rzekłem: - Jak długo znasz tę celę, nie mając pojęcia, źe właśnie stąd prowadzi droga na wolność! Ja zaś od pierwszago razu dostrzegłem leżący tutaj ceglany miał i zmiarkowałem, że tu jest okazja do uciecz- ki! Wlepił oczy w kąt, nie mówiąc słowa; wydobyłem mój sztucer, pokazałem mu go i ciągnąłem dalej: - Tej broni nie miaiem przy sobie, kiedyście mnie tu wciągnęli. 323 Skąd się wzięła? Musiałem ją przecież przynieść. Jeżeli jeszcze wąt- pisz, to zasługujesz na większe lanie, niż to, jakie dla ciebie szykuje- my! -Ja Bidadullah, o niesprawiedliwości boska! -jęknął, Jego oszołomienie było tak wielkie, że w tej chwili nic więcej powiedzieć nie mógł. Uważałem za właściwe objaśnić go dalej: - Pom~śl także o t~m~ z ~aka~ dokładnością przepowiedziałem ci przebieg wypadków. Było to możliwe dlatego tylko, że wiedziałem, iż opuszczę to więzienie wcześniej, niż przypuszczałeś.-'Iwierdziłeś, że w ogóle ~ie pt~estąpię tego progu! W tym miejscu wrzasnął: - Psie! Świnio! Diable! Teraz już wszystko jasne! Nikt ci nie zdradził tego, sam wszystko wywęszyłeś! Ale to ci się na nic nie zda, zaraz się wyrwę i cię zmiażdżę! Szarpnął łokcie i kolana, skurczył się i rozprężył całą siłą swego wielkiego, mocnego tułowia.Rozległ się trzask, ale wysiłek jego był daremny; powrozy wytrzymały i wskutek napięcia wbiły mu się w ciało tak boleśnie, że nie mógł zdławić jękliwego okrzyku. - Nie trudź się, to daremne! - rzekłem. - Mam większą niż ty wprawę w nakładaniu więzów. Ten, którego ja wiążę, nie wydobywa się bez mego pozwolenia! A teraz wdzięczny ci jestem za dobrą wolę, dzięki której dopuściłeś mnie do największych waszych tajemnic! - Nic nie rozumiem! - krzyknął. - O sillanie! - wytłumaczyłem. - Nic, nic nie powiedziałem! -O emirze-i-siltan! - Taki nie istnieje. - O Gul-i-Sziraz! - To bajka i nigdy nic podobnego nie istniało. - A więc i nie biwe-i-hakim? - Nie. - Ani Szems-i-Dżamal? 324 - Nie, nie, po tysiąckroć nie. To są zmy~lone nazwy, nie mające żadnego sensu. - A więc i słowo sill jest tylko zmyśloną bajką? - Tak. - Toć nie można oglądać przedmiotów z bajki. - Toteż nic nie widzisz. - A jednak. Widzę coś na własne oczy, czego nie można uważać za bajkę. - A co? - Pierściefi na twojej prawej ręce. Widziałem, że się przeląkł, połapał się niebawem i odpowiedział z zupełnie udanym uśmieszkiem: - To jest pierścień, pierściefi jak każdy inny! - My jednak; ty i ja wiemy coś więcej. Jest to pierścień sillana z oznaką rangi, jaką zajmujesz! - Psie! - Milcz! - osadziłem go - wystrzegaj się tego słowa! Jeżeli jeszcze raz je usłyszę, pokażę ci, jak się powinno traktować psa. Uważaj ! Ponieważ wiem, że ci ten pierścieff nie będzie więcej potrzeb- ny w tym życiu, podarujesz mi go na pomiątkę naszego dzisiejszego spotkania. - Ani myślę. - To wcale nie jest konieczne; tutaj obowiązuje to, co ja myślę, twoje myśli nas nie obchodzą. Dawaj go tu. Przystąpiłem dofi, aby mu pierściefi odebrać. Przycisnął do ciała związane ręce i wycharczał w najwyższym wzburzeniu: - Nie waż się! Nie ruszaj! Będę się bronił z całych sił! - Ba! Gdybyś nawet nie był związany, byłbym się śmiał z twojej siły! - Pierściefi posiada złe czary, czary które cię zgubią! - Właśnie te czary chcę poznać! - Spójrz na moją pięść! Nie rozerwę jej; nie zabierzesz mi go, 325 chyba, że mi rękę obetniesz! - To nie jest konieczne; wystarczy jedno ściśnięcie. Uwaźaj, jak to się robi! Otworzę ci rękę z taką samą łatwością, z jaką ci drugą znaczyłem już krwią. Ująłem lewą ręką przegub jego ręki, położyłem duży palec prawej na jego wewnętrznej części i zgięty palec wskazujący na zewnętrznej stronie środkowego, do czym ścisnąłem kości stawowe tak, że Sefir wydał okrzyk i musiał pięść otworzyć. Szybki chwyt, parę obrotów pierścieniem na palcu i ten ostatni znalazł się w mojej ręce. - Patrz, już go mam! - roześmiałem się. - Będę go nosił, jako pamiątkę. Jestem ci niezmiernie wdzięczny za okazaną gotowość ustąpienia mi go! W dowód wdzięczności; pokaże ci, że ten otwór doprawdy jest początkiem przejścia, prowadzącego na wolność! Wydał tylko głęboki ryk, zdawał się być dotknięty zwierzęcą wście- kłością tak, że utracił dar ludzkiej, artykułowanej mowy. Ochmistrz musiał mi pomóc przy usuwaniu grużów znad otworu. Potem zstąpi- łem w dół i poleciłem stojącemu tam kawalerzyście, podać mi brofi Halefa, następnie wróciłem z powrotem do celi. Halef był niezmiernie uradowany na widok przyniesionych przeze mnie rzeczy. - Sidi, teraz dopiero czuję się ponownie mężczyzną - rzekł. - Jak długo nie ma się nic, prócz dwóch rąk, jest się zd~nym na przemoc tego, kto ma nabój w lufie. Teraz mam to, co niezbędne i mogę się zmierzyć ze wszystkimi Seńrami świata. Spójrz na niego! Nie będzie więcej urągał. Zobaczyłem, że Sefir ma usta przewiązane opaską i zapytałem, dlaczego to zrobiono? - Kiedy zniknąłeś w tej dziurze, zaczął znowu wymyślać od psów; sądził prawdopodobnie, że będę mniej drażliwy, niż ty. Urwałem dwie częścijego ubioru ijedną zatkałem mu usta, a drugąje przewiązałem. Jeżeli wpierw mówił, co my~lał, może teraz myśleć, co chciałby powie- dzie~. Cóż dalej? Jestem teraz uzbrojony i jestem gotów na twoje 326 rozkazy. - Musimy wyjść na dwór aby, po uwięzieniu herszta, złowić jego ludzi. - Tak! Jakże będą zachwyceni, kiedy zobaczą na jego miejscu dwóch tak dzielnych ludzi, jak my! Czy wyjdziemy tą dziurą? - Nie. Wyj dziemy górnym przejściem, aby ich zajść od tyłu. Przed- tem musimy jednak lepiej zabezpieczyć Sefira