They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Linki

an image

Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.

Inne konie nie by�y a� tak spokojne. Drugi z kolei sp�oszy� si� troch�, wi�c je�dziec spi�� go ostrogami i opuszczaj�c szereg, pogalopowa� szybciej w d�. Zatrzyma� konia dopiero w pobli�u ska�y. Je�dziec by� m�ody i g�adko ogolony; mia� ostro zarysowany podbr�dek i kr�cone w�osy koloru sier�ci swego kasztanowego konia. Ubrany by� w srebrzyst� zbroj�, a na niej mia� b��kitnoczarn� opo�cz� z wizerunkiem trzech ��tych r� rozmieszczonych uko�nie od ramienia do pasa. Min� mia� bardzo ponur�. - Jeszcze jeden martwy - rzuci� kr�tko. - I co ty na to, Jegger? - W jego g�osie da�o si� odczu� nut� sarkazmu. - Och, wybacz. Chcia�em powiedzie� Mistrzu Ingen. Simon zdziwi� si� - tak wyra�nie us�ysza� s�owa m�wi�cego, jakby tamten skierowa� je do ukrytych s�uchaczy. Wstrzyma� oddech. Je�dziec w zbroi wpatrywa� si� w co�, czego nie byli w stanie zobaczy�. Simon przygl�da� mu si� z profilu i nagle odni�s� wra�enie, �e twarz ta jest mu znajoma. By� pewien, �e widzia� ju� tego cz�owieka, prawdopodobnie w Hayholt. Jego akcent wskazywa� na to, �e jest Erkynlandczykiem. - Niewa�ne, jak b�dziesz mnie nazywa� - odpar� inny g�os; ten by� niski i ch�odny. - Nie dzi�ki tobie Ingen Jegger zosta� g��wnym �owczym tego polowania. Jeste� tutaj... tylko przez grzeczno��, Heahferth, gdy� jeste�my jeszcze na twojej ziemi. Teraz Simon wiedzia� ju�, �e pierwszym z rozmawiaj�cych jest baron Heahferth, cz�sty go�� na dworze Eliasa i bliski przyjaciel hrabiego Fengbalda. Drugi je�dziec ukaza� si� mi�dzy ga��ziami, przez kt�re obserwowali ich Simon i Binabik. Podniecone psy kr�ci�y si� niespokojnie mi�dzy nogami jego konia. M�czyzna o imieniu Ingen ca�y by� ubrany na czarno; jego spodnie, koszula i opo�cza mia�y ten sam matowy odcie� czerni. Na pierwszy rzut oka wydawa�o si�, �e ma siw� brod�, lecz przyjrzawszy si� dok�adnie kr�tko przyci�tym bokobrodom, mo�na si� by�o zorientowa�, i� s� one tak ��te, �e wydaj� si� nieomal bezbarwne; podobnie jak jego oczy - jasne punkciki na ciemnej twarzy. Prawdopodobnie by�y niebieskie. Simon wpatrywa� si� w zimn� twarz m�czyzny schowan� pod ciemnym kapturem, na jego mocne, umi�nione cia�o i poczu� strach, lecz inny od tego, jaki ogarnia� go dot�d. Kim by� ten cz�owiek? Z wygl�du i imienia by� Rimmersmanem, lecz w jego mowie wyczuwa�o si� jaki� dziwny akcent; Simon nigdy jeszcze takiego nie s�ysza�. - Moje ziemie sko�czy�y si� na skraju lasu - powiedzia� Heahferth i mocniej �ci�gn�� cugle niespokojnego konia. Kilku je�d�c�w w lekkich zbrojach wjecha�o na polan� i ustawi�o konie w szeregu, czekaj�c na dalsze rozkazy. - A tam, gdzie ko�cz� si� moje ziemie - ci�gn�� Heahferth - ko�czy si� te� moja cierpliwo��. To istna farsa. Martwe psy walaj� si� po lesie jak zesch�e li�cie... - I dw�ch wi�ni�w uciek�o - doko�czy� Ingen ponuro. - Wi�ni�w! - zadrwi� Heahferth. - Ma�y ch�opiec i dziewczynka! My�lisz, �e oni s� zdrajcami, na kt�rych tak bardzo zale�y Eliasowi? Uwa�asz, �e oni to zrobili? - Wskaza� g�ow� na martwego psa. - Psy co� tropi�. - Ingen Jegger wpatrywa� si� w martwego ogara. -Przyjrzyj si� ranom. Nie zrobi� tego nied�wied� ani wilk. To dzie�o tego, kogo �cigamy, a on wci�� ucieka. Na dodatek przez twoj� g�upot� uciekaj� tak�e nasi wi�niowie. - Jak �miesz? - odpowiedzia� baron Heahferth podniesionym g�osem- Jak �miesz? Wystarczy�oby jedno moje s�owo, by zrobi� z ciebie je�a z grzbietem pe�nym strza� zamiast kolc�w. Ingen podni�s� wolno wzrok. - Ale nie zrobisz tego - powiedzia� spokojnie. Ko� Heahfertha, sp�oszony nieco, zacz�� si� cofa�; kiedy baron zatrzyma� go, obaj m�czy�ni patrzyli na siebie przez chwil�. - No... ju� dobrze - powiedzia� Heahferth. Odwr�ci� wzrok i popatrzy� w las, a jego g�os zmieni� si� troch�: - Co robimy? - Psy wpad�y na trop - powiedzia� Ingen. - Zrobimy to, co do nas nale�y. P�jdziemy tym tropem. Uni�s� r�g, kt�ry mia� zawieszony u pasa i zad��. Zgromadzone na brzegu polanki psy zacz�y szczeka� i pop�dzi�y w kierunku, w kt�rym znikn�a Qantaqa. Ingen Jegger spi�� swego ogromnego siwka i odjecha� za nimi bez s�owa. Baron Heahferth zakl�� i skin�� na swoich ludzi, kt�rzy pos�usznie ruszyli za nim. Wkr�tce las wok� ska�y opustosza� i zapad�a cisza, lecz Binabik nakaza� im pozosta� na miejscach jeszcze przez jaki� czas. Kiedy zeszli na d�, natychmiast zaj�� si� dziewczynk�; swym ma�ym, grubym palcem podni�s� jej powieki i nachyli� si�, by pos�ucha� oddechu. - �le z ni�. Malachias, jak ona ma na imi�? - Leleth - powiedzia� ch�opiec, nie przestaj�c wpatrywa� si� w blad� twarz dziewczynki. - To moja siostra. - Jedyna nadzieja w tym, �e szybko dotrzemy do domu Geloe - powiedzia� Binabik. - Oraz �e Qantaqa wywiedzie ich w pole i dotrzemy tam �ywi. - Malachias, co ty tutaj robisz? - zapyta� Simon. - Jak uda�o ci si� uciec od Heahfertha? - Ch�opiec nie odpowiada�, a kiedy Simon spyta� ponownie, odwr�ci� g�ow�. - P�niej b�dzie czas na pytania - powiedzia� Binabik wstaj�c. - Teraz musimy si� �pieszy�. Simonie, czy mo�esz nie�� dziewczynk�? Ruszyli przez g�sty las na p�nocny zach�d; promienie zachodz�cego s�o�ca przebija�y si� uko�nie mi�dzy ga��ziami. Simon zapyta� trolla o Ingena i jego dziwny akcent. - Wydaje mi si�, �e to Czarny Rimmersman - odpar� Binabik