Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
Plakat 8 Wiadro pełne wody i pływających jabłek. Plakat 9 Starszy pan stoi w hotelowym korytarzu i z niedowierzeniem przygląda się tabliczce informującej, że winda nie działa. Plakat 10 Niewinną twarzyczkę wykrzywił grymas zazdrości. Młoda kobieta wyciąga pistolet i w gniewie strzela do wysportowanego blondyna. Plakat 11 Ogień płonący w komnku oświetla twarze ludzi grających w brydża i przyglądającego się im z fotela starszego, mefistofelicznie uśmiechniętego pana. Plakat 12 Kurczowo ściskajączabezpieczoną przed wodą paczuszkę, młoda kobieta biegnie do szlupy ratunkowej "Lusitania" zaczyna tonąć. Plakat 13 Lada hotelowej recepcji nie jest bardzo zniszczona, choć nie można jej nazwać elegancką. Na tablicy z ogłoszeniami przypięto listy do gości hotelowych. Jeden zaadresowany jest do panny Carnaby. Plakat 14 Na pokładzie smaolotu jest spokojnie. Dwoje pasazerów śpi: Otyła kobieta w średnim wieku i niewysoki mężczyzna, otulony ciepłym szalem. Plakat 15 Piękna młoda kobieta stoi przed sądem; twarz ma dumną. Plakat 16 Niepewny jak postąpić w obliczu tragedii, młody mężczyzna o sympatycznej twazry, ubrany jak do golfa, przyklęka na skalistej ścieżce obok umierającego mężczyzny. Plakat 17 Staruszka jest najważniejszą osobą w rodzinie zgromadzonej w hotelowym holu. Jej monstrualna otyłość i groteskowa brzydota przyciągają uwagę obcych. Młodzi ludzie przy niej zdają się nieciekawi, pozbawieni indywidualności. Plakat 18 Jasnooka starsza pani, trzymając w dłoni filiżankę herbaty przygląda się gościom zgromadzonym w staromodnym, luksusowym hotelu. Przed nią stoi talerzyk z babeczkami i dietetycznymi ciastkami. Plakat 19 Starszy pan w białym garniturze i słomkowym kapeluszu, odpoczywający na pomoście, z zainteresowaniem przygląda się plażowiczom. Plakat 20 Zwłoki młodej kobiety w tandetnej wieczorowej sukni z białego atłasu wyglądają na starym dywaniku z niedźwiedziej skóry jak przeniesione z innego świata. Plakat 21 Bezsensowna kolekcja rozmaitycj przedmiotów: pocięty plecak, kilka żarówek, flanelowe spodnie, jeden damski pantofelek, pierścionek z diamentem, butelka zielonego atramentu... Plakat 22 Miejsce zbrodni wygląda jak teatralna scena: piękny basen, niebieska woda i purpurowa krew umierającego mężczyzny. Plakat 23 Pędzący samochód. Starsza pani spogląda na niego z lękiem. Kot ma plaster na uchu. Plakat 24 Starszy pan przy ciernistym krzaku wygląda tak, jakby przed chwilą zobaczył ducha; chowa do portfela jakąś fotografię. Plakat 25 Ciemnowłosa piękna dziewczyna wspina się po stromej ścieżce prowadzącej na szczyt skały; idzie do groty obok grobowca. Poszukiwacze skarbu zniknęli jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Jeszcze przed chwilą wszyscy z uwagą słuchali słów Annie. Teraz została w wielkim holu tylko z Ingrid. Na podłodze walały się styropianowe kubki, niedopałki (w Południowej Karolinie zakaz palenia w miejscach publicznych uważa się za komunistyczny wymysł) i papierki po cukierkach. Ingrid uśmiechnęła się. - Całe szczęście, że nie biorę udziału w poszukiwaniu skarbu. Domyślasz się może, w jaki sposób nasi goście będą próbowali zdobyć karteczki z tytułami? - To trudna grupa. Mamy dwie nauczycielki ze szkoły podstawowej, agenta urzędu podatkowego, księdza, kuratora sądowego i specjalistę od zabezpieczania informacji komputerowych. Tych ludzi nic nie zdziwi. Nie dadzą się łatwo oszukać. Annie wcale nie była tego pewna. Ostrzegła uczestników zabawy, żeby nie dawali wiary telegramom wzywającym ich do natychmiastowego stawienia się przy łożu boleści ukochanej osoby, nie pozwalali zbliżyć się innym i nie stwarzali okazji do wyrwania z ręki zdobytych kartek z tytułami, żeby nie zwracali uwagi na wyjące syreny i nie dawali wiary plotce, że z cyrku uciekła krwiożercza anakonda. Annie zmarszczyła brwi. Czy nie zapomniała ostrzec przed udawanymi omdleniami i atakami serca? - Może masz rację - powiedziała bez przekonania Ingrid. - Mnie się jednak wydaje, że jest to równie prawdopodobne jak to, ze któryś z Kellermanów napisze pogodną powieść detektywistyczną. Dobrze, że możemy teraz chwilkę odsapnąć. - To prawda - odpowiedział jej jakiś głos. Zaskoczone kobiety odwróciły się. Ukryta za palmą stała lady Gwendolyn. Podeszła do rozmawiających. - Musicie przyznać, że próbowałam pomóc w śledztwie, ale zostałam zlekceważona. Nikt mnie nigdy nie pokonał. Same damy sobie radę, prawda, moje drogie? Annie ukryła się za donicą wielkiej palmy i przyglądała się grupce dość ponurych osób, czekających przed pokojem karcianym. Było oczywiste, że jedna z nich próbowała popełnić morderstwo. Strzały przed "Śmiercią na żądanie" mogły paść tylko na postrach, ale donica z pewnością miała zabić. Annie otrzymała od lady Gwendolyn wyraźne polecenie: obserwować i przynosić informacje. Nathan Hillman rozparł się w wygodnym krześle i ostentacyjnie czytał "Fortunę". Annie widziała tylko sztywne włosy i fragment okularów w rogowej oprawce. Hillman wywarłby na niej lepsze wrażenie, gdyby nie trzymał gazety do góry nogami. Derek Davis nie mógł ustać w miejscu. Niespokojnie chodził tam i z powrotem