Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
Cesarz bawił się i zabijał, ludzi i zwierzęta. Kiedy zaś przyszła czy też raczej odżyła epidemia przywleczona przed laty ze wschodnich prowincji i w samym Rzymie umierało dziennie po 2000 osób, Kommodus wyjechał do nadmorskiego Laurentum. Rozciągały się tam gaje drzew laurowych, a twierdzono, że sama ich woń oraz zdrowy cień chronią przed złym powietrzem. Toteż i ci, którzy pozostali w mieście, także zatykali nosy i uszy wonnościami oraz stale się okadzali ziołami. Kommodus żyjący w swoim sztucznym i wynaturzonym światku musiał wreszcie ulec obłędowi. Zaczęło się od urojeń wielkości, czego przejawem była cesarska tytulatura. Rozrastała się ona coraz bujniej i szumniej. Cesarz zwał się Sarmackim, Germańskim, Brytańskim (miało to oznaczać, że pokonał wszystkie te ludy), Pobożnym, Szczęsnym, Obrońcą Pokoju Świata, Niezwyciężonym, rzymskim Herkule-sem. Ostatni przydomek oznajmiał, że cesarz jest wcieleniem największego herosa starożytności, jak niegdyś Aleksander Macedoński. Kazał też przedstawiać się w postaci Herkulesa, w lwiej skórze 1 z maczugą. Wszędzie wyrastały niezliczone posągi z tymi atrybutami, 229 230 które noszono też uroczyście przed cesarzem, gdzie tylko się pojawiał. A ponieważ dawny Herkules uwolnił ludzkość od mnóstwa potworów i nieszczęść, należało rozumieć, że również jego obecny powrót na ziemię sprowadzi czas błogosławiony. Zgodnie z tym Kommodus żądał, by lata jego panowania nazwano wiekiem złotym. Aby nawet maluczkim okazać ten ogrom szczęścia, obniżył ceny żywności, co naturalnie spowodowało jej brak i nową falę potwornej drożyzny. Nie dość na tym. Cesarz uznał się za prawdziwego założyciela Rzymu, zmienił więc nazwę miasta na Colonia Commodiana. Ustanowił nowe imiona wszystkich miesięcy, i to takie, które wprost lub pośrednio wiązały się z jego osobą. Tak np. lipiec zwać się miał Aurelius, sierpień - Commodius, a październik - Herculeus. Styczeń nazwano Amazonius, podobno na cześć Marcji, pięknej w stroju amazonki. Wszystkie te pomysły gorszyły i oburzały przedstawicieli warstw wyższych, lud wszakże przyjmował je spokojnie, zachwycony wystaw-nością igrzysk, podczas których w roli myśliwego lub gladiatora występował niekiedy sam cesarz. I tak w amfiteatrze „urządzono dla Kommodusa biegnącą wokół galerię, aby się nie narażał na niebezpieczeństwo walcząc z bliska ze zwierzętami, a mógł rzucać pociski z góry, popisując się raczej celnością niż męstwem. Jelenie wszakże i antylopy oraz inne zwierzęta rogate prócz byków dobijał pędząc za 'nimi w pościgu i wyprzedzając je w biegu, po czym powalał je dobrze wymierzonymi ciosami. Lwy zaś, pantery i inne szlachetne zwierzęta kładł pociskami miotanymi z góry uganiając wokół areny. I nigdy się nie zdarzyło, by potrzebował do tego drugiego oszczepu lub by cios, który zadawał, nie był śmiertelny" (Herodian, przekład L. Piotro-wicza). Tak bawił się cesarz Rzymian. Musiał jednak nadejść kres szaleństwa; i nadszedł, gdy najbliższe otoczenie Kommodusa zaczęło się lękać o swoje bezpieczeństwo. Relacje, którymi dziś rozporządzamy o tych dniach - gdy wśród przepychu i orgii pałacowych zewsząd czyhała śmierć, a zagrożeni usiłowali jakimś podstępem ubiec szaleńca - nie są zgodne we wszystkich szczegółach, czemu trudno się dziwić. Pewne jest, że główną rolę w spisku odegrali dwaj ludzie: prefekt pretorianów Emiliusz Letus i pokojowiec Eklektus. Współdziałała z nimi Marcja. Zamachu dokonano w ostatnim dniu 192 roku. próbowano najpierw trucizny, którą Marcja podała w potrawie mięsnej. Widocznie jednak wino i gorąca kąpiel osłabiły działanie jadu, tym bardziej że część posiłku Kommodus zwymiotował. Zaczął jednak coś podejrzewać, a przynajmniej tak się wydawało spiskowcom. Nie było chwili do stracenia. Gdy cesarz leżał w sypialni osłabiony torsjami, wprowadzono do jego komnaty młodego atletę, siłacza imieniem Narcyz. Ten chwycił go mocno za gardło i zadusił. Tak umierał syn Marka Aureliusza, pan świata, opuszczony i zdradzony przez wszystkich, cuchnący zwymiotowanym jadłem i winem, duszony przez tępego osiłka. M Pertynaks Publius Helvius Pertinax. Ur. 1 sierpnia 126 r., zm. 28 marca 193 r. Panował od 1 stycznia do 28 marca 193 r. jako Imperator Caesar Publius Hefoius Pertihax August us. Został zaliczony w poczet bogów 232 Była gwarna noc noworoczna. Weselono się, bawiono, pito wino, rozlegały się krzyki i hałasy, przygotowywano uroczystości dnia nadchodzącego, 1 stycznia 193 roku