Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
Zagadnienia te poruszał, między innymi, Henryk Rzewuski w dziele stylizowanym na pamiętnik: Stosunki teraźniejsze między właścicielami dóbr na Rusi, a ludem, który ich ziemie uprawia, nie mogą być długotrwałymi. Jeżeli pierwsi się nie opamiętają, i te stosunki dobrowolnie nie umiarkują, stosowniej do wyobrażeń, jakie cywilizacja wzbudziła, złe, które ich czeka w przyszłości jest niewyrachowane. Póki szlachta była pobożna, sama religia była dostateczna do umiarkowania tych stosunków, dziś już na to potrzeba ustaw. Pięknie by było, a nawet wielce Czasy Stanisława Augusta Poniatowskiego przez jednego z postów Wielkiego Sejmu napisane, [w:] Pamiętniki z ośmnastego wieku, Poznań 1867, t. 7, s. 54. UKRAINA W POLSKICH PAMIĘTNIKACH... 351 korzystnie, żeby szlachta wzięła inicjatywę tych niezbędnych ustaw . Na podstawie cytowanego fragmentu można sądzić, iż objawy coraz to większego wyzysku poddanych dostrzegano powszechnie, choć zazwyczaj kwestię tę, poza wyjątkami, przemilczano. Wspominany już Wacław Borejko wprowadzał do relacji wątek symbiozy szlachty z Ukraińcami. Jednocześnie akcentował, iż patriarchalne stosunki między panem a poddanymi przypominały układ rodzinny. Zawsze bowiem, według pamiętnikarza, dziedzic zwracał się do starszych wiekiem poddanych zwrotem „panotcze" (panie ojcze) lub „pani matko", do młodszych natomiast „bratyku" i „sestryce". Sąd Borejki odnosi się wszakże do bliżej nieokreślonej przeszłości. Nie wiadomo, czy autor miał na myśli wiek XVIII, czy czasy jeszcze wcześniejsze. Istotne jest natomiast wprowadzenie przez pamiętnikarza opozycji pomiędzy dawniejszą praworządnością i zgodnym egzystowaniem, a współczesną niezgodą i wyzyskiem. Dla Borejki, solidaryzującego się z Ukraińcami i współczującego ich doli, czasy jemu współczesne (koniec XVIII w.) zmieniły ów rodzinny porządek i „patriarchalne słowa na chama, mudja i gorzej"6. Obecnemu uciskowi i nienawiści autor przeciwstawił dawną miłość i opiekuńczość względem poddanych: Stan też włościan był swobodny i dostatni, w potrzebach byli wspierani od właściciela, choćby chodziło o zmniejszenie sobie jakich wygód i przyjemności: „Dzieci lo lakże nasze, [H. Rzewuski], Pamiętniki Bartłomieja Michnlowskicgo od roku 1786 do 1815, wyd. H. Rzewuski, Warszawa 1857, t. 3, s. 1 51 152. Dzieło lo przez dtugi okres uważano za autentyk. Zdarza się jeszcze i d/.iś, że historycy traktują je jako źródłowy przekaz. Por. na ten temat uwagi Janusza Tazbira w studium Próby zrozumienia racji targowiczan [w:| Trudne stulecia. Studia z dziejów XVII i XVIII wieku ofiarowane Profesorowi lerzemu Michalskiemu w siedemdziesiąta rocznicę urodzin, pod red. Ł. Kądzieli, W. Kriegseisena, Z. Zielińskiej, Warszawa 1994, s. 240-241. Na marginesie wypada jednak odnotować, że o ile postać szambelana Bartłomieja Michałowskiego nie jest prawdziwa, o tyle inne fakty zawarte w „pamiętniku" odpowiadają rzeczywistości. Okoliczność ta w pewnej mierze tłumaczy postępowanie historyków sięgających do tekstu Rzewuskiego jako przekazu źródłowego. Pamiętniki Pana Wacława Borejka..., dz. cyt., s. 66. 352 Rozdział VI UKRAINA W POLSKICH PAMIĘTNIKACH... 353 pracują na nas; dbałością o nich i sprawiedliwością wynagradzajmy im . Odruchy ludzkiego traktowania ukraińskich braci towarzyszyły szlachcicowi nawet na łożu śmierci. Oto bowiem zapraszał całą gromadę, darował wszelkie długi poddanym, prosząc jednocześnie o przebaczenie własnych przewinień. Oczywiście, pamiętnikarski obraz stosunków polsko-ukraińskich zaprezentowany przez Borejkę daleki był od rzeczywistości, nawet tej dawniejszej. Często bowiem majątkami zarządzali urzędnicy w imieniu właściciela lub dzierżawcy, nastawieni na maksymalną eksploatację siły roboczej. Mitologizacji stosunków polsko-ukraińskich, sprowadzonych oczywiście do relacji pan -poddany, dokonał również szlachcic wołyński Karol Micowski. Autor opowiada losy podstolego łuckiego Jana Krukwy, żyjącego w latach 1733-1815. Biografia przodka, żyjącego w dobie oświecenia, staje się pretekstem dla ukazania egzystencji mieszkańców Wołynia