They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.

­ Pewnie tak. Maddy uniosła głowę i musnęła ustami jego policzek. Elektryzująca szorstkość zarostu wprawiła ją w trans. Wyczuwała ją ustami, mimo że golił się zaledwie kilka godzin temu. Oboje zamilkli. Po chwili przypomniała sobie jeszcze jedną sprawę, o której chciała porozmawiać. ­ Zastanawiałam się, dlaczego Fowler tak się nami interesuje. Dzisiaj na przyjęciu to nie był pierwszy raz. Zauważyłam to już wcześniej, w poczekalni na lotnisku. ­ Aha. ­ Myślisz, że Reynard nie powiedział nam prawdy o Fowlerze? ­ Dlaczego miałby kłamać? ­ Nie wiem ­ przyznała. Jej dłoń ześlizgnęła się po jego boku. Jack spiął się pod jej dotykiem. Wiedziała, że jeżeli postoją tak jeszcze chwilę, to żadna sensowna rozmowa wkrótce nie będzie możliwa. ­ Co dalej robimy? ­ zdołała wykrztusić, starając się skupić na sprawach, które mieli omówić. ­ Szukamy. Zgodnie z planem, który opracowaliśmy przed wyjazdem z Nowego Jorku. Musimy znaleźć miej- Przygoda na Karaibach 123 sce, w którym będziemy się mogli wymieniać informacjami. Coś innego niż ten cholerny prysznic, bo to jest... Jack urwał i przysunął się do niej, przyciskając do jej brzucha twardy członek. Maddy starała się myśleć logicznie, ale kiedy poczuła na swoich pośladkach jego dłonie, cały rozsądek gdzieś się ulotnił. Musiał sięgnąć za jej plecami po mydło, bo poczuła że jego ręce są śliskie. Ich pozbawione tarcia ruchy rozpalały ją do czerwoności. Jack dotykał jej w sposób, w jaki na oglądanym w samolocie filmie kobieta pieściła swojego kochanka. ­ O Boże ­ wyszeptała cicho, czując, że robi się wilgotna. Jack sięgnął rękami do jej piersi. Zamknął je w dłoniach i zaczął pieścić, a ona jęknęła z pożądania. Tamtego wieczora, kiedy kochali się po raz pierwszy, pragnęła go ponownie prawie natychmiast po tym, kiedy wyszedł z łóżka. Późniejsze wydarzenia zepchnęły to pragnienie na dalszy plan, jednak ani na chwilę nie przestała go pożądać. Dzisiejszy dzień i wieczór ponownie rozbudziły namiętność. Kolistymi ruchami śliskich od mydła palców pieścił jej wyprężone sutki, doprowadzając ją niemal do orgazmu. Maddy wymacała mydelniczkę. Namydliła dłonie, po czym odważnie sięgnęła po sterczący członek Jacka i zaczęła go głaskać. Kiedy usłyszała, jak gwałtownie wciągnął powietrze, zacisnęła palce wokół jego pulsującej męskości i ściskając delikatnie, przesuwała dłoń w górę i w dół. Zdawała sobie sprawę, że jej śliski dotyk doprowadza go do szaleństwa. Jeden rzut oka w dół sprawił, że zachwyciła się rezultatem swoich starań. Już kiedy zaczynała, Jack był podniecony, ale w tej chwili jego członek był naprawdę imponujący. Nabrzmiały, wyprężony i gorący. Kiedy 124 Rebecca York dotykała jego aksamitnej skóry, czuła, że pod nią jest twardy jak stal. ­ Boże! ­ Jack z trudem łapał powietrze. ­ Przestań. Nie chcę skończyć w twojej ręce tylko w tobie ­ wykrztusił zduszonym głosem. Posłuchała, bo do szaleństwa pragnęła tego samego. Jack odsunął się od niej tak, że nie mogła go dosięgnąć, i stając pod strumieniem wody, opłukał się z mydła. Zrobiła to samo, patrząc, jak mężczyzna rozpalonym wzrokiem śledzi strumyczki wody spływające po jej brzuchu i udach. Nie przyjrzała się wcześniej wyposażeniu prysznica. Dopiero kiedy Jack posadził ją na małej trójkątnej półce, umieszczonej w jednym z rogów, zdała sobie sprawę, że miejsce było przystosowane nie tylko do mycia. ­ Oprzyj się stopami ­ polecił jej. Maddy wymacała małe podpórki. Były umieszczone dokładnie tak, by dać oparcie jej stopom, gdy miała szeroko rozchylone uda. Jack wpatrywał się w nią, była wydana na pastwę jego palącego spojrzenia i całkowicie bezradna. Nigdy w życiu nie czuła jeszcze tak nieopanowanej żądzy. ­ Proszę, nie każ mi czekać ­ wyjęczała. Krzyknęła, gdy wszedł w nią jednym ostrym pchnięciem. Rozkosz była zbyt intensywna, by mogła trwać dłużej niż kilka sekund. Gwałtowny oszałamiający orgazm poraził ją jak piorun. Uspokajała się powoli, czując coraz słabsze fale rozkoszy przepływające przez jej ciało i właśnie wtedy Jack doszedł do szczytu. Wyślizgnął się z niej i natychmiast dotkliwie to odczuł. Gdyby mógł robić to, na co miał ochotę, zacząłby wszystko jeszcze raz od początku. Nie, nie od początku. Zacząłby ją znowu pieścić, wcale z niej nie wychodząc. Przygoda na Karaibach 125 Zacisnął powieki, bo na samą myśl o tym poczuł, że znowu robi się twardy. Wiedział, że gdyby to zrobił, jej podniecenie ponownie zaczęłoby rosnąć. Maddy wprost cudownie reagowała na jego dotyk. Była niesamowicie podniecająca i niezwykle szczodra w uczuciach. Jednak wiedział, że ich wspólny prysznic musi się skończyć, bo rozpalone śliskie ciało jest pokusą, której żadne z nich nie jest się w stanie oprzeć. Kiedy mówił, że łazienka jest jednym z niewielu miejsc na wyspie, gdzie mogą bezpiecznie porozmawiać, nie kłamał. Oczywiście takim miejscem była też dżungla. Kusiło go, by zejść ze ścieżki i pociągnąć dziewczynę w zarośla. Jednak uznał, że to zbyt ryzykowne. Słyszał dobiegające zewsząd głosy zwierząt i szelest liści, a z tego, co mu mówiono, nocami pantera swobodnie polowała na wyspie. Może znajdowanie od czasu do czasu rozszarpanych gości wprawiało Reynarda w zachwyt. Pomyślał, że to pasowałoby do jego perwersyjnego poczucia humoru. Nocny spacer po dżungli nie wchodził w rachubę, więc wrócił z nią do willi tak szybko, jak to tylko było możliwe. Potem znaleźli się pod prysznicem z dwóch różnych powodów. Kiedy pogłaskał jej ramiona, zrozumiał, że nie może się dłużej oszukiwać. Kochanie się z nią było czymś więcej niż tylko seksem, czymś o wiele bardziej osobistym. Ale dopóki oboje znajdowali się na Wyspie Orchidei, nie wolno mu było nawet o tym myśleć. Westchnął cicho, a dziewczyna od razu wyczuła zmianę jego nastroju. ­ O co chodzi? ­ zapytała. Nie przyznał się, że właśnie rozważał, jakie mają szanse wydostać się stąd żywi. Również konkluzję, że wcale nie są tacy świetni, jak przypuszczał, planując całą akcję, zostawił dla siebie. 126 Rebecca York ­ Powinniśmy się trochę przespać ­ powiedział i zakręcił wodę. Wysunął rękę poza kabinę i sięgnął po duży puszysty ręcznik. Pomógł jej zejść z półki, na której ciągle jeszcze siedziała, a kiedy się o niego oparła, zaczął ją wycierać, starając się nie zwracać uwagi na dotyk jej ciała. ­ Poczekaj tutaj ­ szepnął, zarzucając jej ręcznik na ramiona. Wyszedł spod prysznica i wytarł się drugim. Przeszedł do sypialni i otworzył szufladę, w której wcześniej zauważył jej piżamy. Wybrał zwiewną koszulkę na cieniutkich ramiączkach, wykończoną od góry delikatną koronką. Wrócił do łazienki i pomógł się Maddy w nią ubrać. Jeżeli w sypialni była jeszcze jakaś kamera, to przynajmniej nie zobaczą jej nagiej ­ pomyślał, biorąc dziewczynę na ręce i niosąc do łóżka. To, że zobaczą jego, zupełnie go nie obchodziło. W końcu Reynard i strażnicy byli mężczyznami. Odsunął kołdrę i posadził ją na szerokim łóżku. Podszedł do drzwi łazienki i przymknął je, zostawiając tylko szczelinę, przez którą do ciemnej sypialni wpadała wąska smuga światła. Wsunął się pod kołdrę