Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
W każdym razie żadna na świecie armia pancerna czy zmechanizowana nie zdołałaby w 1939 roku przełamać linii Stalina, tym bardziej z marszu. Umocnienia może nie były tak nowoczesne technicznie i kosztowne, jak Linia Maginot’a, ale miały nad nią nieskończoną przewagę dzięki temu, że zbudowane zostały w niedostępnym terenie, który celowo pozostawiano nadal w pierwotnym stanie i urzutowane były na głębokość kilkudziesięciu kilometrów. Taką przeszkodę mogła szturmować tylko piechota na własnych nogach, a zaraz za nią musiałyby posuwać się wojska inżynieryjne, budując przejścia i płacąc obficie krwią. Krótko mówiąc, drugie Verden na gigantyczną skalę. Hitler gorąco pragnął, aby jego ostateczne zwycięstwo nad komunizmem było "kolossal", a pamięć o największym wodzu i bohaterze wszystkich czasów przewyższyła legendy Czyngis-Chana i Tamerlana. Do tego potrzebne były rzeki krwi i coraz bardziej stawało się jasne, że dotychczasowe zwycięstwa uważał za zbyt łatwe. Ale nie koniecznie musiała to być tylko krew niemiecka. Jasne, że jako oddziały zmiękczające i szturmowe, pchnąłby do pierwszej linii polską piechotę a niemieckie linie z tyłu pełniłyby raczej dozór i zachęcały pierwszą linię do posuwania się strzałami w plecy. Oczywiście, polskie dowództwo przeciwstawiałoby się i Polska usiłowała wyjść z tej wojny. Dalej nastąpiłby taki scenariusz, jaki później znamy np. z Budapesztu, niespodziewany atak na Zamek i siedzibę rządu, może nawet też pod wodzą Skorzennego. Utworzono by rząd kolaborancki dla dostarczania, teraz już bez żadnych osłon, mięsa armatniego, a w kraju zacząłby się opór zbrojny. Hitler potraktowałby to też jako zdradę ze strony Polaków i to zdradę, którą tłumaczyłby wszystkie niepowodzenia swoich planów, za co oczywiście tym bardziej chciałby się zemścić, stworzyć odstraszający przykład, najlepiej nie zostawiając nikogo żywego. A jeszcze gorsze byłoby to, że jednocześnie z represjami w kraju zaczęłaby się też wojna domowa, bo Niemcy znaleźliby przez ten czas zwolenników i kolaborantów, a może nawet w dobrej wierze działających zwolenników silniejszego, którzy wierzyliby że po prostu działają rozsądnie i wybierają mniejsze zło, starając się ratować, co się da. Po pewnym czasie, wystąpiłoby podobne zjawisko, jak po wojnie pod okupacją rosyjską. Krótko mówiąc, skutki udziału we wojnie po stronie Niemiec byłyby jeszcze bardziej tragiczne, Chociaż paradoksalnie, właśnie pod okupacją ZSRR los Polaków stałby się zapewne lżejszy. Stalin szczególnie obawiał się i tępił ludzi bez zarzutu, natomiast pokonani "winowajcy" mogli liczyć na lepsze traktowanie, jeżeli tylko chcieli wierną służbą i prześladowaniem innych naprawić swoje "winy" (jak sam mówił, nie ufał wprawdzie nikomu, ale jednak trochę bardziej tym, na których miał haka). Wprawdzie taki rozwój wydarzeń nie mógł się zdarzyć, gdyż był odrzucany przez całe polskie społeczeństwo. Jednak istniała pewna odmiana tego scenariusza o tyle groźniejsza, że przez moment mogła zostać akceptowana przez mały odłam radykalnych nacjonalistów. Mowa tu o próbie zachęcenia Polski do ekspansji i popchnięcia jej do polityki zdobyczy terytorialnych, które miały się zacząć od zajęcie Litwy. Wymaga to bliższego wyjaśnienia, bo sprawa Litwy budziła w ówczesnych pokoleniach Polaków wyjątkowe emocje. Otóż Polska i Litwa miały za sobą 500 lat wspólnej historii, łączyła je najpierw unia, potem wspólne nieszczęście niewoli i wspólna walka o niepodległość, w tym wspólne powstania. Dopiero w końcu 19 wieku nastąpił na Litwie rozłam między zwolennikami kontynuowania unii, a zwolennikami oddzielnej, własnej państwowości. Po zakończeniu I Wojny Światowej i odzyskaniu niepodległości, ten wewnętrzny spór bardzo się nasilił, a jego przeciwpolskie ostrze zaostrzyło dzięki wysiłkom Niemieckiego Sztabu Generalnego, który dokładał starań, aby po wycofaniu się wojsk niemieckich, władza dostała się w ręce ludzi, z którymi zawarto uprzednio odpowiednie porozumienia. Nie ma tu mowy o agentach, bez wątpienia chodzi o ludzi o autentycznych własnych poglądach i autentycznie samodzielnym zapleczu, ale wyszukiwanych i dobieranych selektywnie, takich, którzy byli skłonni do rokowań i zawarcia odpowiednich porozumień, odpowiadającym Niemcom. Zresztą podobne ugody przed wycofaniem wojska, sztab niemiecki starał się zawierać we wszystkich krajach, także i w Polsce - to była powszechnie przestrzegana reguła. Wywiad niemiecki dokładał nadal starań i znaczne środki pieniężne, aby podsycać na Litwie nastroje nacjonalistyczne i antypolskie. Leżało to w interesie Niemiec z powodu położenia geograficznego Prus Wschodnich, które w okresie jedności Państwa polsko-litewskiego były mu częściowo, lub całkowicie podporządkowane. Niemcy żywiły obawy, że w razie powstania wspólnego państwa, historia może się powtórzyć. Nie na drodze siły, lecz jako naturalna konsekwencja rozwoju ekonomicznego i korzystnych powiązań gospodarczych w wypadku graniczenia tego kraju tylko z jednym państwem. To też Niemcy, podtrzymując finansowo Prusy Wschodnie, podtrzymywały także i Litwę i dbały o specjalne stosunki z nią. Oczywiście Litwę pozostającą w złych stosunkach z Polską. Z drugiej jednak strony, znaczna część ludności Litwy i to właśnie tradycyjnej Litwy centralnej, albo nadal pragnąc podtrzymania tradycyjnej unii, albo w ogóle spolszczona wybrała wspólnotę z Polską, z początku jako samodzielne państwo pod nazwą Litwy Środkowej, a następnie pełnej integracji. Właściwie Angus też czuł się zaangażowany emocjonalnie, gdyż podejrzewał, że rodzina jego ojca jest być może litewskiego pochodzenia, (albo spolszczeni Litwini, albo Litwini którzy na trwale opowiedzieli się za unią; chociaż ojciec, którego w tej sprawie starał się wybadać, odpowiedział że cała rodzina uważała się zdecydowanie za Polaków i to z mocną tradycją narodową, powszechną na Podlasiu). Natomiast jak wiadomo, takim Litwinem uznającym unię z Polską, albo może spolszczonym, był właśnie Piłsudski, pierwszy Naczelnik Państwa i Marszałek Polski - i dlatego sprawa przywrócenia jedności obu ojczyzn bardzo leżała mu na sercu. Podobnie jak i wielu Polakom - z drugiej strony byli i zwolennicy odcięcia się, twierdzący, że Polska zawsze poświęcała swoje interesy, dbając najpierw o litewskie, Unia się nie opłacała. Tak więc dla znających ten problem i ówczesne napięcia emocjonalne, jest oczywiste, że akcja Niemców na Kłajpedę (Memel) została przeprowadzona wyłącznie po to, żeby zachęcić Polskę do współdziałania i agresji na Litwę, zaboru oraz przyłączenia do Polski jej terytorium. Akcji którą cały cywilizowany świat by potępił, natomiast Niemcy (i zapewne faszystowskie Włochy) udzieliły pełnego poparcia