Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
Na podstawie opisu, jaki podał Taylor, Boadicea bez trudu zorientowała się, gdzie przetrzymywano Darci. Ruszyła biegiem, Jude Deveraux i AU Na zawsze nie czekając, aż pozostali wyjdą na powierzchnię. Michael posłał za nią dwóch kuzynów, a sam został, by pomóc wyjść uwięzionym mężczyznom. Gdy tylko Adam wydostał się na powierzchnię, pobiegł w ślad za Boadiceą. Dogonił ją, zanim dotarła do sali. Po chwili dobiegła reszta i wszyscy razem wyłamali ogromne żelazne drzwi znajdujące się na końcu korytarza. Cisza panująca za drzwiami upewniła Michaela w przekonaniu, że nikt spośród więźniów nie pozostał przy życiu. Spróbował powstrzymać Adama przed wejściem do środka, ten jednak wyrwał mu się i jako pierwszy przekroczył próg pomieszczenia. Wiedział, że Darci weszła tu sama, i postanowił, że też to zrobi. Po lewej stronie zauważył coś w rodzaju zabytkowego przepierzenia, ozdobionego znakami i symbolami, stanowiącego przedsionek sali. Dotknął ściany. Wyczuł pod palcami ryciny i przez chwilę czekał, aż jego oczy przywykną do panującego w pomieszczeniu półmroku. Tuż przy drzwiach dostrzegł klatkę, wysoką na metr dwadzieścia i szeroką na metr osiemdziesiąt, a w niej szóstkę dzieci. Najmłodsze było jeszcze niemowlęciem, najstarsze miało nie więcej niż cztery latka. Adam ze zdumieniem mrugał, zastanawiając się, dlaczego je tu przetrzymywano. Przez chwilę zdawało mu się, że dzieci nie żyją. Leżały jedno na drugim, tak że ich ręce i nogi zupełne się pomieszały. Nagle jedno z dzieci się poruszyło i Adam uświadomił sobie, że one wszystkie po prostu śpią. Nie miał wątpliwości, że to Darci uśpiła je za pomocą Prawdziwej Perswazji. Wciąż trzymając się ściany, minął klatkę z dziećmi i kilka kroków dalej natknął się na dwóch mężczyzn i kobietę leżących na podłodze. Ubrani byli w długie czarne szaty. Wokół ich głów zauważył kałuże krwi, która wciąż sączyła im się z nosów. Przypomniał sobie, że kiedyś Darci potraktowała go w ten sam sposób. Po lewej stronie znajdował się ołtarz. Wystarczyło, by raz nań spojrzał, a natychmiast przypomniał sobie, co jemu samemu przydarzyło się przed laty. Ten sam ołtarz, kobieta, nóż i... rozgrzane do czerwoności żelazo zbliżające się do jego piersi. Jude Deveraux 9#. -, Na zawsze Aż przystanął, by powstrzymać natłok przerażających wspomnień. Po chwili ruszył przed siebie. Za ołtarzem, na kamiennej posadzce, leżała kobieta o farbowanych czarnych włosach. Choć nie widział jej twarzy, od razu rozpoznał, że to Sally, kelnerka, ta, która czekała, aż Adam przyprowadzi do niej Darci. Zrobił krok do przodu. Teraz widział połowę jej twarzy i większą część ciała. Oprócz strużki krwi sączącej się z nosa nie zauważył żadnych obrażeń, ale mimo to wydawała się martwa. Serce Adama biło coraz szybciej. Gdzie Darci? Czy żyje? Leżąca u jego stóp kobieta zaciskała w dłoni nóż, który on ukradł kiedyś w podziemiach. Nagle uświadomił sobie, że sam jej go odniósł. Tylko krok dzielił go od rozpostartej na podłodze szaty tej kobiety. Jeszcze jeden krok, a zobaczy, co jest po drugiej stronie ołtarza. Przeszedł nad leżącymi zwłokami i tuż za ołtarzem ujrzał Darci. Była blada jak płótno. Uklęknął i najdelikatniej, jak mógł, podniósł ją z podłogi i przytulił do piersi. Nie wiedział, czy żyje. Po chwili Taylor chwycił jej dłoń i odnalazł puls. - Ż y j e - powiedział, oddychając z ulgą. - Musimy natychmiast zabrać ją do szpitala. Widząc obrażenia, jakich doznał Adam, Michael zaproponował, że on poniesie Darci, lecz Adam się nie zgodził. W drzwiach minął Putnama, który popatrzył na Darci z miłością i rozpaczą. Jeszcze niedawno Adam chciał go pobić za to, co jej zrobił, ale teraz widział, że Putnam naprawdę ją kocha i wie, że na zawsze ją stracił. - Dokąd idziesz? - zapytał Adam, kiedy Putnam się odwrócił. - Poszukać Jerlene. Przez moment Adam nie wiedział, co robić. Nie chciał zostawiać Darci samej, ale czuł, że wiele zawdzięcza zarówno Putna-mowi, jak i Jerlene. Z ociąganiem położył Darci na rękach kuzyna, chwycił pistolet i pobiegł za Putnamem. Usłyszawszy za sobą jakieś hałasy, odwrócił się, gotów strzelać. Na szczęcie okazało się, że to tylko Taylor i Boadicea, z bronią przygotowaną do strzału. Jude Deveraux «<• o Na zawsze W pierwszym odruchu chciał poprosić, żeby zostali z Darci, ale ostatecznie zrezygnował. W końcu nikt nie znał korytarzy tak jak Boadicea. Adam kiwnął na Putnama, by ten przepuścił ją przodem, po czym cała czwórka ruszyła biegiem przed siebie. Śmierć kobiety, która przewodziła sabatowi, wywołała kompletny chaos. Członkowie sekty w panice rzucili się do ucieczki, lecz po drodze zdążyli splądrować większość podziemnych sal