They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Linki

an image

Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.

Nie wyglądali jednak na takich, których czeka rychły koniec. Oddawali się niestrudzonej pracy, niezmordowanie ciosali lawę, strugali strzały, polowali, orali pola, młócili ziarno, tkali, rozczesywali włosy... Nagle stanął jak wryty, ścisnął broń. Przed sobą wśród porastających brzeg strumienia drzew dostrzegł jakiś ruch. Następnie usłyszał dwa głosy - należące do mężczyzny i kobiety - pogrążone w żarliwej dyskusji. Harl ostrożnie się zbliżył. Wyminąwszy obsypany kwieciem krzak, zajrzał w zalegający pomiędzy drzewami półmrok. Nad brzegiem wody, w głębokim cieniu rzucanym przez drzewa siedział mężczyzna oraz kobieta. Mężczyzna wyrabiał misy, formując je z czerpanej ze strumienia mokrej gliny. Jego dłonie pracowały zręcznie i z wprawą. Obracał misy na umieszczonej pomiędzy jego kolanami kręcącej się platformie. Jak tylko mężczyzna kończył jedną misę, przekazywał ją kobiecie, która ozdabiała naczynie energicznymi ruchami umoczonego w czerwonym barwniku pędzla. Kobieta była piękna. Harl spoglądał na nią w pełnym oszołomienia podziwie. Siedziała niemal bez ruchu, oparta o drzewo, ostrożnie trzymając w trakcie malowania każdą misę. Kaskada czarnych włosów opadała jej aż do pasa. Miała delikatnie rzeźbione wyraziste rysy i ogromne ciemne oczy. Nieznacznie poruszając wargami, z uwagą patrzyła na każdą misę. Harl zwrócił uwagę na delikatny kształt jej drobnych dłoni. Chyłkiem ruszył w jej kierunku. Kobieta nie słyszała go ani nie podniosła głowy. Z rosnącym zdumieniem uświadomił sobie kruchość i urodę jej miedzianego ciała, smukłość i jędrność członków. Najwyraźniej nie zdawała sobie sprawy z jego obecności. Naraz mężczyzna ponownie zabrał głos. Kobieta uniosła głowę i położyła misę na ziemi. Odpoczywała przez chwilę, czyszcząc liściem swój pędzel. Ubrana była w sięgające do kolan spodnie z szorstkiego płótna przewiązane w pasie poskręcanym lnianym sznurkiem. Nie miała na sobie nic więcej. Jej ramiona i stopy były nagie, oświetlona popołudniowym słońcem pierś wznosiła się i opadała w przyspieszonym oddechu. Mężczyzna dodał coś jeszcze. Po chwili kobieta uniosła kolejną misę i powtórnie przystąpiła do malowania. Oboje pracowali w milczeniu, skupieni na swoim zajęciu. Harl przyjrzał się misom. Wykonano je według jednego wzoru. Mężczyzna formował je pospiesznie z czerpanej garściami gliny, którą następnie raz po raz obracał, modelując naczynie. Ochlapywał glinę wodą, wygładzając i utwardzając powierzchnię. Wreszcie układał naczynia rzędami, by wyschły na słońcu. Kobieta wybierała suche misy i malowała je. Harl nie spuszczał z dziewczyny wzroku. Studiował ruchy jej miedzianego ciała, wyraz napięcia na twarzy, ledwo uchwytne drżenie warg i podbródka. Smukłe palce zakończone były długimi, ostrymi paznokciami. Ostrożnie trzymała każdą misę, obracała ją wprawnie i zamaszystymi pociągnięciami pędzla pokrywała wzorem. Harl przyjrzał się uważniej. Każdą misę zdobił identyczny wzór. Najpierw powstawał ptak, a potem drzewo. Linia, mająca reprezentować powierzchnię ziemi. I zawieszona tuż nad nią chmurka. Jakie było dokładne znaczenie tego powtarzającego się motywu? Harl pochylił się jeszcze niżej, wytężając wzrok. Czyżby rzeczywiście obrazki niczym nie różniły się od siebie? Obserwował zręczne ruchy jej dłoni, kiedy sięgała po kolejne naczynia, by pokryć je rysunkiem. Wzór był z grubsza ten sam - jednak za każdym razem kobieta wprowadzała drobne zmiany, w związku z czym każda misa różniła się nieco od poprzedniej. Przejęło go zdumienie i podziw. Wzór był niby ten sam, a jednak odrobinę inny. To zmianie ulegała barwa upierzenia ptaka - to znów długość jego piór. Rzadziej pozycja drzewa lub chmury. W pewnym momencie kobieta namalowała dwa obłoki wiszące nad powierzchnią ziemi. Czasami dodawała trawę i widoczny w tle zarys wzgórz. Naraz mężczyzna wstał i wytarł ręce w płótno. Powiedziawszy coś do dziewczyny, wszedł między zarośla i wkrótce zniknął z pola widzenia. Harl rozejrzał się z przejęciem. Dziewczyna ze spokojem kontynuowała swoje zajęcie. Mężczyzna oddalił się i została sama. Harl miotał się targany sprzecznymi emocjami. Pragnął przemówić do dziewczyny, zapytać ją o obrazki, o wzór. Chciał zapytać, dlaczego zmieniała go za każdym razem. Chciał usiąść i porozmawiać z nią. Przemówić do niej i wysłuchać odpowiedzi. Dziwne. Sam tego nie rozumiał. Obraz przed oczami zaszedł mu mgłą, na kark i zgarbione ramiona padały krople potu. Dziewczyna nie przerywała malowania. Nie podejrzewała, że stoi tuż na wprost niej. Dłonie Harla powędrowały do paska. Z wahaniem wstrzymał oddech. Czy się odważy? Czy powinien? Mężczyzna niebawem zjawi się z powrotem... Harl nacisnął przycisk na swoim pasku. Rozpostarta wokół niego osłona rozpłynęła się z sykiem. Dziewczyna w zdumieniu uniosła głowę. I szeroko otworzyła oczy. Krzyknęła. Przerażony własnym czynem Harl uczynił raptowny krok w tył i chwycił za broń. Dziewczyna zerwała się z miejsca, odrzucając gwałtownie farby i misy. Osłupiała patrzyła na niego z otwartymi ustami. Powoli cofała się w kierunku zarośli. Nagle odwróciła się i z krzykiem rzuciła do ucieczki. Harl zesztywniał w nagłym przypływie strachu. W pośpiechu uruchomił osłonę. Od strony wioski dobiegał rosnący zgiełk. Słyszał uniesione w panice głosy, tupot biegnących, trzask łamanych gałęzi - całą osadę ogarnęło gwałtowne poruszenie