They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.

Zrobiłbym to w sekundę. Abby obrzuciła go złym spojrzeniem. - To nie byłoby mądre - powiedziała łkając. - Nie zapominaj, że wiem o tobie i o twoich przyjaciołach. Jeśli mnie wylejesz, nie będę się zastanawiać i doniosę tam, gdzie trzeba. Jestem pewna, że w zamian za takie informacje, zostałabym nagrodzona. - Nic nie wiesz. - Mylisz się, wiem wszystko. Oliver położył palec wskazujący na jej ustach. - Nawet o tym nie myśl. To dopiero byłoby głupie z twojej strony, Abby. - Grozisz mi? - Strąciła jego palec. - Zrozum to, jak chcesz - wycedził przez zaciśnięte zęby. Przez kilka sekund Abby patrzyła na Olivera i nagle posmutniała, jakby ktoś ją skrzywdził. - Nie mogę uwierzyć, że mówisz mi coś takiego - wyszeptała. - Myślałam, że mnie kochasz. Otarł łzę z jej policzka. - Ja myślałem to samo o tobie. - Kocham cię - wyszlochała. - Całym sercem. Mówiłam ci to tyle razy. Oliver przysunął się do dziewczyny i ujął jej twarz w dłonie. - Więc mnie słuchaj, a wszystko będzie dobrze. Przez chwilę Abby stała w bezruchu. Wreszcie zarzuciła ramiona na szyję Olivera i zaczęła go namiętnie całować. - Nie umiem ci się oprzeć - westchnęła i odrzuciła do tyłu głowę. Stojący w drzwiach Jay cofnął się o krok. Przez parę chwil stał, zupełnie nie wiedząc, co ma zrobić, pogrążony w ciemności. Serce waliło mu jak młot. Czuł się oszukany, ale z drugiej strony, przecież to nie jego sprawa. Postanowił się wycofać. Ruszył cicho, starając się nie wpaść na pudełka ze starymi segregatorami. Kiedy wyszedł na korytarz, omal nie zderzył się z Bullockiem. - Co ty tu robisz, do diabła? - zapytał podejrzliwie Bullock. - Szukałem papieru - odpowiedział Jay bez namysłu. Bullock spojrzał na puste ręce kolegi i rzucił okiem na korytarz za jego plecami. - No i gdzie on jest? - Co? - zapytał niepewnie Jay. Czyżby Bullock pytał o Olivera? - No, ten papier, którego szukałeś. - Ach, nie znalazłem go - starał się, żeby to zabrzmiało przekonująco. - Muszę zgłosić komuś, kto jest odpowiedzialny za zaopatrzenie, żeby zamówili. - To zrób to. - Bullock jeszcze raz rzucił okiem za plecy Jaya. - I lepiej wracaj na miejsce. Są dla ciebie jakieś wiadomości. Jay minął Bullocka i prawie pobiegł korytarzem w kierunku parkietu. Bullock miał taką minę, jakby dobrze wiedział, co się dzieje w ostatnim pokoju. Jak gdyby wiedział, że Oliver jest z Abby w magazynie. Oliver i Bullock sprawiali wrażenie, że są przyjaciółmi. - Szef przyznał mu styczniową premię w wysokości trzech milionów dolarów. Bullock miał wszelkie powody, żeby chronić Masona - rozumował Jay. Kiedy dotarł na parkiet, przystanął. O co, u diabła, mogło chodzić Abby, kiedy groziła, że powie odpowiednim ludziom o Oliverze i jego przyjaciołach? Po kilku bankowych operacjach, na konto Victora Savoya w Banku Szwajcarskim wpłynęły pieniądze z fikcyjnej firmy w Antigua. Istniały duże szanse, że pieniądze są czyste, bo Antigua była nową karaibską czarną dziurą. Zwykle kiedy przekaz docierał do Szwajcarii, prawdopodobieństwo, że pieniądze zostały skutecznie wyprane, wzrastało niemal do stu procent. Ale Savoy był ostrożny. Wiedział, że tylko dzięki nadzwyczajnej ostrożności i dbałości o najdrobniejsze szczegóły, uda mu się nie wzbudzić zainteresowania FBI, INS, Scotland Yardu i specjalnych jednostek w Europie Wschodniej, na które Waszyngton wywierał stały nacisk. Wszyscy szukali Savoya. - Proszę tu podpisać - poinstruowała młoda kobieta za biurkiem, podając mu pióro. - Certainement - odpowiedział Savoy z doskonałym francuskim akcentem. Wziął pióro i złożył podpis na odwrocie zlecenia wypłaty, posługując się jednym z fałszywych nazwisk. - Dziękuję. Teraz to należy do pana. - Młoda kobieta podała mu niewielkie pudełko. - Merci. - Pudełko zawierało piętnaście milionów franków szwajcarskich wyłącznie w wysokich nominałach. Savoy wziął pudełko i umieścił je w kieszeni marynarki, po czym wstał, pochylił się nad biurkiem, żeby uścisnąć dłoń kobiety i oddalił się ozdobnym holem banku. Kiedy minął drzwi obrotowe i znalazł się na ulicy, zerknął na zegarek. Było dziesięć po trzeciej. Mnóstwo czasu, żeby zdeponować pieniądze