Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
Kapitalnym wydarzeniem w procesie rozwoju tych stosunków było spotkanie Edwarda Gierka z papieżem Pawłem VI l grudnia 1977 r. To spotkanie przyczyniło się do znacznego zrozumienia rzeczywistości i treści stosunków między państwem i Kościołem, roli i miejsca Kościoła polskiego w rzeczywistości socjalistycznej, roli i obowiązków Kościoła powszechnego wobec ważnych problemów współczesnego świata. Obie strony są przekonane, jak sądzą, że te stałe kontakty robocze dobrze służą rozwojowi wzajemnych stosunków. W dniu 24 stycznia 1979 r. w gmachu Sejmu odbyło się kolejne spotkanie I sekretarza KC PZPR, Edwarda Gierka, z kardynałem Stefanem Wyszyń-skim, podczas którego -- jak głosił komunikat prasowy (TRYBUNA LUDU, 25 I 1979 r.): Zgodnie z ustaleniami podjętymi w październiku ^77 r. kontynuowano wymianę poglądów na najważniejsze sprawy narodu i Kościoła, które mają do-aiosłe znaczenie dla właściwego układania stosun-•°w,oraz współdziałania Kościoła i państwa; dla jed-^ości narodu w dziele kształtowania pomyślności sfciej Rzeczypospolitej Ludowej i umacniania jej Porcji w świecie. Był to jeszcze jeden fakt o dużym znaczeniu, te-- po wydarzeniach go poprzedzających — 85 nikogo nie zaskakujący, lecz świadczący o tym, że w parze z normalizacją stosunków polsko-watykań-skich trwa i rozwija się proces normalizacyjny w wewnętrznym układzie stosunków kościelno-państwo-wych. Zwróćmy uwagę na to, że w komunikacie informującym o spotkaniu wyłuszczone zostały podstawowe problemy stwarzające właściwą platformę stosunków między państwem a Kościołem, a więc współdziałnie w imię racji- nadrzędnych, takich jak jedność narodu i pomyślność Polski Ludowej. Trzeba tu zaznaczyć, że pomimo identyczności słów koncepcja jedności narodu reprezentowana przez prymasa Wyszyńskiego, różniła się w sposób istotny od tej, którą lansował Edward Gierek. Interesujące, acz kontrowersyjne uwagi na ten temat wypowiedział znany watykanolog, Gianni Baget Boz-zo, na łamach dziennika rzymskiego LA REPUBBLI-CA (z 13—14. IX. 1981): Wyszyński miał zdecydowanie nieromantyczna koncepcję sprawowania swej władzy w Polsce. Polegała ona na wytyczeniu umiarkowanej linii obrony i bronienia jej bez umiarkowania. Przestrzeń ograniczona tą Unią obejmowała w pierwszym okresie podstawowe prawa Kościoła w Polsce. Ta przestrzeń powoli się rozszerzała (...) Zostawiał przy tym pole działania przeciwnikowi, czyli PZPR. A przy tym nie traktował wyłącznie tej partii jako przeciwnika, lecz uważał ją także za sojusznika. Określenie granic było przecież zawsze metodą prowadzącą do podpisywania układów pokojowych. Język, jakim wielowiekowa rozwaga i ostrożność każe się posługiwać Kościołowi, język, w którym do' wolnie można rozszerzać i zawężać znaczenie sló^< cudownie odpowiadał temu cierpliwemu budowW czemu ruchomych granic. Było zupełnie jasne, & kiedy Wyszyński w swym kościelnym języku 86 o państwie, miał na myśli PZPR, a kiedy mówił 0 społeczeństwie, w centrum swoich rozważań stawiał Kościół. To, co na Zachodzie byłoby oczywistym przykładem klerykalizmu, w Polsce stawało się wzorem świeckiego i dostosowanego do sytuacji sprawowania władzy przez Kościół. Kardynał Karol Wojtyła obarczony najwyższym stanowiskiem kościelnym musiał pozostać w Rzymie, ale było oczywiste, że zechce odwiedzić swój kraj ojczysty. Takie pragnienie nowy papież wyraził już w pierwszych dniach swego pontyfikatu. W związku z tym nieprzyjazne Polsce Ludowe] koła w krajach zachodnich zaczęły rozsiewać wiadomości, iż rząd PRL w żadnym razie nie wyrazi zgody na wizytę Jana Pawła II w Polsce, starały się przy tym przedstawiać stosunki polsko-watykańskie oraz stosunki kościelno-państwowe w naszym kraju w krzywym zwierciadle, prowokować konflikty 1 nieporozumienia. Na temat ewentualności odwiedzin przez papieża ojczystego kraju wypowiedział się minister Kazimierz Kąkol, obecny w Rzymie na uroczystościach inaugurujących nowy pontyfikat. Na pytanie rzymskiego korespondenta PAP (ŻYCIE WARSZAWY, t X 1978 r.), Jaki jest stosunek najwyższych władz olskich do przyjazdu papieża do Polski? — minister Kąkol oznajmił: Wokół tej sprawy nagromadziło się wiele nieporo^ Umień i dezinformacji. Dlatego też właśnie potrzeG- ' są oficjalne wyjaśnienia. Wszystkim wiadomo, ze papież jest głową Kościo- i równocześnie szefem watykańskiego państwa. Zadowolenie i satysfakcja to treść naszego stosun-do powierzenia kardynałowi Wojtyle tej najwyż-w KoSciele godności. papież przybędzie do Polski to może być pe- 87 wny, że zostanie powitany z serdecznością zarówno przez władze państwowe, jak i przez społeczeństwo. Czas, wybór terminu przyjazdu jest oczywiście uwarunkowany okolic-znościami, mającymi dwustronny i wieloaspektowy charakter. Sami wiecie, że tak już jest przy każdej ważnej wizycie. . Zgodnie z tym stanowiskiem, rozpoczęte zostały rozmowy stron zainteresowanych przyjazdem papieża Jana Pawła II do Polski. W ich rezultacie ustalono termin wizyty i jej cel. W tej sprawie przewodniczący Rady Państwa PRL, Henryk Jabłoński, wystosował list do Jana Pawła II (z datą 2 marca 1979 r.), w którym w imieniu najwyższych władz Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej i swoim własnym przekazał papieżowi wyrazy zadowolenia w związku z uzgodnioną jego wizytą w Polsce. Jestem przekonany — pisał przewodniczący Rady Państwa Henryk Jabłoński (PROBLEMY WYZNAŃ , i LAICYZACJI — Numer specjalny l, 26 V 1979 r.) j — że pobyt Waszej Świątobliwości w Polsce w roku 40 rocznicy hitlerowskiej agresji na nasz kraj ojczysty, rocznicy wybuchu II wojny światowej, zaowocuje wzmożonymi wysiłkami na rzecz urzeczywistnienia szczytnych ideałów pokoju, współżycia i współpracy między narodami, niezależnie od ich ustroju i systemów społecznych, w duchu szacunku dla człowieka. • A oto teksty dwóch ogłoszonych jednocześnie oświadczeń, dotyczących przyjazdu Jana Pawła H do Polski. Sekretariat Episkopatu informował (TRYBUNA j LUDU, 3 — 4 III 1979 r