They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Linki

an image

Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.

Oficerowie statków zwiadowczych, z którymi komunikował się, by otrzymać informację o ruchach floty amerykańskiej sądzili, że „Potiomkin” był Victorem. W trakcie najdłuższego patrolu w historii radzieckiej floty jaki odbyto w zanurzeniu, „Potiomkin” przekroczył zaprojektowane osiągi. Fiodorow testował maksymalne zanurzenie, prędkość, uzbrojenie, hydrolokatory i wyposażenie elektroniczne - wszystko z fantastycznymi rezultatami. Gdy na głębokości zaledwie stu dwudziestu metrów zbliżał się do amerykańskiej floty, zamierzał przetestować efektywność jeszcze jednego systemu - Systemu Akustycznego Odtwarzania Numer 7. Powyżej pulpitu hydrolokatora zamontowany był magnetofon kasetowy Sony. Oficerowie, stojąc nieruchomo, wsłuchiwali się jak głośniki odtwarzają odgłosy „Swordfisha”. Nagrane szumy amerykańskiego okrętu stanowiły podstawę działania urządzenia, które miało sprawić, by amerykańscy sonarzyści uznali „Potiomkina” za własny okręt. Uprzednie testy udowodniły, że system potrafił przekonać Amerykanów, iż mają do czynienia z Victorem. W manewrach brało udział siedem amerykańskich okrętów podwodnych i czternaście jednostek nawodnych. W zamkniętym sejfie w kabinie dowódcy „Potiomkina” ukryte były kasety z nagraniami szumów wszystkich amerykańskich atomowych okrętów podwodnych. Z siedmiu biorących udział w manewrach Fiodorow wybrał „Swordfisha”, ponieważ był najstarszy i najbardziej hałaśliwy. Fiodorow nie był zachwycony Systemem Odtwarzania Akustycznego Numer 7. Już od tygodni udawało mu się uniknąć wykrycia, i to bez jego pomocy. Miał nadzieję, że wykorzystując warstwę izotermiczną, znajdującą się ponad nimi, uda mu się umieścić „Potiomkina” dokładnie pod „Kitty Hawk” tak, by Amerykanie nie mogli nawet podejrzewać, że tam jest. Ale rozkazy były rozkazami, specjalny absorbujący hałas płaszcz silikonowy, który miał wyciszać turbinę „Potiomkina” znajdował się na swoim miejscu, a okręt płynął wolno i na niewielkiej głębokości, tak jak powinien pływać „Swordfish”, który stanowił część amerykańskiej eskorty. Od chwili, gdy przetestowali taśmę Victom na „Barracudzie”, „Potiomkin” nie natknął się na żaden amerykański okręt podwodny. Gdyby „Swordfish” miał kontakt radiowy z którymś z okrętów nawodnych, „Potiomkin” z całą pewnością zwróciłby na siebie o wiele większą uwagę, niż planowali to twórcy Systemu Odtwarzania Akustycznego Numer 7. Na ekranie hydrolokatora najbliższy świetlisty punkcik, niszczyciel, zawrócił w stronę „Potiomkina”. W chwilę później wszyscy na pokładzie usłyszeli „ping” amerykańskiego hydrolokatora aktywnego. Fiodorow rozejrzał się po centrali, popatrzył na pełne napięcia spocone twarze. Uruchomił interkom. - Maszynownia, jak tam osłona na turbinie? - Nagrzewa się, towarzyszu kapitanie, ale trzyma. - Odległość od niszczyciela? - Pięć tysięcy metrów - powiedział Popów. - On... on zawraca, towarzyszu kapitanie. Punkcik na ekranie powrócił na swój pierwotny kurs. Stłumione okrzyki radości rozległy się w centrali. - Cisza! - rozkazał dowódca. - To działa - wyszeptał z zachwytem pierwszy oficer Kurnachow, który był oficjalnie odpowiedzialny za System Odtwarzania Akustycznego Numer 7. Kurnachow był też Zampolitem, oficerem politycznym, przedstawicielem Partii i pokładał wielką wiarę w wyższość radzieckiej techniki. - Proszę nie być tak pewnym, towarzyszu pierwszy oficerze. Na razie Amerykanie są bardziej zaskoczeni niż my. Kurnachow odwrócił się w stronę wskaźnika zanurzania, notując sobie w pamięci, by później wspomnieć w raporcie o złośliwej uwadze dowódcy. - Żałuję tylko, towarzyszu komandorze, że nie możemy się wynurzyć i pokazać naszej Alfy Amerykanom. Ich technicy nie potrafią zbudować okrętu podwodnego z tytanu. Dali by wszystko za jedną fotografię naszego pięknego okrętu. Fiodorow miał niejasne uczucie, że Kurnachow wciąga go w jaką pułapkę. Za dziesięć minut będzie wewnątrz amerykańskiego ugrupowania, kierując się prosto na „Kitty Hawk”. Chciał się napić, w kieszeni miał srebrną piersiówkę z tanią, pozbawioną smaku, wódką stołową, którą Ministerstwo Handlu sprzedaje Amerykanom pod nazwą „Stolicznej”. Korciło go, by ją wyciągnąć i rozluźnić pas, ale powstrzymał się. Później, gdy test będzie już zakończony, zamknie się w swojej kabinie z Aleksym, pierwszym mechanikiem i razem opróżnią flaszkę. Nie podobała mu się ta gra z Amerykanami. Chciał wojny albo pokoju, byle tylko skończyło się oczekiwanie