Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
Dziewiêciu. Ale jeden o ma³y w³os by³by mi umkn¹³, nim po³apa³em tamtych oœmiu. By³ uzbrojony w nó¿, rewolwer i rêczny karabin maszynowy. Ale z³apa³em go w ostatniej chwili. - O rany! - jêkn¹³ Flashlight. - Jak wiadomo, dzia³o siê to tego samego wieczora, kiedy w ogrodzie zoologicznym wœciek³ siê goryl i uciek³... - zacz¹³ rozmarzaj¹c siê sier¿ant O'Hare, po czym przez dziesiêæ minut snu³ opowieœæ o wœciek³ym gorylu, by zakoñczyæ j¹ zapieraj¹cym dech opisem ujêcia zwierza w pustym szybie windy na trzydziestym czwartym piêtrze. - To ci numer! - westchn¹³ Slukey. Archie kopn¹³ Slukeya w kostkê, w ten dyskretny sposób przypominaj¹c mu jego rolê. Slukey podskoczy³ i zgodnie z programem spyta³: - A jak pan jest policjant, to dlaczego pan nie ma naszywek ani rewolweru? - Mam odznakê - powiedzia³ sier¿ant odchylaj¹c klapê marynarki - i rewolwer te¿ mam. Widzisz? - Wyci¹gn¹³ rewolwer, ukryty w kaburze pod po³¹, i z³o¿y³ go na swych kolanach. - Patrzcie, ch³opaki - rzek³ z szacunkiem Flashlight. - Czy mo¿na go dotkn¹æ? Tylko jednym palcem! - Proszê bardzo - grzecznie zgodzi³ siê sier¿ant. - Wie pan co? - odezwa³ siê Archie. - Czyta³em w jednej ksi¹¿ce o takim policjancie, który na oko umia³ powiedzieæ o ka¿dej kuli, z jakiego j¹ wystrzelono rewolweru. To nie bujda? - Nie - odpar³ sier¿ant. - To zreszt¹ nic wielkiego. Archie spojrza³ tryumfalnie na kolegów: - A co? Nie mówi³em? - Eee tam, nie wierzê - mrukn¹³ Flashlight. - Poka¿ panu ten nabój - nalega³ Archie. - Przekonasz siê... Flashlight zag³êbi³ rêkê w kieszeni i wydobywszy z niej najpierw garœæ przeró¿nych przedmiotów, wy³owi³ w koñcu kulê. By³a oblepiona u¿ywan¹ gum¹ do ¿ucia, a na dobitkê pokryta warstw¹ okruchów ciastka oraz brudem. - Mo¿e powinniœmy j¹ trochê oczyœciæ - rzek³ z niejakim zawstydzeniem Flashlight i znalaz³szy w drugiej kieszeni wzglêdnie czyst¹ chusteczkê, wzi¹³ siê do roboty. - Napluj - poradzi³ Slukey. - Piachem j¹ szoruj - zaleca³ Archie. - Inaczej guma nie zlezie. Jako tako czyst¹ kulê wrêczono wreszcie sier¿antowi. - Ja siê zak³adam, ¿e pan nie zgadnie, z jakiego to rewolweru - oœwiadczy³ niedowiarek Slukey. - Trzymam zak³ad! - krzykn¹³ Archie. - Zobaczysz, ¿e on zgadnie! To jest detektyw na medal! - I b³agalnie zwracaj¹c siê do sier¿anta O'Hare zapyta³: - Prawda, ¿e pan powie, z jakiego rewolweru wystrzelono tê kulê? Sier¿ant O'Hare nie zlekcewa¿y³ b³agania. Wzi¹³ w dwa palce kulê i oœwiadczy³: - To jest kula z rewolweru kalibru trzydzieœci dwa. - A co? - ucieszy³ siê Archie. - Nie mówi³em wam? - Ja siê zak³adam, ¿e on zgaduje - powiedzia³ Slukey. - Ja siê zak³adam, ¿e nie zgaduje, tylko wie! - odpar³ Archie. - Jakim sposobem? - spyta³ Flashlight. - Sk¹d mo¿e wiedzieæ? Sier¿ant O'Hare spojrza³ na niego. - ¯ebyœmy tu mieli miarkê, tobyœ siê przekona³. A tak musisz mi uwierzyæ na s³owo. Kaliber trzydzieœci dwa, to znaczy, ¿e kula ma œrednicy trzydzieœci dwie setne cala. Cz³owiek ju¿ tyle ku³ w ¿yciu widzia³, ¿e bez mierzenia poznaje. To jest kula kalibru trzydzieœci dwa. - To ci numer! - z podziwem wykrzykn¹³ Slukey. - Za³o¿ê siê, ¿e pan widzia³ w ¿yciu tysi¹c kul! - Milion! - skromnie poprawi³ sier¿ant O'Hare. - Kiedyœ opowiem wam przy sposobnoœci o zwariowanym magiku, do którego strzelano dziewiêædziesi¹t razy, ale dopiero dziewiêædziesi¹ta czwarta kula go za bi³a. Jest taka nauka: balistyka... - Niech pan o tym magiku zaraz opowie! - prosi³ Archie. - Ano - ulegaj¹c zaczai O'Hare - to by³o tak... S³uchali z zapartym tchem i szeroko otwartymi oczami. Historia co prawda podejrzanie przypomina³a obrazkowe opowiadanie z ostatniego zeszytu comicsów, lecz ch³opcy, nie zdradzaj¹c zawodu, wykrzykiwali ze zdumienia, zadawali pytania, bili brawo w najodpowiedniejszych miejscach. - Widzicie - koñczy³ sier¿ant - by³o dziewiêædziesi¹t cztery kule, a ka¿d¹ z nich poznaliœmy, z jakiej pochodzi³a broni. To bardzo proste, je¿eli zna siê metodê. - Zwróci³ rozpromienione oblicze ku trzem s³uchaczom, zastanawiaj¹c siê, czy prze³kn¹ wszystkie te bajki. Ale po historii o magiku nic ju¿ nie mog³o ich zaskoczyæ. Sier¿ant w zamyœleniu przyjrza³ siê kuli, któr¹ trzyma³ na d³oni. - Ale powiedzcie, ch³opcy, gdzie to znaleŸliœcie? Archie szturchn¹³ w bok Flashlighta. Flashlight wyjaœni³ skwapliwie: - W klubie za strzelnic¹ mo¿na znaleŸæ tego na kopy. I szturchniêty ponownie przez przyjaciela, doda³: - Niech pan mi odda tê kulê. Mam tylko jedn¹. Sier¿ant O'Hare odda³ kulê. - Nigdy nie zapomnê - zacz¹³ znów, jak gdyby zatopiony we wspomnieniach - tego dnia. gdy rozwœcieczony tygrys uciek³ z cyrku, wystêpuj¹cego goœcinnie w naszym mieœcie... Archie pospieszy³ z interwencj¹: - A wie pan co? - spyta³. - Ja siê za³o¿ê, ¿e pan siê zna na kulach i rewolwerach najlepiej ze wszystkich ludzi na œwiecie. - Nie, có¿ znowu! - skromnie protestowa³ sier¿ant. - No, to prawie najlepiej - ust¹pi³ Archie. - Na przyk³ad, czy pan wie, jaka kula jest najwiêksza, jaka najmniejsza, jaka najniebezpieczniejsza, a jaka najnieniebezpieczniejsza? Sier¿ant odetchn¹³ g³êboko, nim przemówi³: - To jest, widzicie, tak... - I wda³ siê w piêtnastominutowy wyk³ad balistyki, zaczynaj¹c od nauki o linii strza³u, omawiaj¹c pokrótce rany postrza³owe, obszerniej natomiast sztukê identyfikacji kul, po czym zakoñczy³ opowieœci¹ o zabójstwie pewnego policjanta z Brooklynu, kiedy to wykryto sprawcê dziêki rzeczoznawcy broni. - Byczy ch³op - powiedzia³ Flashlight do Archiego. - Mówi³em ci przecie¿! - odpar³ Archie. - Faktycznie - doda³ S³ukey - wszystko wie. - Policjant musi wszystko wiedzieæ - skromnie stwierdzi³ sier¿ant. - Ka¿da wiadomoœæ mo¿e siê przydaæ. Na przyk³ad, pewien dzikus, który z Borneo przywióz³ z sob¹ ³uk i zatrute strza³y... - Proszê pana - przerwa³ Archie. Zna³ ju¿ historiê dzikusa i zatrutych strza³ i obawia³ siê, ¿e koledzy zaczynaj¹ siê nudziæ. A mo¿na by³o na nich polegaæ tylko tak d³ugo, jak d³ugo siê nie nudzili. - Wie pan co? Niech pan mi coœ powie... - Co takiego? - spyta³ sier¿ant, niechêtnie odrywaj¹c siê od przygód dzikusa, by³a to bowiem ulubiona pozycja w jego repertuarze. - Niech nam pan powie - ci¹gn¹³ Archie - z jakiego rewolweru by³a ta kula, która zabi³a pani¹ Sanford z tej willi? - G³ow¹ wskaza³ ró¿ow¹ willê, po czym spojrza³ wyczekuj¹co w twarz sier¿anta. - To by³a czterdziestka pi¹tka - rzek³ sier¿ant. - Rewolwer wojskowy. Solidna broñ. - Taki sam, jak ten pana rewolwer? - spyta³ Archie, a gdy sier¿ant kiwn¹³ potakuj¹co g³ow¹, doda³: - Niech pan go jeszcze poka¿e! - Proszê bardzo - dobrotliwie zgodzi³ siê sier¿ant i wyj¹wszy rewolwer pokaza³ go na d³oni. - To siê nazywa rewolwer! - z odcieniem czci powiedzia³ Archie. - Z takiego prawdziwego rewolweru nie mo¿na strzelaæ tak¹ g³upi¹ ma³¹ kulk¹ jak ta, co j¹ ma Flashlight, prawda? - Oczywiœcie ¿e nie - odpowiedzia³ sier¿ant O'Hare wsuwaj¹c rewolwer do kabury