They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.

- Mędrzec pański powiada : "Ten się drapie, kogo swędzi", a mnie nic nie swędzi; przetom wesół!! Jak się masz Ketling! O! do stu bisurmanów! co to ja widzę? Wszakżem to ciebie po polsku widział, w rysim kołpaczku i przy szabli, a teraześ się znowu na jakowegoś Angielczyka przemienił i na cienkich nogach niby żuraw chodzisz? - Bom w Kurlandii długi czas siedział, gdzie polskiego stroju nie zażywają, a teraz dwa dni spędziłem u angielskiego rezydenta w Warszawie. - To z Kurlandii wracasz? - Tak jest. Przybrany rodzic mój zmarł i tamże mi majętność drugą zostawił. - Wieczny mu spokój! Katolik-że on był? - Tak jest. - To przynajmniej masz pociechę. A nie porzuciszże ty nas dla owej kurlandzkiej substancji? - Tu mi żyć i umierać! - odrzekł spojrzawszy na Krzysię Ketling. A ona spuściła zaraz swe długie rzęsy na oczy. Pani Makowiecka nadjechała o zupełnym już mroku, a Ketling wyszedł aż przed bramę na jej spotkanie i prowadził ją do domu z takim uszanowaniem, jakby księżnę udzielną. Chciała, było, zaraz na drugi dzień szukać sobie innej gospody w samym mieście, ale na nic się nie przydał jej opór. Młody rycerz póty błagał, póty się na swoje braterstwo z Wołodyjowskim powoływał, póty klękał, aż zgodziła się i nadal u niego zamieszkać. Ułożono tylko, że i pan Zagłoba czas jakiś jeszcze zostanie, aby swą powagą i wiekiem niewiasty od złych języków zasłonić. On zgodził się chętnie, bo do hajduczka niezmiernie się przywiązał, a przy tym zaczął sobie pewne plany w głowie układać, które koniecznie jego obecności wymagały. Dziewczyny obie były rade, a Basia od razu otwarcie po stronie Ketlinga wystąpiła. - Dziś i tak się nie wyniesiem - rzekła do wahającej się pani stolnikowej - a później czy jedna doba, czy dwadzieścia, to już wszystko jedno ! Ketling podobał się jej, zarówno jak Krzysi, bo on się wszystkim niewiastom podobał; Basia przy tym nigdy dotąd nie widziała zagranicznego kawalera prócz oficerów cudzoziemskiej piechoty, ludzi mniejszej szarży i dość prostych; więc obchodziła go wkoło, potrząsając czupryną, rozdymając chrapki i przypatrując mu się z dziecinną ciekawością tak natarczywą, że aż usłyszała cichą naganę od pani Makowieckiej. Ale mimo nagany nie przestała go badać oczyma, jakby chcąc jego wartość żołnierską ocenić, a wreszcie poczęła wypytywać o niego pana Zagłobę. - Wielkiż to żołnierz? - spytała po cichu starego szlachcica. - Że i znamienitszy być nie może. Widzisz, eksperiencję ma niezmierną, bo od czternastego roku życia przeciw Angielczykom rokoszanom służył, przy prawdziwej wierze stając. Szlachcic też to jest wysokiego rodu, co i po jego obyczajności snadnie poznać możesz. - Waćpan go widział w ogniu? - Tysiąc razy! Będzie ci stał ani się zmarszczy; konia czasem po karku poklepie i o afektach gotów gadać. - Zali moda o afektach wtedy rozmawiać? Co? - Moda wszystko czynić, przez co się kontempt dla kul okazuje. - No, a wręcz, w pojedynkę, równie on wielki? - Ba, ba! szerszeń jest, nie ma co gadać! - A panu Michałowi by wytrzymał? - A! Michałowi by nie wytrzymał! - Ha ! - zawołała z radosną dumą Basia - wiedziałam, że nie wytrzyma ! Zaraz pomyślałam, że nie wytrzyma! I poczęła w ręce klaskać. - Także to przy Michale się oponujesz? - spytał Zagłoba. Basia potrząsnęła czupryną i umilkła; po chwili dopiero ciche westchnienie podniosło jej pierś. - E! co tam! Radam, bo nasz! - Ale to sobie zauważ i zakonotuj, hajduczku - rzekł Zagłoba -iż jeśli na polu bitwy trudno o lepszego niż Ketling, tedy dla niewiast jeszcze on bardziej periculosus, które się w nim dla jego urody zapamiętale kochają! Praktyk też to i w amorach znakomity! - Powiedz to waćpan Krzysi, bo mnie amory nie w głowie - rzekła Basia i zwróciwszy się ku Drohojowskiej, poczęła wołać: - Krzysiu! Krzysiu! Chodź jeno na słowo! - Jestem - rzekła panna Drohojowska. - Pan Zagłoba powiada, że żadna panna nie spojrzy na Ketlinga, żeby się zaraz w nim nie rozkochała. - Ja już go obejrzałam ze wszystkich stron i jakoś mi nic, a ty zali już co czujesz? - Baśka! Baśka! - rzekła tonem perswazji Krzysia